Niemcy były dla nas zawsze trudnym partnerem do rozmów. Partnerem, który nigdy nie rezygnował ze swojego stanowiska, gdy chodziło o sprawy ważne. Trudno się w takich warunkach cokolwiek neocjuje
—powiedział profesor Zdzisław Krasnodębski, socjolog, poseł do Parlamentu Europejskiego w rozmowie z tygodnikiem „Solidarność”.
Jak przypomniał profesor, w latach 90. panował w Niemczech negatywny obraz Polaka - złodzieja i nieudacznika. Według niego po części wynikało to z tego, że różnice ekonomiczne między Polską a Niemcami były duże. Niemcy uważali, że w Polsce panuje chaos i bezprawie. Profesor powiedział, że w latach 90. twierdzono, że stereotypy, głównie te niemieckie dotyczące Polaków, to jedyny problem do rozwiązania w stosunkach polsko - niemieckich i wciąż organizowano konferencje na ten temat.
Z czasem zaczęło się to zmieniać z powodu osiągnięć Polski. Niemcy zaczęli dostrzegać pozytywne cechy Polaków. Podobnie było w innych europejskich krajach. Również tam zaczęto postrzegać Polskę w lepszym świetle. Nie znaczy to jednak, że stereotypy o Polsce jako zaściankowym sąsiedzie zniknęły
—powiedział profesor Krasnodębski.
Zaznaczył, że stereotypy te „działają na poziomie elit”. Według niego uwidocznia się to szczególnie wtedy, gdy w Polsce rządzą ludzie, których oni nie lubią, tak jak teraz.
Wtedy ujawniają się skrywane do tej pory negatywne emocje. Są one reakcją na nasz patriotyzm, tradycyjny katolicyzm. Zawsze w takich sytuacjach stereotypowi podlega nie tylko to, jaki Polak jest, ale jaki powinien być. Te dwa obrazy są ze sobą zestawiane: dobrego, postępowego Polaka, przystosowanego do niemieckiego gustu i Polaka, który jeszcze wymaga ze strony Niemiec i „Europy” zabiegów modernizacyjnych. Przy tym siebie i swego kraju Niemcy nie oceniają według tych samych kryteriów, które uznają za obowiązujące Polskę i Polaków
— ocenił profesor.
Jak dodał, takie postrzeganie wzajemnych relacji jest o wiele poważniejszą sprawą niż „obiegowe poglądy szerszego społeczeństwa”.
Kryje się w tym roszczenie do władzy i ustanawiania swoich standardów jako obowiązujących partnera i tylko jego. Przy tym politykom niemieckim wydaje się, że są pozbawieni schematycznego, piętnującego myślenia i niechętnych uczuć wobec Polski i Polaków, ale to nieprawda
—powiedział.
Profesor odniósł się także do wzmocnienia w ostatnich wyborach partii AfD, która utrwala z kolei polskie stereotypy o Niemcach. Zaznaczył jednak, że partia ta nie należy do głównego nurtu i nie wpływa zasadniczo na relacje między naszymi krajami.
Stwierdzenia lidera AfD Alexandra Gaulanda, że Niemcy mogą być dumni z żołnierzy Wehrmachtu, wywołało u nas poruszenie i było krytykowane także w Niemczech jako stwierdzenie bardzo populistyczne. Skądinąd jednak prawie każdy Niemiec miał w rodzinie członka Wehrmachtu i rzadko się od nich odcinają
—mówił profesor.
Powiedział również, że akceptacja Polski ze strony Niemiec jest wybiórcza.
O ile nasi zachodni sąsiedzi byli w stanie zaakceptowac katolicyzm np. u Włochów, o tyle u nas - nie. Odrzuca się i marginalizuje takie wielkie postacie kultury, jak Mickiewicz, Sienkiewicz, Paderewski, nie mówiąc już o politykach, jak Dmowski, Piłsudski czy Lech Kaczyński. Przykłady można by mnożyć.
Według profesora Krasnodębskiego patrząc na wzajmną politykę naszych krajów „trzeba stwierdzić, że Niemcy były zawsze trudnym partnerem do rozmów”.
Nigdy nie rezygnowali ze swojego stanowiska. Tak było choćby w przypadku budowy Centrum Wypędzonych, gazociągu Nord Stream czy, przez długi czas, relacji z Rosją - do czasu aneksji Krymu. Trudno się w takich warunkach negocjuje
—powiedział.
Jednocześnie zaznaczył, że Polska niejednokrotnie rezygnowała ze swoich roszczeń w imię pojednania. Polacy natomiast starali się zapomnieć o przeszłości, mimo że nie jest ona do końca rozliczona.
Byliśmy gotowi dużo poświęcić, np. zapomnieć, że Polska nie dostała żadnych reperacji wojennych od Niemiec. Przez wiele lat nawet o tym nie mówiliśmy. Teraz zaczęliśmy głośno to przypominać. I niemiecka elita uważa, że to psuje nasze relacje, że staliśmy się antyniemieccy
—mówił profesor. Według niego na tym właśnie polega problem naszych relacji, które „są zbudowane na asymetrii - w polityce pamięci, ale także w podziale ról w Europie”.
Niemcy mają ustalony podział pracy: my będziemy dostarczali siłę roboczą średniej klasy i niższych, oni hi - tech, strategie, kapitał, energię z OZE itd. Teraz ta asymetria się kończy. Już nie jest tak, że Niemcy są naszym adwokatem w Europie, potrafimy sami artykułować swoje stanowisko
—dodał.
Zdaniem profesora Krasnodębskiego nie jest tak, że nowa władza w Polsce jest antyniemiecka, a wręcz przeciwnie - zależy nam na dobrych relacjach z Niemcami.
Obecna sytuacja wymaga jednak nowego zdefiniowania naszych relacji i wyciągnięcie do nas ręki przez Niemcy, między innymi poprzez zakończenie absurdalnej, dokuczliwej kampanii medialnej przeciw Polsce. Po 30 latach wolnej Polski chcemy być równymi partnerami. I każdy, kto się chce z nami przyjaźnić, powinien to zaakceptować jako rzecz zupełnie naturalną
—zakończył profesor.
mk/Tygodnik „Solidarność”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/364888-prof-krasnodebski-po-30-latach-wolnej-polski-chcemy-byc-z-niemcami-rownymi-partnerami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.