Autobus w Niemczech stanął w płomieniach. Z dużym prawdopodobieństwem zginęło 18 osób

Tuż po 7.00 autokar wiozący 48 osób wjechał w ciężarówkę i stanął w płomieniach. Uratowano 30 osób, 18 uważa się za zaginione. Prawdopodobnie nie udało im się wyjść z płonącego pojazdu. Dwie spośród rannych osób są w stanie krytycznym.

Jest jeszcze iskierka nadziei. Być może ktoś z nich uciekł w szoku z miejsca wypadku

— mówił policjant cytowany przez agencję prasową dpa. Na miejscu pojawiły się śmigłowce ratownicze.

Realistycznie należy spodziewać się ofiar śmiertelnych

— powiedział agencji dpa jeden z policjantów. Policja nie jest jeszcze w stanie potwierdzić śmierci którejkolwiek z zaginionych osób - podawał przed południem serwis Polskiego Radia - autobus był wówczas zbyt gorący, by wejść do środka.

Na stronach RMF24 można natomiast przeczytać, że około południa policja potwierdziła śmierć 18 osób.

Dotychczas udało się wydobyć z wraku 11 zwęglonych ciał. Wśród zabitych jest z pewnością jeden z dwóch kierowców.

Autokar wiózł grupę emerytów. Na pokładzie znajdowało się 2 kierowców i 46 pasażerów. Pojazd kierował się w stronę miasta Bayeurth. Tam też mogą być przewiezione ranne w wypadku osoby, ponieważ w mieście znajdują się dobre szpitale.

W chwili wypadku autostrada została zamknęta w obu kierunkach, na miejscu przebyły służby porządkowe, które zostały opóźnione przez zbyt wolno jadących gapiów. Trasa na południe była zablokowana przez śmigłowce, zaś służby porządkowe zdążały na miejsce z kierunku północnego.

Kanclerz Angela Merkel poinformowała, że jest zaniepokojona wypadkiem i wyraziła współczucie dla poszkodowanych i pogrążonych w smutku bliskich.

BBC/RMF24/Polskie Radio/gnor