Białorusko-rosyjskie manewry Zapad-2017 nie mają na celu atakowania kogokolwiek, o czym będą mogli się przekonać zagraniczni obserwatorzy
— oświadczył we wtorek prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka.
Łukaszenka wypowiadał się podczas wtorkowej narady z kierownictwem Państwowego Sekretariatu Rady Bezpieczeństwa Białorusi i przedstawicielami resortów siłowych, relacjonowanej przez prezydencką służbę prasową.
Jak stwierdził białoruski prezydent, starczy już „tłumaczenia się” i przekonywania, że ćwiczenia maja charakter obronny.
Niech (obserwatorzy - PAP) przyjeżdżają i patrzą
— powiedział.
Mamy armię, mamy wspólną z Rosją regionalną grupę wojsk na kierunku zachodnim. A skoro istnieje (czego przed nikim nie ukrywaliśmy), to będziemy ją uczyć walczyć. Na wszelki wypadek
— dodał.
Manewry Zapad-2017 będą się odbywać w dniach 14-20 września na terenie Białorusi i Rosji.
Według oficjalnych informacji na Białorusi miejscem manewrów będą poligony Borysowski, Domanowski, Różański, Lepielski, Osipowiczowski, Loswido, a także dwie lokalizacje na terenie obwodu witebskiego - w okolicach miejscowości Dretuń i Głębokie.
W Rosji wykorzystane mają być poligony w obwodach: kaliningradzkim (graniczącym z Polską), leningradzkim i pskowskim (poligony: Łużskij, Strugi Krasnyje i Prawdinskij).
Z oficjalnych informacji wynika, że w manewrach ma wziąć udział około 12,7 tys. żołnierzy (w tym na Białorusi nieco ponad 10 tys.) i blisko 700 jednostek sprzętu wojskowego. Ze strony rosyjskiej planowane jest zaangażowanie 5,5 tys. żołnierzy, w tym na terytorium Białorusi - około 3 tys. Ze strony białoruskiej przewidziany jest udział około 7,2 tys. żołnierzy.
Według ogłoszonego przez białoruskie ministerstwo obrony scenariusza Białoruś przy pomocy Rosji będzie się bronić przed atakiem trzech fikcyjnych państw - Wejsznorii, Lubenii i Besbarii. Pierwsze z nich, z którego ma nastąpić bezpośredni atak, będzie się znajdować na północnym zachodzie realnej Białorusi, dwa pozostałe obejmą północno-wschodni kraniec Polski i państwa bałtyckie.
Białoruś zaprosiła do obserwacji manewrów m.in. przedstawicieli NATO, OBWE, ONZ, a także Polski, Ukrainy, państw bałtyckich, Szwecji i Norwegii.
Część ekspertów zachodnich w trakcie przygotowań do manewrów wyrażało obawy, że podawana oficjalnie liczba żołnierzy i sprzętu mogą być zaniżone, zaś dostęp obserwatorów do samych manewrów będzie ograniczony.
Najgłośniej o obawach w związku z planowanymi manewrami mówią kraje bałtyckie i Ukraina, które obawiają się, ze Moskwa mogłaby je wykorzystać do przybliżenia nowych sił do ich granic, a nawet do agresji. Swoje zaniepokojenie wyraża także Polska.
NATO zapowiedziało, że będzie przyglądać się manewrom „z uwagą” i wielokrotnie wzywało do przejrzystości w informowaniu o nich.
Ukraina ogłosiła wzmocnienie ochrony swoich granic przed rozpoczęciem ćwiczeń.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)/ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/356306-prezydent-bialorusi-przekonuje-ze-wspolne-manewry-z-rosja-beda-pokojowe-lukaszenka-nie-zamierzamy-nikogo-atakowac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.