Niepokojąca cisza panuje ze strony liderów Partii Demokratycznej na temat przemocy Antify
— ocenił John Kass na łamach „Chicago Tribune”.
W niedzielę zamaskowane lewicowe gangi wywołały zamieszki w kalifornijskim Berkeley.
Widzieliśmy lewicową przemoc już wcześniej; teraz znowu ją obserwujemy podczas protestu w Berkeley, kiedy policja wycofuje się, a łobuzy z Antify zakłócają pokojowo demonstrujących prawicowców
— zauważył Kass w opublikowanym we wtorek komentarzu, odnosząc się do niedzielnego protestu Antify.
Przerodził się on w zamieszki, w których kilka osób zostało pobitych.
To jest dostępne w internecie - młodzi lewicowcy w czarnych maskach i rękawiczkach uzbrojeni w pałki polują na tych, którzy głoszą swoje poglądy
— dodał komentator amerykańskiego dziennika.
Zdaniem Kassa „milczenie na ten temat jest niepokojące” i „brak jest wspólnej presji medialnej na polityków Partii Demokratycznej, aby potępili przemoc”.
Całkiem niedawno Antifa nie była nawet określana swoim imieniem, ale neutralnym określeniem +kontrdemonstrujących+
— czytamy w „Chicago Tribune”.
Komentator zauważa, że „kilku ekspertów z lewicy porównało nawet bandytów do amerykańskich żołnierzy z plaży Omaha”, co jest - jego zdaniem - „niedorzeczną próbą legitymizowania przemocy”.
W opinii autora komentarza jest to „destrukcyjne i niebezpieczne”, a „milczenie oznacza przyzwolenie”, co może doprowadzić do ”łamania rządów prawa”.
W swoim komentarzu autor zaznacza, że wyartykułowane z wielu stron potępienie dla słów i „stosowania uników” przez prezydenta USA Donalda Trumpa po zamieszkach w Charlottesville było „słuszne”. Kass docenia „konsensus większości dziennikarskich i politycznych elit dwóch partii potępiający nazistów oraz białych rasistów”. Zauważa jednak, że „nic takiego nie stało się w przypadku Antify w Berkeley”.
Zdaniem Kassa konieczna jest presja na polityków, z których większość „ma transakcyjne osobowości” i „nie lubi zajmować pozycji przed wykształceniem się konsensu”.
Wolą spojrzeć, z której strony wieje wiatr
— ocenia komentator.
Na poparcie swojej tezy autor komentarza przywołuje przykład ze zmagającego się z falą przemocy Chicago.
Każdy radny miejski potępi przemoc uliczną, by pozbyć się dziennikarzy. Jednak jeśli spytasz ich, które gangi uliczne potępiają, poprosisz, by nazwali je oraz tych, którzy dostarczają im politycznego wsparcia w regionie, spojrzą na ciebie jak na przybysza z innej planety
— czytamy w „Chicago Tribune”.
Zagrożenie lewicową przemocą widzą nie tylko konserwatyści, ale również „ci spośród liberałów, którzy mają dość odwagi
— zauważa Kass.
Podaje przykład emerytowanego profesora Uniwersytetu Harvarda Alana Dershowitza, który stwierdził, że Antifa to stosująca przemoc organizacja próbująca zburzyć USA.
Zdaniem komentatora „rządy prawa upadają, kiedy polityczne elity z nich drwią”, a to zostawia pole dla tych, którzy nie przestrzegają prawa.
Wobec lewicowej Antify, stosującej coraz więcej przemocy oraz nieszczerych polityków Demokratów, zastanawiających się, czy potępić potencjalnie użyteczny politycznie ruch, należy zapytać: kto przejmie stery?
— pisze autor.
To powinno niepokoić, mnie niepokoi
— konkluduje.
ems/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/355438-chicago-tribune-milczenie-demokratow-ws-przemocy-stosowanej-przez-antife-jest-grozne-wideo