Dwa internetowe skandale wybuchły ostatnio w Rosji. Oba są, każdy na swój sposób, zadziwiające. I oba mówią nam o tym kraju coś bardzo ciekawego.
Skandal pierwszy – oto grupa kadetów z ulianowskiej akademii lotnictwa cywilnego postanowiła się zabawić. I nakręciła video do muzyki „Satisfaction” Benny Banassiego. To w armiach czy, szerzej, siłach zmilitaryzowanych na całym świecie trochę taka nowa świecka tradycja, bo podobne filmiki kręcili już żołnierze brytyjscy, amerykańscy, izraelscy.
Rosyjscy piloci cywilni in spe przebili ich jednak nie tylko kunsztem tanecznym, ale i stopniem zerotyzowania wykonywanych układów, które skądinąd wielu kojarzą się z homoseksualizmem. Są półnadzy, za to w czapkach służbowych.
I właśnie za te czapki zaczęli dostawać, bo noszenie ich w tych okolicznościach uznano za „obrażenie weteranów” cywilnej awiacji. Kilp w ogóle się nie spodobał. Ulianowskich studentów zaczęły potępiać władze uczelni, Cerkiew i prorządowi, konserwatywni intelektualiści. A Prokuratura Transportowa (jest w Rosji taka instytucja) rozpoczęła sprawdzanie, czy nakręcenie inkryminowanego wideo nie koliduje z… prawem o ruchu lotniczym.
I tu zaczyna się najciekawsze. Otóż w obronie kolegów z Ulianowska zaczęli występować studenci rozmaitych, w tym innych nie do końca cywilnych (jak np. szkoła formacji Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych, czyli ratowników, którzy w Rosji są zmilitaryzowani) uczelni. Zaczęli mianowicie… kręcić i wrzucać w sieć analogiczne występy. Również do utworu „Satisfaction”. Również rozebrani. I również wykonując ruchy, naśladujące seks.
Co się nie musi podobać, i mi na przykład się nie podoba. Ale ważniejsze pytanie brzmi: dlaczego się, u licha, nie boją? Bo uczynili to przecież w momencie, w którym było już oczywiste, że kadetów z Ulianowska za to, co zrobili, mogą spotkać potężne przykrości, z usunięciem z uczelni włącznie.
To kolejny dowód na to, że w Rosji narasta młodzieżowy ferment. Widać to było już wiosną, kiedy to młodzież (studencka, ale i licealna) zdominowała dwie fale antyputinowskich manifestacji, które miały miejsce w całym kraju.
Nowy jest jednak element obyczajowy. Ewidentnie kulturowy świat rosyjskiej młodzieży jest coraz bardziej inny, niż ich rodziców. I coraz bardziej zachodni, w sensie niekonsekwentnie, ale zbliżający się do modelu, który my określamy jako liberalno-lewicowy. Następuje to w sytuacji, w której władza ewoluuje w drugą stronę – demonstruje konserwatyzm, przywiązanie do tradycyjnych wartości i związki z Cerkwią. Oznacza to kurs kolizyjny. A niektórzy rosyjscy opozycjoniści już marzą, iż reżim wedrze się młodym do łóżek, zacznie ingerować w ich życie seksualne, czego oni nie wytrzymają, i wtedy go obalą…
Czy istotnie w Rosji nabrzmiewa coś w rodzaju rewolucji obyczajowej, na miarę tej którą Zachód przeżył w latach 60? Trudno jeszcze odpowiedzieć na to pytanie.
Ale prawie jednocześnie w Rosji doszło do innego internetowego skandalu, tym razem bez udziału młodzieży. Oto uralski Orenburg, gdzie nastąpiło coś zupełnie zadziwiającego. Grupa wysokich urzędników, na czele z kimś, kto według tamtej nomenklatury nosi tytuł lokalnego ministra (według naszej byłby pewnie dyrektorem wydziału w urzędzie wojewódzkim) nagrała i wpuściła do sieci klip, będący (chyba?) autoparodią. Na tym filmiku urzędnicy, występujący pod własnymi prawdziwymi nazwiskami i tytułami służbowymi, najpierw w czasie pracy, w biurze grają w karty (na pieniądze, które wyjmują z worka z napisem „budżet”) i piją alkohol, a potem gdy dostają polecenie rozwinięcia turystyki w rejonie, przebierają się za kobiety, wykonują taniec na rurze i striptiz, organizują lipne polowanie na rzekomo atakujące ludzi stwory przypominające niedźwiedzie, grają na trąbach, dyrygowani przez wyposażonego w nahajkę ministra, i tak dalej. A wszystko to przy wódce, i w akompaniamencie gęsto używanej, jak mawiają Rosjanie, „nienormatywnej leksyki”, czyli po polsku tzw.rzucania mięsem.
Zostali od razu wyrzuceni z pracy. Podobno swój utwór przygotowywali długo. Podobno miał to być po prostu wygłup, nie przeznaczony do publikacji, tylko że któryś z uczestników przedsięwzięcia obraził się na innych i wrzucił klip do sieci, zaopatrzywszy go w napisy dokładnie informujące widza, kogo akurat widzi na ekranie. Ale nawet jeśli tak – to decyzja owych prowincjonalnych czynowników, aby stworzyć coś takiego, nie przestaje zadziwiać.
I choć oba skandale bardzo się różnią, to przecież coś je łączy.
Oba wydają się być wykwitem szczególnej atmosfery, która panuje w obecnej Rosji. Jest to atmosfera zastoju, braku perspektyw i nudy. Dla coraz większej liczby osób staje się to nie do zniesienia. I odreagowywują – spontanicznie, bardziej lub mniej twórczo. I bardziej lub mniej nihilistycznie.
Jaka będzie w związku z tym przyszłość Rosji? Tego nie wiem. Zdradzę jedno – uważam, że orenburscy urzędnicy – to wielcy artyści.
Ale w Rosji zawsze było dużo wielkich artystów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/378402-rosja-zastoj-i-nuda-powoduja-dziwaczne-reakcje-dwa-wideoskandale