Ariel Żurawski, właściciel ciężarówki, którą w grudniu 2016 r. Tunezyjczyk Anis Amri porwał i wykorzystał do ataku terrorystycznego w Berlinie, nie wyklucza pozwania Niemców - informuje Wirtualna Polska. W zamachu zginął m.in. kierowca ciężarówki Łukasz Urban.
Chcemy uniknąć drogi sądowej, ale być może nie będziemy mieli wyjścia
— mówi Wirtualnej Polsce Ariel Żurawski
Niemcy zaproponowali Żurawskiemu zaledwie 10 tys. euro odszkodowania. Nie pokrywa to jednak całości strat, jakie poniosła jego firma. W rozmowie z portalem wPolityce.pl powiedział, że jego straty wyniosły około 90 tysięcy euro. Dotychczas nie otrzymał żadnego odszkodowania.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Żurawski: „Minęło 10 miesięcy, ale Niemcy nie zrobili nic, żeby pomóc rodzinie zamordowanego w zamachu polskiego kierowcy”
Żurawski odmówił przyjęcia od Niemców 10 tys. euro, ponieważ zamknęłoby to drogę do odzyskania większej sumy odszkodowania. Jeżeli nie uda się dojść z rządem federalnym, reprezentowanym przez specjalnego pełnomocnika do spraw pomocy ofiarom i ich rodzinom, nie wyklucza skierowania sprawy do sądu.
Chcemy tego uniknąć, ale do tej pory słyszeliśmy, że nic więcej nam się nie należy. W Niemczech tworzy się jednak nowy rząd, liczymy jeszcze, że uda nam się porozumieć
— twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jego firma po zamachu stała na skraju upadku. Ciężarówka i stal, która znajdowała się na jej naczepie, była przetrzymywana przez niemieckich śledczych. Polskiej firmie groziły kary za niedostarczenie na czas towaru.
ems/wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/364781-minelo-10-miesiecy-ale-niemcy-nie-wyplacili-odszkodowania-polskiej-firmie-zurawski-nie-wyklucza-pozwu