W stosunkach polsko-ukraińskich pojawił się kryzys, którego źródłem pozostają kontrowersje dotyczące polityki historycznej. Jesteśmy jednak narodami zbyt sobie bliskimi, by pozwolić na budowanie między nami muru niechęci czy wrogości. Dlatego też należy szukać dróg wyjścia z tego impasu.
Sądzę, że pierwszy krok należy do Polski i powinien on dotyczyć tego, co jest podłożem dzisiejszego konfliktu, a więc pamięci historycznej. Należałoby mianowicie wznieść w naszym kraju pomnik poświęcony Ukraińcom, którzy ukazali najlepsze oblicze swojego narodu.
W 2007 roku Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie opublikował pracę pod redakcją Romualda Niedzielki pt. „Kresowa Księga Sprawiedliwych 1939-1945. O Ukraińcach ratujących Polaków poddanych eksterminacji przez OUN i UPA”. Historyk zebrał w niej przypadki 1341 takich osób (w tym 896 znanych z nazwiska), przy czym dla 384 Ukraińców pomoc Polakom zakończyła się śmiercią. Oddziały UPA mordowały bowiem własnych rodaków, którzy próbowali ratować życie swym polskim sąsiadom.
Ci ludzie, jak mało kto, zasługują na naszą pamięć i cześć. To byli najpiękniejsi synowie i córki ukraińskiej ziemi, którzy narażali, a nawet oddawali własne życie za swych bliźnich, znanych lub nieznanych. W czasach szerzącej się nienawiści i strachu byli świadectwem prawdziwej miłości i odwagi. Ukraińskie Cerkwie – grekokatolicka i prawosławna – mogłyby ich stawiać dziś za wzór. Wcielili bowiem w czyn najtrudniejsze z Chrystusowych słów: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”.
Taki pomnik mógłby się stać miejscem prawdziwego pojednania między naszymi narodami, gdzie moglibyśmy wspólnie oddawać hołd bohaterskim Ukraińcom. Mogłyby tam przyjeżdżać wycieczki z Tarnopola, Łucka, Równego, Charkowa, Czernihowa czy innych miast, by zapoznać się z heroiczną historią swych rodaków.
Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek w Kijowie lub we Lwowie mógł zaprotestować przeciw budowie takiego monumentu. Ten, kto sprzeciwiłby się upamiętnieniu tych dzielnych, bezinteresownych ludzi, których jedyna zbrodnia polegała na ratowaniu przed śmiercią niewinnych i bezbronnych osób, usprawiedliwiałby tym samym czystki etniczne, a ich ofiarę z własnego życia uważał za niegodną pamięci (tak samo nie wyobrażam sobie, aby ktoś w Polsce odmówił oddawania hołdu rodzinie Ulmów, ponieważ bliższa mu jest postawa tych, którzy ich zamordowali). Uważam, że jest wręcz przeciwnie: dzielny i wolny naród ukraiński powinien być dumny, że wydał tak wspaniałych bohaterów, których jedyną bronią przeciw wycelowanym karabinom i pistoletom było czyste sumienie, których odpowiedzią na nienawiść była miłość.
Nie brak dziś tych, którzy próbują wykopać przepaść między obu narodami. Powinniśmy więc szukać przede wszystkim tego, co nas łączy, a nic bardziej nie łączy niż oddane za kogoś życie – najdoskonalszy przykład chrześcijańskiej miłości… Takich rzeczy się nie zapomina.
Taką pamięć pielęgnują zresztą do dziś uratowani przez swych ukraińskich sąsiadów Polacy, a także ich potomkowie. Czas, aby nabrała ona wymiaru publicznego.
Ten pomnik powinien więc powstać nie tylko ze względu na pojednanie z Ukraińcami, ale ze względu na nas samych, ponieważ jesteśmy to tym ludziom po prostu winni. To nasz psi obowiązek.
Przed wojną byli oni obywatelami państwa polskiego. Rzeczpospolita często była dla nich raczej macochą niż matką. Mieli prawo jej nie lubić. A jednak w chwili próby zachowali się jak trzeba… Cześć ich pamięci!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/368177-zbudujmy-pomnik-poswiecony-ukraincom-ratujacym-polakow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.