Wybory w Katalonii wygrali zwolennicy secesji, ale najwięcej głosów uzyskała partia Obywatelska (Ciudadanos), która może liczyć na 37 mandatów. Secesjoniści uzyskają 74 mandaty. Frekwencja okazała się rekordowa - 81.94 proc. uprawnionych do głosowania.
Po przeliczeniu głosów w czwartkowych przedterminowych wyborach do parlamentu Katalonii większość mandatów przypada partiom proniepodległościowym, opowiadającym się za odłączeniem regionu od Królestwa Hiszpanii.
Po przeliczeniu 99,89 proc. głosów, o godzinie 1.35, w Katalonii podano, iż w wyborach udział wzięło 81.94 proc. czyli 4 360 843 uprawnionych do głosowania.
Tym samym, ilość miejsc w parlamencie przypadająca na poszczególne partie już nie powinna ulec zmianie.
Partia Obywatelska (Ciudadanos) przeciwna separatyzmowi może liczyć na 37 deputowanych, o trzy mandaty mniej niż proniepodległościowa partia Razem dla Katalonii (Junts per Catalunya).
Łącznie partie proniepodległościowe mogą mieć 74 mandaty, w tym ugrupowanie byłego premiera regionalnego rządu Carlosa Puidgemonta ERC może liczyć na 32 deputowanych.
Ugrupowania opowiadające się za dalszą przynależnością do Hiszpanii mogą liczyć na 53 mandaty: Ciudadanos - 37, PSC - 17.
Po wyborach do parlamentu Katalonii napięcie jest gwarantowane, a wszystkie problemy pozostają
— ocenili w piątek francuscy komentatorzy.
W głosowaniu najwięcej głosów otrzymała unionistyczna Ciudadanos, większość utrzymały jednak partie secesjonistyczne.
Komentator publicznego radia France Culture Benoit Bouscarel odnotował, że blok separatystyczny, żeby sformować rząd, musi mieć poparcie czterech „ekstremistycznych deputowanych skrajnej lewicy”. Uznał, że wynik czwartkowych wyborów oznacza „powrót do poprzedniej sytuacji”, gdyż „wszystkie problemy pozostają”.
Z naciskiem stwierdzając, że „te wybory zaprzeczają, jakoby nie było demokracji w Hiszpanii”, komentator France Culture oświadczył, że Partia Ludowa premiera Hiszpanii Mariano Rajoya „poniosła klęskę” w głosowaniu. Podobnie uważają i inni francuscy komentatorzy.
Natomiast „separatyści mają środki na konfrontację, ale nie do zbudowania niepodległości”
— ocenił Bouscarel.
W dzienniku „le Figaro” Mathieu de Taillac podkreślił, że „po raz pierwszy od powrotu demokracji w Hiszpanii wybory katalońskie wygrywa partia nienacjonalistyczna”.
Zwycięstwo jest piękne, ale może okazać się bezużyteczne
— zastrzega.
Dziennik „le Monde” na swej stronie internetowej podkreślił, że „Unia Europejska niczego nie zmienia” w stanowisku wobec Katalonii. Gazeta zacytowała rzecznika KE, który „umywa ręce”, twierdząc, że „ponieważ były to wybory regionalne, nie naszą sprawą jest ich komentowanie”.
Były premier Francji Manuel Valls, z pochodzenia Katalończyk urodzony w Barcelonie, ocenił w radiu France Info, że to, co dzieje się w Katalonii „jest ważne dla nas (Francuzów) i dla Europy”.
Społeczeństwo katalońskie jest podzielone
— powiedział i dodał, że tak się dzieje również w innych częściach Europy, gdzie „kwestionuje się granice i panuje kryzys tożsamości”.
Plany separatystów natrafiają na mur
— zawyrokował Valls, gdyż zwolennicy secesji choć zdobyli większość mandatów, to nie otrzymali większości głosów.
Zwrócił te z uwagę na „ucieczkę tysięcy przedsiębiorstw z Katalonii”.
Nie mówimy o Polsce ani o Węgrzech, mówimy o Hiszpanii, która jest państwem prawa
— oznajmił Valls, wzywając do „przestrzegania konstytucji” i poszukiwania rozwiązań „w zrównoważonym, odpowiedzialnym i prowadzonym z wzajemnym szacunkiem dialogu”.
Zapytany czy Katalonia „nie zarazi” Europy, a we Francji Korsyki, gdzie w parlamencie regionalnym większość zdobyli niepodległościowcy, Valls odpowiedział, że „Europa jest krucha i delikatna”. Wymienił w tym kontekście Polskę, Węgry i Austrię, ale uznał, że „Korsyka to co innego, gdyż wybrano tam autonomistów, a nie separatystów”.
Na giełdach w zachodniej Europie spadki, największe w Madrycie - po czwartkowych wyborach w Katalonii, która wybrała secesję.
Nawet opublikowane do tej pory w piątek dobre dane makro z gospodarek w regionie nie są w stanie na razie poprawić sentymentu na rynkach
— podają maklerzy.
Carles Puigdemont przebywa w Brukseli od czasu gdy - po ogłoszeniu niepodległości Katalonii, po referendum - został zdymisjonowany w październiku przez madrycki rząd.
Komentując wyniki wyborów powiedział, że Europa musi przyjąć do wiadomości, że rozwiązania proponowane przez premiera Hiszpanii Mariano Rajoya, „nie działają”.
To bardzo zła sytuacja dla Rajoya
— mówi Veronica Fumanal, ekspert ds. marketingu politycznego, która doradzała zarówno socjalistom jak i Ciudadanos.
Został całkowicie odrzucony
— dodaje.
ems/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/373216-secesjonisci-wygrywaja-wybory-w-katalonii-komentatorzy-napiecie-jest-gwarantowane-a-wszystkie-problemy-pozostaja
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.