Szef Apple Inc Tim Cook i główny akcjonariusz Facebook Inc Mark Zuckerberg spotkali się w poniedziałek z prezydentem Chin Xi Jinping, który zapowiedział im, że współpraca Państwa Środka z USA przyniesie wzajemne korzyści (ang.: win win) i nie będzie grą o sumie zerowej, w której gdy jedna ze stron zyskuje, to druga musi stracić.
Tego samego dnia (czyli wczoraj) ambasador Chin w Waszygtonie Cui Tiankai oświadczył między innymi, że Chiny są gotowe do wzmocnienia wysiłków na rzecz rozwiązania konfliktu na Półwyspie Koreańskim, jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwali dalsze sankcje przeciw Korei Północnej (w oryginale: “We are ready to take up more cost and make greater efforts if there are more Security Council resolutions”). Jednocześnie przestrzegł przeciw tworzeniu bloków gospodarczych wymierzonych w interesy Chin nawiązując do słów amerykańskiego Sekretarza Stanu Rexa Tillerson, który zapowiedział bliską współpracę z USA z Indiami, Japonią i Australią jako element strategii USA w regionie Pacyfiku i Azji. Oświadczenia zagończyków z obu stronach nie są niczym innym jak oczyszczeniem pola przed wizytą prezydenta USA Donalda Trumpa w Chinach w połowie przyszłego tygodnia.
Tymczasem prezydenci Trump i Xi skoncentrują uwagę na poszerzeniu wzajemnej współpracy poprzez umowy bilateralne dotyczące stosunków gospodarczych w kilku kluczowych sektorach. I tak, obie strony na pierwszym miejscu stawiają współpracę w dziedzinie energetyki, gdzie wzajemne interesy okazują się spójne. USA są zainteresowane eksportem do Chin nadwyżek ropy naftowej i gazu ziemnego wydobywanych ze złóż łupkowych w Teksasie. Na przeciw wychodzi chińska państwowy konglomerat Sinopec, który wraz z partnerami z USA: ArcLight i Freepoint planują wspólne inwestycje w ropociąg i terminal portowy w Teksasie jak i zbiorniki magazynowe i rafinerie w regionie Karaibów. Przedstawiciele ArcLight i Freepoint razem z reprezentantami blisko 40 innych amerykańskich firm towarzyszą prezydentowi USA jako misja handlowa podczas jego wizyty w Chinach. Na jej czele stoi Sekretarz ds Handlu Wilburn Ross, z którym przed dwoma tygodniami spotkał się wicepremier Mateusz Morawiecki.
Innym strategicznym obszarem rozmów i ustaleń okażą się z całą pewnością kwestie dotyczące gospodarki cyfrowej oraz e-handlu. Poza Apple, Facebook głównymi graczami na tym rynku pozostają amerykańskie Amazon i Alphabet (Google) oraz chińskie Alibaba i Tencent, które razem dominują na globalnym rynku handlu w sieci www (obecnie 10 proc całości wymiany handlowej na świecie). Wyznawcy teorii spiskowych mogą się w tym przypadku obawiać swoistego podziału e-gospodarki na geograficzne bądź sektorowe strefy wpływów, o którym, jeśli nastąpi, nie dowiemy się, bo pozostanie bardzo słodką tajemnicą umawiających się stron… Papierkiem lakmusowym współpracy w tej dziedzinie ciągle pozostaje pytanie czy cyfrowi giganci z USA zostaną wpuszczeni na wewnętrzny e-rynek w CHRL. Cóż, należy przypuszczać, że Tim Cook i Mark Zuckerberg nie bez przyczyny zostali dopuszczeni przed oblicze Xi Jinping tuż przed wizytą Trumpa w Chinach.
Ewentualna perspektywa współpracy i wspólnych inwestycji infrastrukturalnych w sektorze energetycznym w Teksasie i na Karaibach USA i Chin świetnie wpisuje się w mega projekt znany u nas jako Nowy Jedwabny Szlak (ang.: Belt and Road), który od 5 lat pozostaje oczkiem w głowie prezydenta Xi Jinping. Oczywiście, układające się strony zamierzają wzajemnie kontrolować swoje poczynania dążąc jednocześnie do bliskiej współpracy.
Jednym z regionów, w którym interesy USA i Chin spotykają się, jest Polska i Europa Środkowa, czyli tzw. region Trójmorza. Czy zatem nasza dyplomacja gospodarcza stanęła na wysokości zadania i pilnuje polskich interesów w kontekście zbliżającej się wizyty prezydenta USA w Chinach?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/364987-wizyta-prezydenta-usa-donalda-trumpa-w-chinach-pod-znakiem-negocjacji-handlowych