W powtórzonych wyborach kanclerz nie będzie stratowała z pozycji liderki, jak we wrześniowych wyborach. Może to dla niej być ryzykowne. Doradzałbym jednak przedterminowe wybory
— mówi dr Piotr Kubiak z Instytutu Zachodniego w Poznaniuw rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Czy to już koniec politycznej kariery kanclerz Angeli Merkel?
Dr Piotr Kubiak, Instytut Zachodni w Poznaniu: Czy koniec to jeszcze nie wiadomo. Jednak rozpad koalicji jamajskiej do którego doszło z powodu liberałów z FDP osłabia pozycję kanclerz. To jej osobista porażka. Wokół niej miała być budowana koalicja jamajska. CDU, czyli partia Merkel, cały czas ją wspiera. Pozostałe partie pokazały, że pozycja kanclerz wcale nie jest taka silna. Ogłaszanie końca kariery politycznej Merkel jest przedwczesne.
Bez wątpienia jednak impas w rozmowach koalicyjnych osłabia jej pozycję.
Na pewno to jeden z trudniejszych momentów w jej karierze politycznej. Liberałowie wyciągnęli wnioski z porażki wyborczej w 2013 r. Przegrali m.in. dlatego, że wchodząc do koalicji z chadecją, nie zrealizowali swoich zapowiedzi przedwyborczych. W programie wyborczym z 2009 r. obiecywali m.in. obniżkę podatków. Okazało się, że pojawił się kryzys w strefie euro i zmieniono politykę rządu.
Rząd mniejszościowy czy przedterminowe wybory? Gdyby pan mógł doradzić kanclerz Merkel, co by jej zaproponował?
Sama kanclerz nie wyklucza żadnej możliwości. Rzekomo nikt nie chce wyborów, ale pojawia się coraz więcej głosów, że powinny się odbyć. W powtórzonych wyborach kanclerz nie będzie stratowała z pozycji liderki, jak we wrześniowych wyborach. Może to dla niej być ryzykowne. Doradzałbym jednak przedterminowe wybory.
Dlaczego?
Jeżeli powstanie rząd mniejszościowy, będzie mu bardzo trudno realizować reformy zapisane w umowie koalicyjnej. Po drugie – będzie uzależniony w głosowaniach w Bundestagu od porozumienia z poszczególnymi partiami opozycyjnymi. Rząd mniejszościowy oznaczałby koniec kariery kanclerz Merkel za cztery lata. Gdyby ten rząd mniejszościowy trwał, przełożyłoby się to na spadek poparcia dla CDU. Rząd mniejszościowy zahamowałby na jakiś czas reformy w UE i w strefie euro, bo miałby słabą legitymizację we własnym kraju. Gdyby odbyły się nowe wybory i udało się stworzyć koalicję bazującą na poparciu większości Bundestagu, wtedy byłaby możliwość reformowania UE. Głos Niemiec w tej debacie byłby uzależniony od tego, kto po nowych wyborach byłby kanclerzem i kto znalazłby się w koalicji.
Co obecna sytuacja oznacza dla Polski?
Gdyby w rządzie znalazły się partie zajmujące twarde stanowisko wobec Rosji - CDU i Zieloni (którzy sprzeciwiają się również Nord Stream 2), mogłoby to być korzystne dla Polski.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/368068-nasz-wywiad-dr-kubiak-instytut-zachodni-rzad-mniejszosciowy-oznaczalby-koniec-kariery-kanclerz-merkel-za-cztery-lata