Dwie osoby zostały ranne, w tym jedna ciężko, w pożarze, który wybuchł w poniedziałek rano na dachu należącego do prezydenta USA Donalda Trumpa wieżowca Trump Tower w Nowym Jorku. Pożar został szybko opanowany przez straż pożarną.
Trump przebywał w tym czasie w Waszyngtonie. O liczbie rannych poinformowała cytowana przez agencję Reutera nowojorska straż pożarna.
Syn prezydenta Eric Trump poinformował na Twitterze, że źródłem „niewielkiego pożaru”, który wybuchł w nieruchomości, była instalacja elektryczna w systemie klimatyzacji, a straż pożarna znalazła się na miejscu kilka minut po zgłoszeniu. Akcja gaśnicza trwała około godziny.
Nowojorska straż pożarna przybyła na miejsce w kilka minut i wykonała kawał dobrej roboty
—dodał. Nowojorscy strażacy to „prawdziwi bohaterowie; zasługują na jak najszczersze podziękowania i pochwałę z naszej strony!” - podkreślił.
Pożar zgłoszono telefonicznie ok. godz. 7 rano czasu miejscowego (13 w Polsce).
Trump Tower to 58-piętrowy wieżowiec w nowojorskiej dzielnicy Manhattan, łączący funkcje mieszkaniowe, handlowe i biurowe. Był on główną rezydencją Donalda Trumpa przed jego wyborem na prezydenta USA.
kk/Twitter
-
Nie zapomnij kupić nowego numeru największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce - „Sieci”, w sprzedaży od 8 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/375439-pozar-na-dachu-trump-tower-na-miejscu-pracuje-kilka-zastepow-strazy-pozarnej-wideo