Jak Pana zdaniem będą układały się teraz relacje polsko- niemieckie. To będą trudne rozmowy, czy raczej tutaj nic się nie zmieni?
Myślę, że te relacje będą układały się w miarę podobnie. Jedna rzecz będzie nieco łatwiejsza. Ministerstwo spraw zagranicznych Niemiec było do tej pory domeną SPD, a więc było ono dla nas trudniejszym partnerem niż urząd kanclerski. Być może przypadnie ono teraz Zielonym, albo FDP, chociaż ci drudzy nie mają jakiegoś bardzo doświadczonego polityka spraw zagranicznych. Gdyby to np. był hrabia Lambsdorff, który przyjdzie z PE, to byłaby dla nas dobra zmiana. To jest człowiek, z którym można rozmawiać ws. polityki wschodniej, podobnie jak z Zielonymi. Obie te partie będą nas krytykowały za tzw. procedurę praworządności, ale już nie z taką zajadłością, jak czynił to Martin Schulz. Choć obecnie wszystkie sprawy dotyczące Polski są rozdęte do absurdu, to być może nowy rząd niemiecki będzie bardziej realistycznie oceniał sytuację. Zwłaszcza, że będzie on miał dosyć trudne relacje z prezydentem Macronem. Takie są już pierwsze komentarze.
Co to oznacza?
Że bardzo radykalne projekty Macrona zostaną zastopowane, albo spotkają się z oporem. Myślę, że powinniśmy być zadowoleni z tego, że prawdopodobnie SPD odejdzie z rządu. Powinniśmy starać się na nowo podjąć dialog ze stroną niemiecką. Fakt, że w Polsce sondaże są tak dobre dla rządu PiS, a w Niemczech pozycja CDU i CSU będzie słabsza, pozwoli nam mieć silniejszą pozycją negocjacyjną. Trzeba pamiętać, że nasze relacje z Niemcami mają przede wszystkim silne podstawy gospodarcze. Polska jest krajem, w którym partnerstwo przynosi Niemcom ogromne korzyści gospodarcze. Tymczasem Francja domaga się dzisiaj pieniędzy i to jest ta zasadnicza różnica.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak Pana zdaniem będą układały się teraz relacje polsko- niemieckie. To będą trudne rozmowy, czy raczej tutaj nic się nie zmieni?
Myślę, że te relacje będą układały się w miarę podobnie. Jedna rzecz będzie nieco łatwiejsza. Ministerstwo spraw zagranicznych Niemiec było do tej pory domeną SPD, a więc było ono dla nas trudniejszym partnerem niż urząd kanclerski. Być może przypadnie ono teraz Zielonym, albo FDP, chociaż ci drudzy nie mają jakiegoś bardzo doświadczonego polityka spraw zagranicznych. Gdyby to np. był hrabia Lambsdorff, który przyjdzie z PE, to byłaby dla nas dobra zmiana. To jest człowiek, z którym można rozmawiać ws. polityki wschodniej, podobnie jak z Zielonymi. Obie te partie będą nas krytykowały za tzw. procedurę praworządności, ale już nie z taką zajadłością, jak czynił to Martin Schulz. Choć obecnie wszystkie sprawy dotyczące Polski są rozdęte do absurdu, to być może nowy rząd niemiecki będzie bardziej realistycznie oceniał sytuację. Zwłaszcza, że będzie on miał dosyć trudne relacje z prezydentem Macronem. Takie są już pierwsze komentarze.
Co to oznacza?
Że bardzo radykalne projekty Macrona zostaną zastopowane, albo spotkają się z oporem. Myślę, że powinniśmy być zadowoleni z tego, że prawdopodobnie SPD odejdzie z rządu. Powinniśmy starać się na nowo podjąć dialog ze stroną niemiecką. Fakt, że w Polsce sondaże są tak dobre dla rządu PiS, a w Niemczech pozycja CDU i CSU będzie słabsza, pozwoli nam mieć silniejszą pozycją negocjacyjną. Trzeba pamiętać, że nasze relacje z Niemcami mają przede wszystkim silne podstawy gospodarcze. Polska jest krajem, w którym partnerstwo przynosi Niemcom ogromne korzyści gospodarcze. Tymczasem Francja domaga się dzisiaj pieniędzy i to jest ta zasadnicza różnica.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/359304-nasz-wywiad-prof-krasnodebski-o-wyborach-do-bundestagu-pozycja-cdu-i-csu-bedzie-slabsza-co-pozwoli-nam-miec-silniejsza-pozycje-negocjacyjna?strona=2