Wizyta Donalda Trumpa w Warszawie, a szczególnie jego przemówienie na placu Krasińskich podzieliło niemieckich komentatorów. Dla jednych prezydent USA „dobrał właściwe słowa”, dla innych mowa była niesmaczna, a jeszcze inni krytykują jej „wojowniczy” ton.
W Polsce, gdzie istnieje uzasadniony historycznymi doświadczeniami wielki lęk przed rosyjskim imperializmem, Trump „dobrał właściwe słowa”.
W dodatku, jako gość narodowo-konserwatywnego eurosceptycznego polskiego rządu, (Trump) mógł się czuć jak wśród pokrewnych dusz
— pisze Richard Herzinger na łamach „Die Welt”.
Kierowane obecnie pod adresem Stanów Zjednoczonych zarzuty, że sprzedając Polsce rakiety Patriot i dostarczając jej gaz chcą podzielić Europę, są - zdaniem komentatora - przejawem podwójnej moralności.
Jak zaznacza, „pęknięcie” (między Polską a Europą Zachodnią) jest skutkiem interesów energetycznych z Rosją zapoczątkowanych przez byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera i kontynuowanych przez obecną szefową niemieckiego rządu Angelę Merkel - „z pominięciem Europy Wschodniej”. Trudno się dziwić, że Polska bardziej liczy na „silne ramię Ameryki” niż na zachodnioeuropejskich sąsiadów - pisze Herzinger.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” uważa, że Trump wygłosił w Warszawie przemówienie „w stylu wojny kultur”. Rdzeniem jego przesłania nie było potwierdzenie zobowiązań sojuszniczych, lecz ostrzeżenie przed wewnętrznym zagrożeniem dla Zachodu, będącym następstwem zaniedbania tradycji i wartości - uważa Reinhard Veser.
Jego zdaniem w tej opinii „tkwi ziarenko prawdy”. Świadomość, że wolność i demokracja nie są oczywistością lecz wartością, o którą trzeba stale walczyć, uległa w części zachodniej opinii publicznej zapomnieniu - twierdzi komentator. „Polska, która w XX wieku została spustoszona przez oba wielkie totalitaryzmy i w beznadziejnej sytuacji stawiała opór, jest dobrym miejscem, żeby przypomnieć o wartości woli wolności” - czytamy w „FAZ”.
Porównywanie obecnej sytuacji Zachodu z polskimi powstańcami z 1944 roku, jak uczynił to Trump, jest jednak nie na miejscu, żeby nie powiedzieć niesmaczne
— ocenia Veser.
Jak tłumaczy, polscy powstańcy walczyli „z odwagą zwątpienia i perspektywą pewnej śmierci” przeciwko „mającym przewagę, pozbawionym skrupułów niemieckim okupantom”.
Nazywane Zachodem kraje Europy i Ameryki Północnej nie są przez nikogo okupowane, lecz są stosunkowo dobrze funkcjonującymi krajami, w których większość ludzi pomimo ekonomicznych i socjalnych trudności i pomimo zagrożenia przez islamski terroryzm żyje dobrze i pewnie
— uważa autor.
Veser przypomina, że Trump domagał się w Warszawie poszanowania dla „rodziny, wolności, kraju i Boga” i zaznacza, że te konserwatywne wartości mają w wolnym społeczeństwie swoje miejsce.
Prawdziwym zagrożeniem dla Zachodu są jednak - zdaniem publicysty - te siły, które „jak Trump i jego duchowi pobratymcy w polskim rządzie rozkoszują się fantazjami o upadku świata i reagują niepohamowaną agresją na wszystkich, którzy inaczej widzą świat”. Gwizdy, którymi zwolennicy polskiego rządu powitali Lecha Wałęsę, są tego „smutnym przejawem” - kończy swój komentarz Reinhold Veser na łamach „FAZ”.
Trump wygłosił wojowniczą, ociekającą krwią mowę, naszpikowaną metaforami walki i przeżycia oraz licznymi wspomnieniami frontowymi z drugiej wojny światowej
— pisze Anna Sauerbrey w „Tagesspieglu”. Jak zaznacza, było to związane z miejscem wystąpienia - pomnikiem Powstania Warszawskiego, jednak jej zdaniem obraz świata przedstawiony przez prezydenta USA „nie musiał był wypaść tak dramatycznie”.
W nowym porządku światowym:
liczy się nie walka kultur między dobrem i złem, lecz gotowość do dialogu
— zauważa komentatorka.
Czy Trump zdoła się w Hamburgu tego nauczyć?
— pyta.
Dla prawicowego rządu w Polsce wypad (Trumpa) do Polski w drodze na szczyt G20 był sukcesem. Rząd jest skłócony z Komisją Europejską i wieloma rządami w Europie Zachodniej. Wizyta Trumpa miała pokazać: nie jesteśmy osamotnieni
— piszą Daniel Broessler i Florian Hassel w „Sueddeutsche Zeitung”.
Zdaniem komentatorów, stratedzy w Waszyngtonie dążą do identycznego celu. Hasło Trumpa „America first” (Ameryka przede wszystkim) miało zostać uzupełnione: „Ameryka przede wszystkim, ale nie sama”.
Gazeta niemieckich kół gospodarczych „Handelsblatt” zarzuca Trumpowi, którego nazywa „osobą nienawidzącą UE”, „atak na jedność UE” i ostrzega, że jest to niebezpieczna gra. Trump chce za pomocą swojej strategii „America first” uczynić USA ponownie jedynym supermocarstwem. To szalenie niebezpieczna polityka w czasach, gdy wszystko się zmieniło - czytamy. Za równie niebezpieczne komentator uznał zmianę polityki wobec Moskwy. „Zmiana tonu wobec Rosji stanowi zagrożenie dla Niemiec i Europy” - czytamy w „Handelsblatt”.
Z Berlina Jacek Lepiarz
mly/PAP
-
Do kupienia „wSklepiku.pl”: „Amerykańskie wstrząsy” - Eliza Sarnacka-Mahoney.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/347679-niesmaczna-wojownicza-dobrze-dobrane-slowa-niemieckie-media-podzielone-w-ocenie-wizyty-trumpa-w-warszawie