Dziś prawie co drugi Niemiec chciałby ustąpienia wczorajszej „Mutter der Nation”. Powodem nie jest bynajmniej jakaś mizeria gospodarczo-finansowa Niemiec, czy bezrobocie - pod tym względem obywatelom RFN wiedzie się dobrze. Główną przyczyną jest to, że Merkel odebrała rodakom to, co dała im na początku pierwszej kadencji: poczucie tożsamości narodowej i dumy. Jej dotychczasowy wizerunek podważyło i rujnuje sprowokowanie imigracyjnego tsunami w samych Niemczech i w Europie. Z współtwórczyni unijnej integracji kanclerz Niemiec stała się jej dywersantem, doprowadziła do największego kryzysu w dziejach wspólnoty, zaś w kraju boryka się z problemem utraty osobistego zaufania i, co ważniejsze, do współrządzących, wielkich partii CDU/CSU-SPD.
Każdy polityk musi kiedyś zejść ze sceny. Dla Merkel byłby to jednak najgorszy moment w jej karierze. Kanclerz z pewnością zdaje sobie z tego sprawę. Jednakże pogłoski o jej politycznym pogrzebie są przedwczesne. Trawestując znane w Niemczech, pierwsze słowa naszego hymnu, noch ist Merkel nicht verloren… - jeszcze Merkel nie zginęła… Chadecy z CDU/CSU i socjaldemokraci podjęli rozmowy o kontynuacji rządów wielkiej koalicji. Mówiąc wprost, nie mają wyjścia. Przedterminowe wybory byłyby dla tych partii niemalże samobójcze, bowiem ich i tak już kiepskie notowania lecą na łeb i szyję, zyskać mogłaby na tym jedynie kontrowersyjna, populistyczna Alternatywa dla Niemiec, po wrześniowych wyborach trzecia siła w Bundestagu.
Ponowne sformowanie GroKo (wielkiej koalicji, skrót od Grosse Koalition), nie będzie najlepszym rozwiązaniem, ale lepszego nie ma. Chadecy i socjaldemokraci mieliby czas na wyprowadzenie kraju i wspólnoty z kryzysu imigracyjnego, i na odzyskanie choćby części utraconego zaufania w społeczeństwie, a więc osiągnięcie zwyżki swych notowań. Poza tym, nikt nie powiedział, że prolongata dla GroKo ma trwać całą kadencję, może być rozwiązaniem przejściowym. Tak czy owak, unici z CDU/CSU i „socis” z SPD zapewne nie zmarnują tej szansy, a skutki przedwczesnej rezygnacji kanclerz Angeli Merkel mogłyby odbić się fatalnie nie tylko dla Niemiec.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dziś prawie co drugi Niemiec chciałby ustąpienia wczorajszej „Mutter der Nation”. Powodem nie jest bynajmniej jakaś mizeria gospodarczo-finansowa Niemiec, czy bezrobocie - pod tym względem obywatelom RFN wiedzie się dobrze. Główną przyczyną jest to, że Merkel odebrała rodakom to, co dała im na początku pierwszej kadencji: poczucie tożsamości narodowej i dumy. Jej dotychczasowy wizerunek podważyło i rujnuje sprowokowanie imigracyjnego tsunami w samych Niemczech i w Europie. Z współtwórczyni unijnej integracji kanclerz Niemiec stała się jej dywersantem, doprowadziła do największego kryzysu w dziejach wspólnoty, zaś w kraju boryka się z problemem utraty osobistego zaufania i, co ważniejsze, do współrządzących, wielkich partii CDU/CSU-SPD.
Każdy polityk musi kiedyś zejść ze sceny. Dla Merkel byłby to jednak najgorszy moment w jej karierze. Kanclerz z pewnością zdaje sobie z tego sprawę. Jednakże pogłoski o jej politycznym pogrzebie są przedwczesne. Trawestując znane w Niemczech, pierwsze słowa naszego hymnu, noch ist Merkel nicht verloren… - jeszcze Merkel nie zginęła… Chadecy z CDU/CSU i socjaldemokraci podjęli rozmowy o kontynuacji rządów wielkiej koalicji. Mówiąc wprost, nie mają wyjścia. Przedterminowe wybory byłyby dla tych partii niemalże samobójcze, bowiem ich i tak już kiepskie notowania lecą na łeb i szyję, zyskać mogłaby na tym jedynie kontrowersyjna, populistyczna Alternatywa dla Niemiec, po wrześniowych wyborach trzecia siła w Bundestagu.
Ponowne sformowanie GroKo (wielkiej koalicji, skrót od Grosse Koalition), nie będzie najlepszym rozwiązaniem, ale lepszego nie ma. Chadecy i socjaldemokraci mieliby czas na wyprowadzenie kraju i wspólnoty z kryzysu imigracyjnego, i na odzyskanie choćby części utraconego zaufania w społeczeństwie, a więc osiągnięcie zwyżki swych notowań. Poza tym, nikt nie powiedział, że prolongata dla GroKo ma trwać całą kadencję, może być rozwiązaniem przejściowym. Tak czy owak, unici z CDU/CSU i „socis” z SPD zapewne nie zmarnują tej szansy, a skutki przedwczesnej rezygnacji kanclerz Angeli Merkel mogłyby odbić się fatalnie nie tylko dla Niemiec.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/374081-przedwczesny-pogrzeb-noch-ist-merkel-nicht-verloren-jeszcze-merkel-nie-zginela?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.