Świeckie organizacje palestyńskie i islamskie stowarzyszenia we wspólnym oświadczeniu wezwały w do strajku generalnego i organizowania wieców w odpowiedzi na oświadczenie prezydenta USA Donalda Trumpa uznającego Jerozolimę za stolicę Izraela. To dopiero początek burzy na Bliskim Wschodzie, którą spowodowała odważna decyzja prezydenta USA. Nie zapominajmy jednak, że nie jest to tylko decyzja polityczna, ale również…religijna.
Prezydent Donald Trump ogłosił w środę, że USA uznają Jerozolimę za stolicę Izraela. Powiedział, że Izrael ma prawo decydować o swojej stolicy. Prezydent poinformował, że nakazał Departamentowi Stanu przygotowanie przeniesienia amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy. Społeczność międzynarodowa nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela, a prawie 90 ambasad mieści się w Tel Awiwie. Izrael kontroluje Jerozolimę od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajął wschodnią częścią miasta. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł, że status Jerozolimy to „czerwona linia dla muzułmanów”. Oburzony jest Hamas i inne terrorystyczne organizacje. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zachęca inne kraje do uznania Jerozolimy za stolicę Izraela.
„Przygotujmy się na przemoc” – pisał „Jerusalem Telegraphic Agency”. Przemoc na Bliskim Wschodzie bez wątpienia ponownie eksploduje. Czy jednak z winy Trumpa? Czy otworzył on Puszkę Pandory i podpalił kolejny lont? Nie. On wprowadził wojnę na nowy etap. Jednak ona trwa i nie my ją zaczęliśmy. My- cywilizacja judeochrześcijańska. Wojnę zachodniej cywilizacji wypowiedzieli radykalni muzułmanie, którzy systematycznie destabilizują bezzębny zachód Europy. On już przepadł. To wyperfumowane zombie, które nie będzie w stanie przeciwstawić się wierzącym w swoją dziejową misję muzułmanom. Administracja Trumpa potwierdziła jedynie sojusz z Izraelem. Jedynym przedstawicielem naszej cywilizacji na Bliskim Wschodzie. Wszyscy prezydenci USA są przyjaciółmi Izraela nie tylko ideowo, ale przez istnienie potężnego żydowskiego lobby w Waszyngtonie. Jednak administracja Trumpa postawiła krok dalej. Czy to decyzja wyłącznie polityczna?
Właśnie na kwestię religijną powinniśmy zwrócić uwagę. Trump jest otoczony przez amerykańskich chrześcijan ewangelikalnych, którzy przypominają, że apokaliptyczne starcie rozpocznie się właśnie na Bliskim Wchodzie. Jerozolima musi ich zdaniem być w rękach Izraela, jednak chrześcijanie powinni całym sercem Żydów wspierać. Chrześcijański syjonizm ma silne podłoże eschataologiczne. Według różnych obliczeń chrześcijańscy syjoniści stanowią 1/3 wyborców amerykańskiej prawicy. Jeden z głównych przedstawicieli chrześcijańskich syjonistów, anglikański duchowny William Hechler w 1896 roku utrzymywał, że powtórne przyjście Jezusa będzie możliwe tylko wtedy, gdy Żydzi zgromadzą się w Jerozolimie. W żydowskiej Jerozolimie. Syjoniści chrześcijańscy są głęboko przekonani, że Bóg ich pobłogosławi za wsparcie udzielone Izraelowi: „Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi” (Rdz 12,3).
Nie zapominajmy o tym aspekcie decyzji administracji Donalda Trumpa. Nie chodzi tylko o interesy i lobby żydowskie w Waszyngtonie, ale o eschatologię i głęboką wiarę protestantów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/370621-decyzja-trumpa-jest-tez-religijna-chrzescijanscy-syjonisci-wierza-ze-paruzja-nastapi-jak-jerozolima-bedzie-zydowska