O wydanej niedawno (przez „Teologię Polityczną”) książce „Angela Merkel i kryzys migracyjny. Dzień po dniu” pisaliśmy już na naszym portalu. To obszerna, a momentami szokująca relacja niemieckiego dziennikarza (Robin Alexander), który relacjonuje dzień po dniu to, jak polityczne zaplecze Angeli Merkel (i sama kanclerz) reagowali na kryzys migracyjny.
Na łamach tygodnika „Idziemy” odnotowujemy interesującą rozmowę z autorem książki. Alexander mówi między innymi o ciekawym udziale Teresy Piotrowskiej i ówczesnego polskiego rządu (koalicji PO-PSL):
Jesienią 2015 r. niemiecki rząd, jak to opisuję w mojej książce, stracił kontrolę nad sytuacją. Przyjęcie do Niemiec tak wielkiej liczby migrantów nie było zaplanowane. A ponieważ rząd nie chciał i nie mógł zamknąć własnych granic, przeforsował rozlokowanie uchodźców na całą Europę. Decydujący głos w Radzie Unii Europejskiej ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w kwestii rozdziału uchodźców, z 22 września 2015 r., pochodził z Polski, od ówczesnej pani minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej
— czytamy.
Z lektury książki jasno wynika, jak łatwo i stosunkowo szybko złamano w tej sprawie Teresę Piotrowską, która przesadnie twardo nie negocjowała…
Otwarcie granicy w nocy z 4 na 5 września 2015 r. nie było zaplanowane. Angela Merkel zdecydowała spontanicznie, aby wraz z Austrią przyjąć grupę uchodźców, która była w drodze na autostradzie węgierskiej. Chodziło wtedy o niecałe 3 tys. osób. I w tym przypadku wierzyłbym w motywację humanitarną Merkel. Ale to przyjęcie uchodźców stanowczo miało być wyjątkiem. Zaraz potem jednak zdarzyła się rzecz decydująca: przybywało coraz więcej migrantów. Nikt w Niemczech nie chciał wziąć odpowiedzialności za zamknięcie granic. I tak jeden wyjątek przeobraził się w stan wyjątkowy
— mówi niemiecki dziennikarz.
wwr,
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/374511-niemiecki-dziennikarz-ujawnia-decydujacy-glos-w-kwestii-rozdzialu-uchodzcow-pochodzil-z-polski-od-owczesnej-minister-teresy-piotrowskiej