Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” we wtorek zarzucił polskiemu rządowi, że wykorzystuje spory z Komisją Europejską i Francją do „deeuropeizacji” Polski i umocnienia swojej władzy w kraju. Apeluje do KE i krajów UE, by nie unikały konfliktu z Warszawą.
Jakie zamiary przyświecają polskiej premier Beacie Szydło, gdy osobiście obraża francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona? Dlaczego polscy narodowi konserwatyści stawiają sprawę z Komisją Europejską na ostrzu noża? Nie chcą przecież wystąpić z UE. Ciągle to mówią. Ale czego chcą?
— pyta autor komentarza, brukselski korespondent opiniotwórczej gazety Daniel Broessler.
Jego zdaniem polskie kierownictwo nie udzieliło dotychczas partnerom w Europie „szczerej i zrozumiałej odpowiedzi” na te pytania.
Głównie chodzi o to, by wzmocnić państwa narodowe i ograniczyć wpływ Komisji Europejskiej
— ocenia Broessler.
Z tymi poglądami Polska jest - jego zdaniem - „w mniejszości, lecz z pewnością nie jest osamotniona”.
W rzeczywistości szef partii (PiS) Jarosław Kaczyński i jego rządowi pomocnicy dawno temu zrezygnowali z ambicji współdecydowania o kierunku, w którym płynie europejski statek. Musieliby mieć sojuszników, a żaden europejski rząd od dawna nie był tak całkowicie izolowany w UE jak polski
— czytamy w „SZ”.
Z tego powodu w sporze o dumpingowe płace mieszkańców krajów Europy Wschodniej na Zachodzie Macronowi łatwo jest pomijać Warszawę
— pisze Broessler.
Jego zdaniem nawet Czesi i Słowacy „wyraźnie dystansują się od Polski”, a jedynym sojusznikiem Warszawy pozostał premier Węgier Viktor Orban, który „w odróżnieniu od Kaczyńskiego jest nie tyle ideologiem, co cynicznym pragmatykiem”.
Wydaje się, że Kaczyńskiemu brak jest planu, a z pewnością brakuje mu partnerów. Z tego powodu prowadzi dziwną politykę, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością UE
— ocenia komentator.
W rzeczywistości chodzi już tylko o Polskę. Kaczyński nie będzie mógł spolonizować Europy zgodnie ze swoimi wyobrażeniami. Z tym większą determinacją realizuje zadanie deeuropeizacji Polski
— pisze Broessler.
Jak dodaje, w kraju, w którym tyko 11 proc. obywateli deklaruje negatywne opinie o UE, jest to „szalony projekt”.
Kaczyński i Szydło nie walczą przeciw Macronowi i KE, lecz przeciw proeuropejskim postawom w swoim własnym kraju
— uważa Broessler.
Na europejską płaszczyznę wnieśli oni pełen nienawiści, czy często wręcz histeryczny, ton, dobrze znany Polakom z dyskusji w polityce wewnętrznej
— pisze komentator dodając, że taka taktyka za granicą skazana jest na niepowodzenie, w kraju może jednak działać „jak trucizna”.
Otoczeni przez rzekomych wrogów, Polacy mają skupić się wokół swojego kierownictwa. Ograniczanie demokracji i państwa prawa spełnia podwójny cel: umacnia własną władzę i prowadzi do wyobcowania z UE
— czytamy w „SZ”.
Polski rząd nie chce kompromisu, (jemu) potrzebny jest konflikt. KE i państwa UE nie mogą tego konfliktu unikać. Muszą wyjaśnić, że w UE jest miejsce tylko dla demokratycznych państw prawa
— kończy swój komentarz Broessler.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)/ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/355234-niemiecki-dziennik-ostro-atakuje-polske-apeluje-do-ke-i-krajow-ue-aby-nie-unikaly-konfliktu-z-warszawa