Każda wizyta polskich władz na Węgrzech ma duże znaczenie. Między naszymi narodami zawsze była ogromna przyjaźń
– powiedziała Zdzisława Molnar-Sagun, prezes Stowarzyszenia Katolików Polskich na Węgrzech pod wezwaniem św. Wojciecha, w rozmowie z wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki spotkał się z premierem Wiktorem Orbanem. Wizyta ma duże znaczenie dla polityki obu państw, ale chciałbym panią zapytać, jakie znaczenie ma ta wizyta dla Polaków mieszkających na Węgrzech?
Zdzisława Molnar-Sagun: Każda wizyta polskich władz na Węgrzech ma duże znaczenie. Między naszymi narodami zawsze była ogromna przyjaźń. Trwała i umacniała się w najtrudniejszych dla nas chwilach. Mam nadzieję, że będzie się dalej rozwijać na zasadach solidarności i wzajemnej pomocy. Zobowiązują nas do tego nasze chrześcijańskie korzenie.
Przy okazji spotkania polskiego i węgierskiego premiera eksperci podkreślają, że między naszymi krajami należy rozwinąć w pierwszej kolejności infrastrukturę drogową i transportową.
Premier Wiktor Orban już przed kilkoma laty wystąpił z propozycją budowy autostrady Budapeszt-Warszawa. Bardzo dobrze, że teraz temat wraca i wreszcie coś w tej sprawie będzie realizowane. Często jeżdżę z rodziną do Polski, przedarcie się przez góry zajmuje kilka godzin. Podróż samochodowa z Budapesztu do Warszawy zajmuje 10-12 godzin.
Jak liczna jest Polonia na Węgrzech?
Szacuje się, że na Węgrzech mieszka około 8 tysięcy Polaków, w Budapeszcie około 7 tysięcy. To nie są jednak dokładne dane. Jest wiele małżeństw mieszanych. Dużo jest nowych rodzin polsko-węgierskich.
Historyczne centrum Polonii na Węgrzech mieści się w Domu Polskim w Budapeszcie, który działa przy polskim kościele. Jak zaczęła się historia Domu Polskiego?
Początki działalności polonijnej w Budapeszcie sięgają końca XIX wieku, kiedy do robotniczej dzielnicy Kôbànya przybyło 7 tysięcy polskich rodzin z Galicji. Ciężko pracowali w browarze, przy wypalaniu cegieł. Otrzymali służbowe mieszkania. Początki były dla nich trudne, nie znali języka. Ważną rolę odegrał ks. Wincenty Danek, który przybył ze Lwowa. Zaczął tworzyć wspólnotę od budowy kościoła. Ze składek polskich robotników, Polonii amerykańskiej i pieniędzy przekazanych przez arystokrację węgierską w latach 30. XX wieku powstała świątynia. Później przy kościele św. Wojciecha powstał Dom Polski. Sprowadzono elżbietanki, które uczyły dzieci języka polskiego, pomagały rodzinom w opiece nad dziećmi i zajmowały się osobami starszymi.
Tak było do 1950 r.
Wtedy władze komunistyczne wszystko upaństwowiły. Siostry musiały wyjechać z Węgier. Kiedy rozpoczęła się odwilż polityczna, zaczęliśmy się starać o odzyskanie kościoła i Domu Polskiego. Założyliśmy Stowarzyszenie Katolików Polskich na Węgrzech, organizację, która jest prawnym i duchowym spadkobiercą organizacji, która kierowała do 1950 r. Domem Polskim. Po kilku latach starań, w 1998 r. udało się nam odzyskać Dom Polski.
Jakie działania prowadzi obecnie Stowarzyszenie Katolików Polskich na Węgrzech?
Działamy dzięki dotacjom węgierskim i polskim. Nawiązujemy do dokonań naszych poprzedników, ale dostosowujemy nasze działania do czasów współczesnych. Kładziemy nacisk na naukę języka polskiego, prowadzimy przedszkole dla polsko-węgierskich rodzin. Przy Domu Polskim działa chór, prężnie funkcjonuje też Klub Seniora. Pragniemy być ambasadorami polskości na Węgrzech. Nasz kościół i Dom polski im. Jana Pawła II zawsze odwiedzały delegacje polskich i węgierskich władz.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/374754-nasz-wywiad-dzialaczka-polonii-z-wegier-mam-nadzieje-ze-przyjazn-polsko-wegierska-bedzie-sie-dalej-rozwijac-zobowiazuja-nas-chrzescijanskie-korzenie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.