Jeszcze reprezentanci Alternatywy dla Niemiec dobrze nie zasiedli w fotelach Bundestagu, a już ich partia trzeszczy w szwach. Jej szeregi opuszczają kolejni posłowie.
Po efektownym sforsowaniu progu do parlamentu przez to nowe ugrupowanie na niemieckiej scenie politycznej, AfD wstrząsają wewnętrzne konflikty i zaczyna się kurczyć. Jej szeregi opuściła właśnie współtwórczyni tej partii, była rzeczniczka federalna Frauke Petry. To jedna z najbardziej znanych postaci tej partii. Ta była właścicielka firmy produkującej środek do uszczelniania opon, która notabene zbankrutowała, była posłanka saksońskiego Landtagu (parlamentu krajowego), a prywatnie była żona pastora Svena Petry, po którym oprócz nazwiska ma czwórkę dzieci, zaś obecnie małżonka kolegi partyjnego, przewodniczącego zarządu AfD w Nadrenii Północnej-Westfalii Marcusa Pretzella, któremu niedawno urodziła syna, oddała legitymację, ponieważ nie godzi się na skrajnie prawicowe odchylenie szefostwa alternatywnych. W jej ślady poszedł poseł Bundestagu Mario Mieruch. Powód ten sam, a bezposrednią przyczyną było wysunięcie przez frakcję AfD drezdeńskiego sędziego Jensa Maiera, jako kandydata do jednej z komisji parlamentarnych. Ten znów znany jest z wyjątkowej tolerancji dla neonazistów - jeszcze w kampanii wyborczej wzywał do definitywnego skończenia z „kultem winy” Niemców za zbrodnie podczas drugiej wojny światowej i położenia kresu „mieszaninie narodowej”.
Nie da się ukryć, że AfD wjechała do Bundestagu na fali sprzeciwu wielu Niemców wobec polityki imigracyjnej kanclerz Angeli Merkel. Główne punkty wyborczego programu alternatywnych stanowiły żądania zamknięcia granic, natychmiastowego zastopowania napływu tzw. uchodźców, odmowy udzielania azylu przychodźcom bez dokumentów, przyspieszonej deportacji, odmowy wydawania niemieckich paszportów dzieciom imigrantów, większej kontroli i nadzoru służb w środowiskach muzułmanów, a także zakazu chodzenia w burkach i budowy minaretów, czy ułatwienia obywatelom RFN dostępu do broni. AfD postulowała też przywrócenie w Niemczech obowiązkowej służby wojskowej, uważa Unię Europejską za „nieudany projekt”, nie wyklucza wystąpienia Bundesrepubliki z unii walutowej i powrotu do Deutsche Mark, a nawet w ogóle opuszczenia Unii Europejskiej. Ponadto partia ta akceptuje zajęcie Krymu przez Rosję i otwarcie domaga się zniesienia nałożonych na nią sankcji.
Wyborczy kurz opada, a w łonie samej AfD, zarysowują się coraz wyraźniej podziały, na narodowych konserwatystów i liberalnych wolnorynkowców. Ale nie tylko. Alternatywną „zbieraninę”, którą w gruncie rzeczy połączył antysystemowy protest, dzielą też kwestie światopoglądowe i etyczno-moralne. Hasłami tej partii była „tradycyjna rodzina”, „adopcja zamiast aborcji” i sprzeciw wobec jednopłciowych małżeństw. Tymczasem sama współprzewodnicząca tej nowej frakcji w Bundestagu (obok skrajnie prorosyjskiego Alexandra Gaulanda) jest Alice Weidel - lesbijka, wychowująca za swą partnerką dwójkę dzieci. Jej odpowiedź na hasło o „tradycyjnych wartościach” i „przewodnim modelu tradycyjnej rodziny brzmiała: „rodzina jest tam, gdzie są dzieci”…
Na tym nie koniec. Weidel zarzucono też obłudę w kwestii imigrantów, bowiem wedle medialnych doniesień, miała zatrudniać na czarno do sprzątania syryjskich uchodźców. Problemy ma także Frauke Petry, która po porzuceniu AfD myśli o utworzeniu własnej grupy parlamentarnej, a może nawet frakcji w Bundestagu. W tym ostatnim przypadku musiałałaby przejść na jej stronę jedna trzecia posłów Alternatywy. Jej drugi przewodniczący Gauland w to „nie wierzy”, ale „nie wie, ilu ludzi (Frauke) może za sobą pociągnąć”. Tymczasem ta rebeliantka w AfD ma kłopoty z… prokuraturą. Posądzana jest o złożenie pod przysiegą fałszywych zeznań w sprawie finansowania kampanii swojej byłej już partii w wyborach do saksońskiego Landtagu w 2014r.
Można rzec, w tym nowym ugrupowaniu w Bundestagu problem goni problem, posłowie prawicowej ekstremy biorą się za łby z liberałami i konserwatystami. Z partii wystąpił też obecny mąż Petry, Marcus Pretzell, były szef frakcji AfD w Nadrenii Północnej-Westfalii, oraz wielu posłów parlamentów krajowych w Brandenburgii, Meklemburgii-Przedpomorzu, Saksonii, Saksonii-Anhalt, Turyngii, w Hamburgu, Bremie i Berlinie. Wiceszefowa AfD, wcześniej europosłanka, a od niedawna deputowana do Bundestagu Beatrix von Storch wzywa koleżanki i kolegów do „zachowania jedności”. Ona sama opowiada się za „Alternatywą środka”, w której „nie ma miejsca dla prawicowego ekstsremizmu i antysemityzmu”.
Jednak mimo podobnych wezwań liderów AfD, rośnie liczba tych, którzy w ogóle nie widzą w niej dla siebie miejsca. Czy wkrótce zasilą szeregi innych partii? Czy Alternatywa dla Niemiec okaże się polityczną efemerydą i podzieli los np. „Piratów”? Za wcześnie wyrokować, ale jak tak dalej pójdzie alternatywni będą musieli poszukać sobie nowej alternatywy…
-
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać najnowszy numer tygodnika „Sieci”!
Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/360985-alternatywa-dla-alternatywnych-poslowie-skrajnej-prawicy-konserwatysci-i-liberalowie-z-niemieckiej-afd-biora-sie-za-lby
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.