Było jak było, ale się skończyło. Skończyło się nieme przyzwolenie, jak za rządów premiera Donalda Tuska, na budowę niemiecko-rosyjskiego gazociągu na dnie Bałtyku z pominięciem Polski, skończyło się bezproblemowe wyprowadzanie miliardów przez zagraniczne firmy z naszego kraju, skończyła się ingerencja w nasze wewnętrzne sprawy i narzucanie woli…
„Nowe tony z Warszawy. Polen first”,
to tytuł najnowszego komentarza w „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). Niemieckie media poświęcają dziś Polsce tyle miejsca, co w czasach walki „Solidarności” za PRL-u. Z ich punktu widzenia poniekąd słusznie: oto bowiem „mysz ryknęła”. Po krótkim epizodzie z potępianym w czambuł w RFN rządem PiS w latach 2005-2007 i „zjadliwych karłów” - jak nazywani byli za Odrą prezydent Lech Kaczyński oraz premier Jarosław Kaczyński, wszystko wróciło do „normy”; tzn., w Polsce na powrót przejęły władze czołobitne wobec Berlina, które - jak przyznał na jednym ze spotkań z ambasadorami szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski - nie prowadziły własnej polityki zagranicznej, ba, wręcz domagały się od Niemiec objęcia przywództwa w Europie. Polska znów stała się, co wykładał sekretarz stanu w Kancelarii prezesa Rady Ministrów odpowiedzialny odpowiedzialny za kontakty polsko-niemieckie Władysław Bartoszewski, „brzydką i ubogą panną na wydaniu”, która nie powinna być „nabzdyczona”. Było tak dobrze, niestety, ten PiS…, szok!
„Rząd (Polski) z dużą pewnością siebie uderza w twarde tony”,
zaczął swój komentarz Sven Astheimer. Premier Beata Szydło została okrzyknięta na Form Ekonomicznym Gospodarczym w Krynicy „Człowiekiem roku”. Jak zaznaczył, po raz pierwszy laureatką została kobieta. Pominę fakt, że już w 1999r. wyróżniono tym tytułem Hannę Gronkiewicz-Waltz, rozumiem, że mogło to nie pasować do podtekstu o polskim konserwatyzmie, czytaj: rzekomej dyskryminacji kobiet. Nie będę się też wyzłośliwiał, że w Polsce szefową rządu była kobieta (Hanna Suchocka w 1992-1993r.), gdy w Niemczech było to jeszcze nie do wyobrażenia (Angela Merkel została kanclerzem dopiero w 2005r.), o tym też komentator „FAZ” nie musi wiedzieć… Ale wie, że ponoć „Człowiekiem roku” miał być wicepremier, minister finansów Mateusz Morawiecki, tylko - jak pisze:
„Po interwencji z Warszawy miała być w ostatniej chwili wysunięta na afisz szefowa partii”.
O ile mi wiadomo, premier Szydło jest wiceprezesem PiS, ale co tam, takie tam detale… W każdym razie:
„Niezależnie od tła tego wyboru, nie ma wątpliwości co do podziału władzy: PiS napędza rozwój i może cieszyć się rosnącym, ostatnio 40 proc. notowaniem w sondażach. U siebie partia Kaczyńskiego trzyma się mocno w siodle”,
konstatuje Astheimer. I tu niespodzianka. Autor „FAZ”, że powtórzę, „sprzeciwom wobec polityki polskiego, konserwatywnego rządu w rozległych częściach Europy” wbrew, nie wpisuje się w nurt połajanek i demonizowania PiS oraz faworyzowania opozycji zwłaszcza przez niemieckie media. Przeciwnie. Dostrzega mianowicie, że za rządów Platformy Obywatelskiej i byłego premiera Donalda Tuska, obecnie szefa Rady Europejskiej, „wielu Polaków miało poczucie, że nie korzystało na rozwoju gospodarczym” naszego kraju.
„Akurat 500 zł dodatku na dzieci zapewniło PiS wzięcie także w młodych rodzinach”,
podkreśla. Więcej jeszcze. Gazeta zwraca uwagę w podtytule na ponad 4 proc. wzrost gospodarczy naszego kraju i cytuje wypowiedź eksperta Kaia Olafa Langa z Fundacji Nauki i Polityki na temat strategii rządu PiS, w której:
„Państwo, jako główny aktor, troszczy się o to, aby rozwój gospodarczy przebiegał w uporządkowany sposób”.
Lang nie obawia się, że jest to „antyliberalny zwrot”, lecz raczej „nowe zbalansowanie” rozwoju gospodarczego. O czym warto również nadmienić, jeden ze śródtytułów brzmi:
„Robią to, co obiecali”.
Czy jest to zmiana w tonie komentarzy niemieckich mediów odnośnie do naszego kraju? Czy Niemcy zaczynają dostrzegać, że rząd PiS robi dokładnie to, co dla władz RFN stanowi zasadę nadrzędną: Deutschland first…? Jedna jaskółka nie czyni wiosny, tym bardziej jednak tekst Astheimera, politologa i socjologa z wykształcenia, w redakcji „FAZ” zajmującego się problematyką gospodarczą, rynku pracy i migracji, w tym zwłaszcza dotyczącą naszego kraju, zasługuje na odnotowanie. Może być to również pierwszym symptomem, że nasi zachodni sąsiedzi powoli oswajają się z myślą, iż rząd PiS nie jest przejściowy, że Polska nie jest już brzydką i ubogą panną na wydaniu, bez własnej polityki zagranicznej. Nie oznacza to bynajmniej wzrostu sympatii do naszego kraju, wykuwanie prawdziwie partnerskich stosunków jeszcze potrwa. Kontrowersji do rozwiązania przez obie strony jest sporo, ale początek w kształtowaniu naszych nowych, rzeczywiście dobrosąsiedzkich relacji z Niemcami, jako równorzędnych partnerów, został już zrobiony…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/357307-najpierw-polska-niemcy-zaczynaja-dostrzegac-ze-rzad-pis-robi-to-co-dla-wladz-rfn-stanowi-zasade-nadrzedna-deutschland-first
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.