Jeżeli ten potop imigracyjny nie zostanie powstrzymany- biorąc pod uwagę fakt, że czynnik demograficzny też działa na jego korzyść- to granica i też linia frontowa między zachodem islamskim a resztką Europy będzie przebiegać gdzieś pomiędzy zachodnimi granicami Polski, Czech czy Węgier
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Jacek Bartyzel, historyk idei.
wPolityce.pl: Zgodzi się Pan z tezą, że elity zachodnioeuropejskie ponoszą klęskę za klęską w obliczu zagrożenia, jakie niosą ze sobą zamachy terrorystyczne?
Prof. Jacek Bartyzel: Tak, to właściwie oczywista oczywistość. Można by się tylko zastanawiać czy oligarchia demoliberalna, która panuje na Zachodzie robi to z niewiedzy i głupoty, czy też jest w tym jakiś ukryty, szatański plan, który wypływa z pewnej ideologii stworzenia świata. Zakłada ona, że cywilizacje, rasy i religie zostaną wymieszane i zostanie stworzona ludzka magma bez tożsamości, którą będą rządzić i manipulować siły globalnego rynku. Bez względu jaka jest motywacja, to parafrazując poetę powiedziałbym- używając świadomie pewnej pozornej tautologii- że słońce Zachodu chyli się ku zachodowi. Zachodu w sensie cywilizacyjnym i zachodu jako zjawiska fizycznego. Zachód umiera i jest właściwie w stanie totalnego rozkładu moralnego i społecznego. Dwie rzeczy mogłyby jedynie go uratować.
Jakie?
Z jednej strony wielkie odrodzenie duchowe, religijne, ale to wydaje się właściwie niemożliwe. Już 150 lat temu Donoso Cortés pisał: „Widziałem wielu ludzi, którzy z niedowiarstwa powracali do wiary, ale jeszcze nie widziałem ludu, który zrzekłszy się wiary, by do niej powrócił”. A druga rzecz, to jakaś insurekcja narodów przeciwko temu rubasznemu czerepowi, który nad nim panuje. Bo właściwe jasno trzeba powiedzieć, że Zachód ma dwóch wrogów: zewnętrznego, który dokonuje inwazji wojującego islamu i wewnętrznego, który prowadzi go na manowce. Ale jednak większość społeczeństw zachodnioeuropejskich jest tak otumaniona propagandą, że bezmyślnie brnie w przepaść. Słyszałem, że po zamachu w Barcelonie odbył się już jakiś pro imigrancki marsz, dlatego nie widzę właściwie żadnej nadziei dla Zachodu.
Tym bardziej, że kanclerz Merkel broni swej polityki migracyjnej, a wszystko wskazuje na to, że wygra wybory do Bundestagu.
Ktoś kiedyś powiedział, że gdyby wybory miały cokolwiek zmieniać, to dawno byłyby zakazane. To tylko może być wybór między jedną frakcją oligarchii a drugą, między jednym złem a drugim. Nie widzę sił, które byłyby zdolne ten proces zmierzania ku przepaści powstrzymać. Jeżeli ten potop imigracyjny nie zostanie powstrzymany- biorąc pod uwagę fakt, że czynnik demograficzny też działa na jego korzyść- to granica i też linia frontowa między zachodem islamskim a resztką Europy będzie przebiegać gdzieś pomiędzy zachodnimi granicami Polski, Czech czy Węgier.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/353974-trzy-pytania-doprof-bartyzela-zachod-umiera-i-jest-wlasciwie-w-stanie-totalnego-rozkladu-moralnego-i-spolecznego