Podróżując po Francji i wchodząc do tamtejszych kościołów, można odnieść wrażenie, że największym świętem katolickim, na które wszyscy czekają z utęsknieniem, są obchody 500-lecia reformacji. Szczególnie widoczne jest to we francuskich katedrach, gdzie natknąć się można na wiele informacji zapowiadających różne uroczystości, które odbędą się w katolickich kościołach między 27 a 31 października.
Prezbiterium katedry w Strasbourgu zamieni się np. w najbliższą sobotę i niedzielę w scenę musicalu pt. „Luther aux quatre vents”, której głównymi bohaterami, ukazanymi oczywiście w pozytywnym świetle, będą m.in. Marcin Luter, przedstawiony jako człowiek, który „nie chciał podziału Kościoła, lecz nadania Ewangelii więcej kolorów”, pierwsze pokolenie protestantów pogłębiających rozłam w Kościele, jak np. Mateusz Zell, Marcin Bucer czy Jan Kalwin, a nawet XVIII-wieczny okultysta Emmanuel Swedenborg, założyciel „Nowego Kościoła”. Wszystko oczywiście w atmosferze śpiewów i pląsów.
Przypomniało mi się niedawne spotkanie ze znajomym paulinem z Ukrainy, do którego przyszli miejscowi protestanci z zaproszeniem, by świętował wspólnie z nimi 500-lecie reformacji. Kiedy mnich odmówił, byli zdumieni. Powoływali się na apele wielu katolickich biskupów, którzy zachęcali swych księży i wiernych, by włączyli się w obchody „wielkiego jubileuszu”. „Przecież jesteśmy braćmi w Chrystusie”, przekonywali protestanci.
Paulin odpowiedział: „Owszem, możemy się modlić wspólnie, ale nie w tym momencie, kiedy wy obchodzicie święto reformacji. To prawda, że jesteśmy braćmi, ale braćmi rozłączonymi. Nie wymagajcie ode mnie, abym świętował rozwód własnych rodziców”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/364008-zblizaja-sie-wielkie-uroczystosci-w-kosciele-katolickim-radosne-swietowanie-500-lecia-reformacji