„Ali Baba i 40 rozbójników” to jedna z baśni ze zbioru Tysiąca i jednej nocy. Niewinna bajka, lubiana przez dzieci na całym świecie, stała się przyczyną ostrego sporu w Berlinie. Władze dzielnicy Neukölln postanowiły wybudować nowy plac zabaw o ‘”tematyce orientalnej”. Ponieważ tego chcieli okoliczni mieszkańcy, a przede wszystkim okoliczne dzieci.
Większość mieszkańców Neukölln pochodzi z imigracji. W niektórych szkołach – jak twierdzi burmistrz dzielnicy z ramienia SPD Franziska Giffey - 80 do 90 proc. uczniów to muzułmanie. Pani burmistrz kazała więc wybudować plac zabaw, znajdujący się tuż za stacją metra Neukölln, według życzeń mieszkańców. Postawiono na nim drewnianą budowlę z kopułą zakończoną półksiężycem, która do złudzenia przypomina meczet z czterema minaretami, oraz palmy i oczywiście drewnianych i kolorowo pomalowanych rozbójników.
Nie wszystkim jednak nowy plac zabaw przypadł do gustu. Niektórzy widzą w nim kolejny krok w kierunku islamizacji Niemiec, tym razem poprzez indoktrynację dziecięcych umysłów. „Teraz nawet place zabaw stają się religijnymi instytucjami” – stwierdziła frakcja AfD w Berlinie na Twitterze. Na panią burmistrz wylała się fala krytyki. „Czuję się obcy we własnym kraju” – mówili jedni. „Tu nie Orient”! - skarżyli się drudzy.
Islamizacja to wrażliwy temat w mieście, gdzie policja nie radzi sobie z arabskimi klanami, oraz sama ze sobą. 30 proc. aspirantów w berlińskich szkołach policyjnych stanowią muzułmanie. Na początku listopada jeden z policyjnych szkoleniowców ujawnił, że aspiranci pochodzący z imigracji są „bezczelni, głupi i skorumpowani co do cna”. „Naprawdę się ich boję. Oni nas nienawidzą. To wróg w naszych własnych szeregach” – mówił na nagraniu, które wyciekło do mediów. Pojawiło się podejrzenie, że członkowie arabskich klanów zapisują się masowo do szkół policyjnych, by mieć „kretów wewnątrz policji”.
Nic dziwnego więc, że mieszkańcy Berlina nieco drażliwie reagują na kolejne postępowe pomysły czerwono-zielonych władz miasta. Jak ten, by „uchodźcy” zastąpili odchodzących na emeryturę kierowców miejskich autobusów. Meczet z minaretami na placu zabaw, który według pani Giffey „nie jest żadnym meczetem, tylko domkiem przypominającym bazar”, sprawił, że niektórzy zastanawiają się kto tu komu bajki opowiada. Tym bardziej iż znaczący wpływ na kształt placu zabaw miał zarządca okolicznego przedszkola, gdzie oferuje się „mięso halal od certyfikowanego muzułmańskiego rzeźnika”.
Bądź jak bądź, nowy „orientalny” plac zabaw został otwarty bez incydentów. Z tej okazji członkowie rady dzielnicy przebrali się nawet za postacie z „Ali Baby”. Harmonijne współżycie kultur gdzie oko sięga. Islam jest w końcu częścią Niemiec, w każdym razie tak twierdzi pani kanclerz Angela Merkel. Podobnie duża była zresztą radość w lipcu b.r., gdy okazało się, że prawie wszyscy maturzyści jednej z klas liceum Theodora Königa w Duisburgu to muzułmanie. Na zdjęciu maturalnym większość maturzystek nosi chustę islamską.
W liceum Theodora Königa ponad 80 proc. uczniów to pochodzi z imigracji. I sądząc po maturalnym zdjęciu to oni są przyszłością Bundesrepubliki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/371089-ali-baba-i-40-rozbojnikow-czyli-spor-o-muzulmanski-plac-zabaw-w-berlinie-teraz-indoktrynuja-nawet-dzieci