Angeli Merkel pewnie niezręcznie jest bezpośrednio dyscyplinować Polskę. Prawdopodobnie zastosowano więc taki podział ról, że Francja jako państwo niby tradycyjnie mające przyjazne stosunki z Polską ma pouczać i grozić palcem za to, że nasz kraj wyłamuje się z unijnego szeregu
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Jacek Bartyzel, historyk idei, wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
wPolityce.pl: Prezydent Francji Emmanuel Macron przestrzegł premier Beatę Szydło, że Polska izoluje się w Europie. I dodał, że „Warszawa nie będzie miała żadnego wpływu na przyszłość kontynentu”. Panie profesorze, co pan sądzi o tej wypowiedzi?
Prof. Jacek Bartyzel: Wypowiedź pełna hipokryzji. Polska nie izoluje się w Europie, ale broni swojej tożsamości narodowej na tyle, na ile to może to robić będąc uwikłana w Traktat Lizboński. Nie wiem, czy słowa Macrona należy traktować jako suwerenną wypowiedź prezydenta Republiki Francuskiej, czy też jako wypowiedź zleconą. Angeli Merkel pewnie niezręcznie jest bezpośrednio dyscyplinować Polskę. Prawdopodobnie zastosowano więc taki podział ról, że Francja jako państwo niby tradycyjnie mające przyjazne stosunki z Polską ma pouczać i grozić palcem za to, że nasz kraj wyłamuje się z unijnego szeregu.
Francja wzmacnia swoje wpływy w naszej części Europy. O poparciu przez Francję członkostwa Rumunii w strefie Schengen w zamian za kupno francuskiej broni pisze w piątek węgierski dziennik „Magyar Nemzet” po czwartkowej wizycie prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Bukareszcie.
Być może doszło do takiego porozumienia. Orientacja Francji na kraje Europy środkowowschodniej, szczególnie jej południowej części ma miejsce właściwie od czasu konferencji wersalskiej (1919-1920) i jest to praktycznie stała wytyczna francuskiej polityki. Problem polega na tym, że Polska w planach Francji także może teoretycznie odgrywać rolę sojusznika Francji, ale pod warunkiem, że nie będzie niczego wymagać. Tak, jak po I wojnie światowej, kiedy z jednej strony mieliśmy budowę małej Ententy, składającej się z Czechosłowacji, Jugosławii i Rumunii, która była wymierzona także w Węgry. I jednocześnie natychmiast Francja w traktacie z Locarno (1925 r.) właściwie zdradziła Polskę, z którą miała sojusz, godząc się, aby zachodnia granica Polski nie była gwarantowana. Widać ciągłość tej polityki – Polska ma być jednostronnie zaprzyjaźniona z Francją, czyli jej słuchać, natomiast w relacjach polsko-niemieckich czy polsko-rosyjskich nie ma prawa liczyć na żadne mocne poparcie. Jest to polityka pełna cynizmu.
Panie profesorze, podsumowując – czyli można stwierdzić, że Niemcy wykorzystują Francję do uderzania w Polskę?
Tak to wygląda i jak mówię, historia w pewnym sensie się powtarza.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/354758-trzy-pytania-do-prof-bartyzela-nie-wiem-czy-slowa-macrona-nalezy-traktowac-jako-suwerenna-wypowiedz-czy-jako-zlecona-przez-merkel