Światosław Szeremeta, szef ukraińskiego odpowiednika dawnej polskiej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który wpisany przez nasze władze do tzw.bazy SIS – osób objętych zakazem wjazdu nie tylko do Polski, ale do całej strefy Schengen wjechał bez przeszkód do Niemiec, bo wizę wydał mu konsul RFN w Kijowie, jest bez wątpienia politykiem antypolskim.
Jest autorem lapidarnego a cynicznego sformułowania, którym strona ukraińska zbywa nasze próby skłonienia jej do przyznania, iż polska populacja na Wołyniu była obiektem zorganizowanej na zimno akcji eksterminacyjnej: „w czasie walk UPA i Armii Krajowej ginęła również ludność cywilna”. Jest też odpowiedzialny za zablokowanie polskich ekshumacji na dawnych Kresach Południowo-Wschodnich. A tak przy okazji – to człowiek, który w czasie uroczystości ku czci żołnierzy dywizji WaffenSS-Galizien („Hałyczyna”) paradował w mundurze tej jednostki, co wystawia mu określone świadectwo.
Jestem więc ostatnim człowiekiem, który bolałby nad jego krzywdami. Wydanie mu zakazu wjazdu do Polski mogę oceniać krytycznie (to jest w relacjach międzypaństwowych broń atomowa, z którą trzeba postępować ostrożnie; niedawno Ukraińcy zdecydowali wprawdzie o niewpuszczaniu na swoje terytorium burmistrza Przemyśla, ale Kijów szybko się z tego wycofał). Ale żałować Szeremety nie będę.
Nie zmienia to niestety faktu, że decyzja o wpisaniu go do bazy SIS zdumiewa. A to ze względu na dwa wymierne rezultaty, które przyniosła, a które, łagodnie mówiąc, nie były nie do przewidzenia.
Po pierwsze, zredukowano do zera istniejącą wcześniej możliwość przynajmniej straszenia przez Polskę tym, że może spowodować iż kogoś tam nie wpuszczą nie tylko do naszego kraju, ale do całego Schengen. Przez co naraziliśmy się na śmieszność. Na zostanie uznanym za państwo niepoważne.
Jak się nie ma pewności, że broń wystrzeli, to się z niej nie strzela, bo póki tego nie zrobisz, to możesz przynajmniej nią straszyć. A pewności, że broń wystrzeli polscy decydenci mieć nie mogli. Bo przecież cała narracja PiS bazuje na wizji, że Niemcy to nasz przeciwnik. Nieledwie wróg. I w tej sytuacji ludzie tegoż PiS podejmują decyzję, którą ów wróg (a zresztą również jakiekolwiek inne państwo Schengen) może de facto unieważnić? Po to, by potem dziwić się, że ktoś kogo głośno i konsekwentnie określa się jako wroga, rzeczywiście zachowuje się nieprzyjaźnie? Trochę to infantylnie wygląda.
Zaś po drugie – na skutek całej tej afery Ukraina utwierdziła się w przekonaniu, że może zawsze liczyć na Berlin, zaś Polska jest kompletnie nieistotna. Pomijalna w politycznych kalkulacjach. Czyli sami zadbaliśmy o dostarczenie spektakularnego argumentu na rzecz dominującej nad Dnieprem wizji rzeczywistości, która – jak bez przerwy mówimy – nie tylko nam nie odpowiada, ale którą podobno uważamy za fałszywą.
Mistrzostwo świata po prostu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/370378-sprawa-szeremety-czyli-sami-strzelamy-sobie-gole-decyzja-o-wpisaniu-go-do-bazy-sis-zdumiewa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.