Stany Zjednoczone Ameryki i Federacja Rosyjska prowadzą tajne negocjacje o Ukrainie, chcąc bardziej niż dotąd ustabilizować militarnie, politycznie i prawnie sytuację Donbasu i być może Krymu – takie sygnały dobiegają z Waszyngtonu. Jak często w dyplomacji i polityce, prawdopodobnie część sygnałów – a zwłaszcza przecieków medialnych – pochodzi od samych negocjatorów i polityków, bo niektórzy chcą wysondować reakcje państw trzecich i opinii publicznej, a niektórzy inni – spalić niechciane przez siebie cudze projekty przy pomocy ich przedwczesnego ujawnienia.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa najpierw – według licznych sygnałów – sondowała w Moskwie projekt wydzierżawienia Donbasu i Krymu przez Ukrainę Rosji na kilkadziesiąt lat. Byłaby to częściowa legitymizacja polityczna i czasowa legitymizacja prawna tak zwanej aneksji Krymu do Rosji oraz utworzenia przez Rosję tak zwanych Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej w Donbasie. Rosja i Ukraina na długo uwolniłyby się od międzynarodowych skutków uwikłania w konflikt zbrojny. Atrakcyjne dla Rosji byłoby między innymi zniesienie zachodnich sankcji ekonomicznych i technologicznych. Jedną z korzyści dla Ukrainy byłby wzrost szansy – bez pewności – na przyjęcie do NATO. Ostateczne rozwiązanie problemu zostałoby odłożone nawet dalej, niż na następne kadencje polityków, bo na przyszłe pokolenia Amerykanów, Rosjan, Ukraińców i zachodnich Europejczyków – Europa Środkowa w tej grze nie uczestniczy. Sam pomysł dzierżawy krążył po Europie i Ameryce od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej w 2014 roku, jednak dopiero w 2017 roku stał się amerykańską inicjatywą dyplomatyczną. Ale Kijów i Moskwa zgodnie odrzuciły projekt, a rząd rosyjski nazwał go „absurdalnym”, bo Rosja musiałaby wycofać się z uroczystego przyłączenia Krymu, w tym otoczonego świeckim kultem Sewastopola.
Teraz w dyplomatycznej grze mocarstw jest inny pomysł – także stary, ale odświeżony: wprowadzenie do Donbasu wielonarodowych pokojowych sił rozjemczych, być uchwałą Rady Bezpieczeństwa ONZ. Byłoby to dużo więcej, niż już wysłana na wschodnią Ukrainę misja monitorująca Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie – organizacji regionalnej Systemu Narodów Zjednoczonych. Lecz tak samo, jak misja monitorująca OBWE, siły rozjemcze z mandatem ONZ lub innym nie zostałyby rozmieszczone na południu Ukrainy. Obecność takich sił na „granicy” tak zwanych Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej nadałaby im wizerunek zbliżony do państw, a nieobecność na „granicy” Krymu pośrednio legitymizowałaby jego zabór przez Rosję. W świecie niektóre sporne granice trwają pod nadzorem sił ONZ już od trzech pokoleń. Tym razem prezydent Władimir Putin – wielbiciel geopolitycznych szachów – testuje staro-nową taktykę na debiutancie Donaldzie Trumpie, całej Ameryce i jej europejskich sojusznikach.
CZYTAJ TEŻ:
Wstępny sukces Ukrainy przeciw Rosji w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości
Strącenie samolotu pasażerskiego nad Ukrainą to systemowa klęska bezpieczeństwa świata
-
Książka to najlepszy prezent na każdą okazję!
Zapraszamy do naszej portalowej księgarni „wSklepiku.pl”, w której znajdą Państwo szeroką ofertę interesujących wydawnictw. Gwarantujemy pewną i szybką wysyłkę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/369065-dzierzawa-donbasu-i-krymu-przez-rosje-sily-rozjemcze-onz-na-ukrainie-ciag-dalszy-geopolitycznych-gier-waszyngtonu-i-moskwy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.