Prezydent USA Donald Trump, który w środę przybył do Chin z oficjalną wizytą, został tam przyjęty przez prezydenta Xi Jinpinga z niespotykanymi dotąd honorami. W tym czasie firmy z obu krajów podpisały umowy opiewające na 9 mld dolarów.
Handel i Korea Północna będą głównymi tematami formalnej części pierwszej wizyty Trumpa w Chinach, która rozpoczęła się w środę i potrwa do piątku. Pierwszy dzień wizyty upłynął jednak raczej pod znakiem zacieśniania osobistych relacji między amerykańskim przywódcą a prezydentem Xi.
Chiny nazywały przyjazd Trumpa, pierwszego zagranicznego przywódcy odwiedzającego ten kraj po niedawnym zjeździe rządzącej nim niepodzielnie komunistycznej partii, „wizytą państwową plus” i postarały się, aby tak to wyglądało.
Prezydent Xi i jego żona Peng Liyuan osobiście oprowadzili Donalda i Melanię Trumpów po Zakazanym Mieście, wpisanej na listę UNESCO historycznej rezydencji chińskich cesarzy, którą tego dnia zamknięto dla turystów. Jak zauważa agencja Reutera, o ile przyjeżdżających do Pekinu zagranicznych przywódców często zaprasza się do tego kompleksu pałacowego, rzadko zdarza się, aby oprowadzał ich po nim sam chiński prezydent.
Nad filiżanką herbaty Trump pokazał chińskiemu przywódcy nagranie swojej sześcioletniej wnuczki, śpiewającej i recytującej po chińsku wiersze „dla dziadka Xi i babci Peng”. Xi skomplementował nagranie i ocenił, że chiński, jakim włada wnuczka Trumpa Arabella Kushner, zasługuje na ocenę „A+”, czyli odpowiednik szóstki z plusem.
Według źródeł dyplomatycznych hongkońskiego dziennika „South China Morning Post” status „wizyty państwowej plus” oznacza więcej czasu spędzanego razem przez przywódców, co ma „nie tylko umocnić osobiste relacje, ale również ułatwić komunikację”.
Sam Trump podkreślał wcześniej swoje „doskonałe relacje” z chińskim prezydentem.
Uważam go za przyjaciela, on uważa mnie za przyjaciela
— mówił w Japonii, od której zaczął swoją azjatycką podróż. Przed wylotem z Korei Południowej do Chin wyraził na Twitterze radość z nadchodzącego „spotkania i przebywania z prezydentem Xi”.
Trump wciąż przedstawia siebie i Xi jako wielkich kumpli, ale to jest bardzo naiwne
— ocenił cytowany przez agencję AP ekspert w dziedzinie polityki azjatyckiej z Uniwersytetu Południowej Kalifornii w Los Angeles, Mike Chinoy.
Chińczycy zrozumieli, jak manipulować Trumpem: schlebiać mu. A nie ma niczego, co Chińczycy robiliby lepiej, niż wprawianie w zachwyt zagranicznych dyplomatów”.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prezydent USA Donald Trump, który w środę przybył do Chin z oficjalną wizytą, został tam przyjęty przez prezydenta Xi Jinpinga z niespotykanymi dotąd honorami. W tym czasie firmy z obu krajów podpisały umowy opiewające na 9 mld dolarów.
Handel i Korea Północna będą głównymi tematami formalnej części pierwszej wizyty Trumpa w Chinach, która rozpoczęła się w środę i potrwa do piątku. Pierwszy dzień wizyty upłynął jednak raczej pod znakiem zacieśniania osobistych relacji między amerykańskim przywódcą a prezydentem Xi.
Chiny nazywały przyjazd Trumpa, pierwszego zagranicznego przywódcy odwiedzającego ten kraj po niedawnym zjeździe rządzącej nim niepodzielnie komunistycznej partii, „wizytą państwową plus” i postarały się, aby tak to wyglądało.
Prezydent Xi i jego żona Peng Liyuan osobiście oprowadzili Donalda i Melanię Trumpów po Zakazanym Mieście, wpisanej na listę UNESCO historycznej rezydencji chińskich cesarzy, którą tego dnia zamknięto dla turystów. Jak zauważa agencja Reutera, o ile przyjeżdżających do Pekinu zagranicznych przywódców często zaprasza się do tego kompleksu pałacowego, rzadko zdarza się, aby oprowadzał ich po nim sam chiński prezydent.
Nad filiżanką herbaty Trump pokazał chińskiemu przywódcy nagranie swojej sześcioletniej wnuczki, śpiewającej i recytującej po chińsku wiersze „dla dziadka Xi i babci Peng”. Xi skomplementował nagranie i ocenił, że chiński, jakim włada wnuczka Trumpa Arabella Kushner, zasługuje na ocenę „A+”, czyli odpowiednik szóstki z plusem.
Według źródeł dyplomatycznych hongkońskiego dziennika „South China Morning Post” status „wizyty państwowej plus” oznacza więcej czasu spędzanego razem przez przywódców, co ma „nie tylko umocnić osobiste relacje, ale również ułatwić komunikację”.
Sam Trump podkreślał wcześniej swoje „doskonałe relacje” z chińskim prezydentem.
Uważam go za przyjaciela, on uważa mnie za przyjaciela
— mówił w Japonii, od której zaczął swoją azjatycką podróż. Przed wylotem z Korei Południowej do Chin wyraził na Twitterze radość z nadchodzącego „spotkania i przebywania z prezydentem Xi”.
Trump wciąż przedstawia siebie i Xi jako wielkich kumpli, ale to jest bardzo naiwne
— ocenił cytowany przez agencję AP ekspert w dziedzinie polityki azjatyckiej z Uniwersytetu Południowej Kalifornii w Los Angeles, Mike Chinoy.
Chińczycy zrozumieli, jak manipulować Trumpem: schlebiać mu. A nie ma niczego, co Chińczycy robiliby lepiej, niż wprawianie w zachwyt zagranicznych dyplomatów”.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/366122-trump-przyjety-z-honorami-w-chinach-firmy-z-obu-krajow-podpisaly-umowy-opiewajace-na-9-mld-dolarow-zdjecia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.