A czy rodzina królewska - ponieważ Książę William jest przedstawicielem Królowej Elżbiety, która wyznaczyła go do zastępowania jej w niektórych kwestiach - jest podobnego zdania co Theresa May, czy raczej jest przeciwko Brexitowi?
Jest to dość ciekawa próba zgadywania tego, co gra w duszy rodziny królewskiej, wydaje się jednak, że - biorąc pod uwagę doświadczenie Elżbiety II jeśli chodzi o sytuacje, role i perspektywy jej królestwa w przyszłości - myślę że w dłuższym okresie czasu raczej nie jest ona zachwycona tym rozwiązaniem, ponieważ jej kraj traci w znacznym stopniu możliwości wpływania na zdarzenia na kontynencie. Zawsze w historii Wielka Brytania dążyła do tego, żeby mieć coś do powiedzenia i w różny sposób to rozgrywała, ale - jeżeli rzeczywiście Brexit dojdzie do skutku - niewątpliwie jej wpływ na wydarzenia europejskie będzie mniejszy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wizyta pary książęcej przyniesie wymierne korzyści
Nawiązując do tego, możemy powiedzieć, że w tej chwili władzę w Wielkiej Brytanii pełni rząd, a rodzina królewska pełni raczej rolę reprezentacyjną. Czy w tym przypadku ta wizyta może rzeczywiście zmienić coś w sytuacji politycznej między Polską a Zjednoczonym Królestwem, czy jest to tylko i wyłącznie „przyjacielska” wizyta „książąt z Wysp”.
Gdybyśmy spojrzeli na to od strony kwestii prestiżu, jasne jest, że celem rodziny królewskiej, w pewnym sensie również celem interesu brytyjskiego, jest robienie dobrego wrażenia na obecnym polskim rządzie. Myślę, że w tym temacie się to udało. Natomiast pamiętajmy, że w jakikolwiek otwarty sposób rodzina królewska nie może wpływać na decyzje polityczne tego kraju, w związku z czym ma to wymiar symboliczny, prestiżowy, „miękkiej polityki”. Bo takie rzeczy mają wpływ na to, jakie decyzje ludzie podejmą. Natomiast niewątpliwie Zjednoczone Królestwo jest w trudnej sytuacji, z której nie tak łatwo jest wyjść, i próbuje wszelkich form wpływania na opinię publiczną i opinię polityków, z którymi bardzo sympatyczna para książęca, w dodatku z dziećmi, się spotyka. Jasne jest, że ma to na celu zrobienie jak najbardziej przyjaznej, rodzinnej atmosfery, która powoduje, że pewne nazbyt konfliktogenne stanowiska ulegną jeżeli nie zmiękczeniu, to przynajmniej usunięciu w cień - chociażby w tym czasie. Gdybyśmy spojrzeli na różnicę efektów tej wizyty w Polsce i na następnym etapie - w Berlinie - to jasne jest, że i ciężar gatunkowy i kierunek w którym zmierzają intencje brytyjskie jest różny. W przypadku Polski chodzi głównie o to, żeby jakoś rozładować emocje wynikające z obecności obywateli polskich w Wielkiej Brytanii, w Berlinie natomiast jest to debata - patrząc z perspektywy Brexitu - z najbardziej znaczącym decydentem w ramach Unii Europejskiej. Są to gatunkowo różne rzeczy.
Rozmawiał Mateusz Gajek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
A czy rodzina królewska - ponieważ Książę William jest przedstawicielem Królowej Elżbiety, która wyznaczyła go do zastępowania jej w niektórych kwestiach - jest podobnego zdania co Theresa May, czy raczej jest przeciwko Brexitowi?
Jest to dość ciekawa próba zgadywania tego, co gra w duszy rodziny królewskiej, wydaje się jednak, że - biorąc pod uwagę doświadczenie Elżbiety II jeśli chodzi o sytuacje, role i perspektywy jej królestwa w przyszłości - myślę że w dłuższym okresie czasu raczej nie jest ona zachwycona tym rozwiązaniem, ponieważ jej kraj traci w znacznym stopniu możliwości wpływania na zdarzenia na kontynencie. Zawsze w historii Wielka Brytania dążyła do tego, żeby mieć coś do powiedzenia i w różny sposób to rozgrywała, ale - jeżeli rzeczywiście Brexit dojdzie do skutku - niewątpliwie jej wpływ na wydarzenia europejskie będzie mniejszy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wizyta pary książęcej przyniesie wymierne korzyści
Nawiązując do tego, możemy powiedzieć, że w tej chwili władzę w Wielkiej Brytanii pełni rząd, a rodzina królewska pełni raczej rolę reprezentacyjną. Czy w tym przypadku ta wizyta może rzeczywiście zmienić coś w sytuacji politycznej między Polską a Zjednoczonym Królestwem, czy jest to tylko i wyłącznie „przyjacielska” wizyta „książąt z Wysp”.
Gdybyśmy spojrzeli na to od strony kwestii prestiżu, jasne jest, że celem rodziny królewskiej, w pewnym sensie również celem interesu brytyjskiego, jest robienie dobrego wrażenia na obecnym polskim rządzie. Myślę, że w tym temacie się to udało. Natomiast pamiętajmy, że w jakikolwiek otwarty sposób rodzina królewska nie może wpływać na decyzje polityczne tego kraju, w związku z czym ma to wymiar symboliczny, prestiżowy, „miękkiej polityki”. Bo takie rzeczy mają wpływ na to, jakie decyzje ludzie podejmą. Natomiast niewątpliwie Zjednoczone Królestwo jest w trudnej sytuacji, z której nie tak łatwo jest wyjść, i próbuje wszelkich form wpływania na opinię publiczną i opinię polityków, z którymi bardzo sympatyczna para książęca, w dodatku z dziećmi, się spotyka. Jasne jest, że ma to na celu zrobienie jak najbardziej przyjaznej, rodzinnej atmosfery, która powoduje, że pewne nazbyt konfliktogenne stanowiska ulegną jeżeli nie zmiękczeniu, to przynajmniej usunięciu w cień - chociażby w tym czasie. Gdybyśmy spojrzeli na różnicę efektów tej wizyty w Polsce i na następnym etapie - w Berlinie - to jasne jest, że i ciężar gatunkowy i kierunek w którym zmierzają intencje brytyjskie jest różny. W przypadku Polski chodzi głównie o to, żeby jakoś rozładować emocje wynikające z obecności obywateli polskich w Wielkiej Brytanii, w Berlinie natomiast jest to debata - patrząc z perspektywy Brexitu - z najbardziej znaczącym decydentem w ramach Unii Europejskiej. Są to gatunkowo różne rzeczy.
Rozmawiał Mateusz Gajek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/349196-nasz-wywiad-dr-szopski-wizyta-pary-ksiazecej-odbywa-sie-w-trakcie-problemow-wynikajacych-z-brexitu-stad-troche-inna-jest-jej-ranga?strona=2