Wyrok niemieckiego trybunału, który prowadzi do usankcjonowania trzeciej płci, może wydawać się mało znaczący, ale jest w istocie granatem burzącym ład cywilizacyjny
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
wPolityce.pl : Niemiecki Trybunał Stanu rozpatrując skargę transseksualisty orzekł, że urzędy stanu cywilnego muszą zapewnić możliwość zadeklarowania trzeciej, oprócz męskiej i żeńskiej, płci. Władze mają do końca 2018 roku wprowadzić zmiany w prawie. Gazety za Odrą piszą o historycznej chwili. Czy ksiądz mógłby skomentować te wydarzenia?
ks.prof. Paweł Bortkiewicz: To orzeczenie wpisuje się w ogólny proces ustawodawstwa niemieckiego, w którym istnieją tendencje do legalizowania sytuacji nieprawidłowych. Mam na myśli wcześniejsze orzeczenie komitetu etyki, który dokonał legalizacji związków kazirodczych. Orzeczenie parlamentu Bundestagu, który zalegalizował adopcje dla osób homoseksualnych no i w tej chwili mamy dążenie do uchwalenia tej trzeciej płci. To sytuacja, która koliduje zarówno ze zdrowym rozsądkiem, jak biologią i kulturą.
Świat stanął na głowie? Skąd takie pomysły?
To jest problem postępującej ideologizacji rzeczywistości. W typowo neomarksistowski sposób dokonuje się marszu przez instytucje, racjonalność i kulturę. Problem trzeciej płci ma rzekomo uwalniać osoby transseksualne od stereotypizacji i dyskryminacji. W gruncie rzeczy dyskryminuje człowieka. Wprowadza wobec płci męskiej i żeńskiej status „bliżej nieokreślony”, coś różnego istocie człowieczeństwa. To problem w istocie bardzo poważny.
Patrząc jednak trochę ironicznie, wprowadzenie trzeciej płci i tak nie usatysfakcjonuje tych, którzy kwestionują binarny układ - kobiety i mężczyzny. Warto przypomnieć, że na amerykańskim facebooku od kilku lat istnieje możliwość rejestrowania się z przypisaniem do jednej z 56 orientacji seksualnych. Najpierw uznano, że samo pojęcie „płeć” jest już stereotypizujące, zastąpiono je pojęciem „tożsamości seksualnej”, ale potem zmieniono to na kategorię „orientacji seksualnej”. I jak tu nie wierzyć majorowi prof. Baumanowi, który przekonywał, że głównym problemem płynnej ponowoczesności jest kłopot z tożsamością?
56 orientacji seksualnych?
od A -Gender do po Two -Spirit. Ja często powtarzam, że te „dwa spiryty” są niewątpliwie potrzebne, żeby zrozumieć te 56 orientacji.
To jest strategia ideologii LGTB, która jest strategią uderzania w pewne węzłowe punkty ładu społecznego i konstytucyjnego. Płynie pod prąd zdrowemu rozsądkowi i wprowadza chaos w przestrzeń, która powinna być wypełniona ładem społecznym i moralnym..
Rozumiem, że problem tożsamości dotyczy pewnej liczby osób, ale przecież ten procent jest niezwykle mały. Transseksualizm jest zaburzeniem, które nie przytrafia się połowie ludzkości.
Tak, tylko my żyjemy wczasach, w których pojęcie normy i patologii zostało zaburzone. Zniesione. Stwierdzenie, że transseksualizm jest zaburzeniem, z czym ja się całkowicie zgadzam, jest niepoprawne politycznie. Nie mamy dzisiaj normy i patologii. Mamy normy i „normy inaczej” w ramach poprawności politycznej. Nie ma już rzeczywistości czarno - białej, jest kultura światłocienia. Oczywiście, że prawo musi uwzględniać osoby, które wykazują hermafrodytyzm, zaburzenia seksualne, transseksualizm. Ale te zaburzenia wymagają terapii, a nie sankcjonowaniu ich sposób prawny.
Wydaje mi się, że każdy z transseksualistów utożsamia się z którąś płcią. Czeka na operację, jest już po niej. Czuje którąś płeć i wszystkie jego zewnętrzne zachowania są z nią związane. Problem nieokreślenia? Nigdy o tym nie słyszałam.
Oczywiście. Bo transseksualizm to rozbieżność między płcią biologiczną a świadomością. Biologiczny mężczyzna czuje się psychicznie kobietą. Albo na odwrót. Nie ma sytuacji, kiedy transseksualista czułby się niejako, po prostu „trzecią płcią”. Takiej sytuacji, jak sądzę - psychika ludzka jeszcze nie zakodowała.
W hermafrodytyzmie też jest ciążenie w którymś kierunku. W konsekwencji winno się wyrażać w dążeniu do regulacji - albo związanej z biologią - albo z psychiką.
Co usankcjonowanie prawne trzeciej płci oznaczałoby dla Niemiec? A może szerzej - ludzkości? Czy to może być niebezpieczne?
