Prawica powinna to robić wszelkimi metodami. Szczególnie, że do zagospodarowania jest coraz więcej „przebudzonych ludzi”. Zmęczonych dyktaturą poprawności politycznej i nicością zblazowanego laickiego establishmentu. Widzą, że świat ułożony według marzeń utopistów Nowego Wspaniałego Świata się wali. Widzą, że liberalno-lewicowe elity nie tylko nie potrafią się sprzeciwić zagrożeniom świata, ale nie chcą dojrzeć własnych błędów. Kogo „milcząca większość” wybiera? Alternatywę. Ważne jednak jaka ona będzie.
Czy będzie to konserwatyzm Reagana i Thatcher oparty na wolnościowych wartościach, czy nacjonalizm faszerowany pieniędzmi Kremla, gdzie siła państwa oficjalnie tłumi wolność? Czy będzie to kontrrewolucja zbudowana na Chrystusowym miłosierdziu, czy zamiana (choć w innym dziś wymiarze niż kilkadziesiąt lat temu) czerwonego socjalizmu na socjalizm brunatny?
Prawica na każdej szerokości geograficznej musi zdawać sobie sprawę, że wrogiem nie jest tylko lewica, ale również wyhodowany na własnym łonie nacjonalistyczny wąż, który w odpowiednim dla siebie momencie zawsze ugryzie. Winien to wiedzieć dziś prezydent Trump. Winni to widzieć przywódcy chrześcijańskiej prawicy w Europie. Mam nadzieję, że nigdy nie obudzimy się w świecie, gdzie alternatywą dla lewicy będą skrajni nacjonaliści. Nie będzie wówczas, gdzie uciec. Historia nie lubi się na szczęście powtarzać. Choć bywa czasami mroczną parodią samej siebie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prawica powinna to robić wszelkimi metodami. Szczególnie, że do zagospodarowania jest coraz więcej „przebudzonych ludzi”. Zmęczonych dyktaturą poprawności politycznej i nicością zblazowanego laickiego establishmentu. Widzą, że świat ułożony według marzeń utopistów Nowego Wspaniałego Świata się wali. Widzą, że liberalno-lewicowe elity nie tylko nie potrafią się sprzeciwić zagrożeniom świata, ale nie chcą dojrzeć własnych błędów. Kogo „milcząca większość” wybiera? Alternatywę. Ważne jednak jaka ona będzie.
Czy będzie to konserwatyzm Reagana i Thatcher oparty na wolnościowych wartościach, czy nacjonalizm faszerowany pieniędzmi Kremla, gdzie siła państwa oficjalnie tłumi wolność? Czy będzie to kontrrewolucja zbudowana na Chrystusowym miłosierdziu, czy zamiana (choć w innym dziś wymiarze niż kilkadziesiąt lat temu) czerwonego socjalizmu na socjalizm brunatny?
Prawica na każdej szerokości geograficznej musi zdawać sobie sprawę, że wrogiem nie jest tylko lewica, ale również wyhodowany na własnym łonie nacjonalistyczny wąż, który w odpowiednim dla siebie momencie zawsze ugryzie. Winien to wiedzieć dziś prezydent Trump. Winni to widzieć przywódcy chrześcijańskiej prawicy w Europie. Mam nadzieję, że nigdy nie obudzimy się w świecie, gdzie alternatywą dla lewicy będą skrajni nacjonaliści. Nie będzie wówczas, gdzie uciec. Historia nie lubi się na szczęście powtarzać. Choć bywa czasami mroczną parodią samej siebie.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/353149-na-marginesie-problemow-w-usa-kazdy-konserwatysta-powinien-odcinac-sie-od-skrajnego-nacjonalizmu?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.