Ten proces jest niebezpieczny. Wprowadza konsekwencje prawne, społeczne i cywilizacyjne. Proszę wybaczyć, ale zacznę od sprawy przyziemnej i banalnej - weźmy choćby problem toalet. Czy trzeba przerabiać toalety publiczne dla trzech rodzajów płci?
Niemcy, zdaje się, już próbują. Zastanawiam się, jak ma wyglądać ta trzecia, czym się powinna różnić o dwóch pozostałych?
Nie dziwi mnie to, że próbują. Niemcy stały się nowatorskie w zakresie instalacji sanitarnych. Całe programy landów niemieckich dokonują montaży sanitariatów dla muzułmanów. Konieczne są dwa warunki – toaleta w pozycji stojącej i z ukierunkowaniem nie w stronę Mekki. To precyzyjne warunki.
Jak ma to wyglądać w przypadku „trzeciej płci”?
Nie wiem. Nie mam pojęcia. Być może jest to ilustracja niezbyt taktowna pewnych problemów cywilizacyjnych. Ale „trzecia płeć” to ogrom kłopotów natury społecznej, prawnej, przypisywania do określonych ról. Rodzi się pytanie, które już w Polsce kiedyś przerabialiśmy łącznie z dyskusją o transseksualizmie. Osoba, która reprezentuje trzecią płeć, aplikuje do pracy w przedszkolu i spotyka się z oporem rodziców. I co? Czy ten opór oznacza wtedy wielokrotną dyskryminację? Czy jest w ogóle przejawem dyskryminacji? Czy rodzice mogą protestować? Wydaje mi się, że powinni mieć prawo powierzać swoje dziecko osobie o silnej, stabilnej psychice. Takie niedostosowanie psychiki i ciała, życie w permanentnym konflikcie wewnętrznym może powodować komplikacje, chwiejność emocjonalną.
Wszystkie te problemy powinny być rozwiązywane na podstawie psychoterapii, a nie ustaw prawnych. To jest problem dostosowania psychiki do ciała, choć zapewne niezwykle delikatny i bardzo trudny. Ale niemniej jednak jedyne realny.
A na odwrót - ciało do psychiki?
Dostosowanie ciała nigdy nie będzie adekwatne. My możemy zmienić trzeciorzędne cechy płciowe, ale nie jesteśmy w stanie zmienić płci na poziomie hormonalnym ani tym bardziej genetycznym. To będzie tak, jak na przykładzie pana Krzysztofa Bęgowskiego, zwanego dzisiaj „Anną Grodzką”. Nawet nie miał, z tego co się orientuje, usuniętych narządów męskich ze względu na komplikacje chirurgii naczyń.
To wszystko pokazuje, że cała taka zmiana ma charakter bardzo iluzoryczny i powierzchowny. Efekt bywa znikomy. Sądzę, że gdyby była możliwość ingerencji metodami inżynierii genetycznej i zmiana kodu - taki casus można byłoby rozpatrywać. W obecnej sytuacji jedyną realną sytuacją jest zmiana świadomości, zmiana psychiki.
**Niemieckie media podają, że jest u nich aż 80 tys. transseksualistów. Nie chce mi się wierzyć. Ale nawet jeśli by tak było - przy osiemdziesięcio-milionowym społeczeństwie to jest jakiś 1 promil. Dla 1 proc. takie zmiany w prawie? Dziwne?
Ja też zastanawiałbym się, czy ta liczba jest realna. W sytuacji presji medialnej i politycznej, łatwo jest deklarować coś, do czego nie jest się całkowicie przekonanym.
To jest pytanie fundamentalne. Czy trzeba prawo dostosowywać do tego 1 promila?
Ja tutaj bym się skłaniał, że w oczywisty sposób, w systemie demokratycznym każde, nawet małe ugrupowanie musi mieć zabezpieczone prawa.
Ale na czym to ma polegać? Rozumiem, że na upowszechnieniu dostępu do opieki psychologicznej, możliwości leczenia, czy innych form pomocy. Nie może to oznaczać przemodelowania, które oznacza niszczenie rzeczywistości porządku społecznego. Nie powinno być tak, że ideologia niszczy rzeczywistość. Do czego dojdziemy? Czy, w przypadku, gdy ktoś jest wyznawcą teorii Gai i ekologii głębokiej, nieuznającej rożnych tak zwanych praw zwierząt i jedynie realnych praw ludzi, to my mamy dekretować prawa zrównujące społeczeństwo zwierząt ze społeczeństwem ludzkim? W konsekwencji ludzkość może dojść do takich tendencji. Decyzja niemieckiego trybunału może wydawać się mało znacząca, ale jest w istocie granatem burzącym ład cywilizacyjny.
CZYTAJ WIĘCEJ: Niemcy w objęciu gender. Urząd antydyskryminacyjny w euforii po historycznej decyzji TK ws. trzeciej płci
Rozmawiała Katarzyna Jabłonowska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/366996-nasz-wywiad-ks-prof-bortkiewicz-wyrok-niemieckiego-trybunalu-ws-tzw-trzeciej-plci-jest-w-istocie-granatem-burzacym-lad-cywilizacyjny