Emmanuel Macron znów krytykuje Europę Wschodnią za odejście od zasad UE, a harującym za granicą Polakom chce nakładać surowe ograniczenia. I gdzie tu tolerancja?
Czyli zdaniem prezydenta Francji, Europa powinna serdecznie powitać imigrantów z Afryki, którzy dobijają się do jej granic w poszukiwaniu zasiłków socjalnych, a utrudniać życie Polakom, którzy zakasują rękawy i harują w pocie czoła wspierając zachodnią gospodarkę?
Macron w swoim rajdzie po zachodniej prasie opowiada, że Polacy zabierają miejsca pracy nie tylko Brytyjczykom, którzy właśnie dlatego zagłosowali za Brexitem, ale też Francuzom. Prezydent martwi się, jak ma wytłumaczyć Francuzom, że „we Francji zamykane są zakłady pracy, ponieważ produkcja w Polsce jest tańsza, i że równocześnie nasze firmy budowlane zatrudniają Polaków, ponieważ są tańsi.”
To się nie może dobrze skończyć
— prognozuje Macron.
Trudno nie odnieść wrażenia, że zachodnie elity unijne nadal nie chcą przejrzeć na oczy. Atakując, jeszcze raz warto podkreślić, ciężko pracujących Polaków i wstawiając się za pseudouchodźcami z Południa, Macron nie tylko nie myśli logicznie i nie działa w interesie swojego kraju, bo chce utrudnić życie prawdziwy imigracyjny diament, jakim są Polacy, ale jednocześnie zaznacza, że tak naprawdę o żadną tolerancję i tworzenie wspólnoty mu nie chodzi. I sam działa cynicznie.
Jaka to wspólnota europejska, która chce utrudniać pozwolenie na pracę obywatelom kraju członkowskiego? I jaka to wspólnota europejska, która woli przyjmować imigrantów spoza granic Unii, a otwarcie ktytykuje swoich?
Abstrahując już od zupełnie oczywistych faktów świadczących o tym, że jesteśmy dużo lepszymi imigrantami, niż przybysze z Południa, to my jesteśmy członkami Unii Europejskiej.
Prawda jest jednak taka, że jesteśmy prawdziwym imigracyjnym diamentem, zarówno dla Francji, jak i Wielkiej Brytanii. Z wielu powodów: pracujemy od świtu do nocy, zadowalając się często minimalną stawką. Nie jedziemy po zasiłki, a po to, by zarobić. Płacimy podatki w kraju, do którego zmierzamy. Nie odbieramy pracy Francuzom, czy Brytyjczykom, bo imamy się tych zajęć niejednokrotnie wzgardzonych przez tamtejszych mieszkańców. Przynajmniej na początku.
Bo, jesteśmy podobni kulturowo i bardzo szybko asymilujemy się z Francuzami i Brytyjczykami. Nie tworzymy gett, nie odcinamy się, nie tworzymy swojej własnej, odrębnej społeczności, do której strach jest się zbliżyć. Szanujemy to, że przyjeżdżamy do innego kraju i w pełni przyjmujemy jego kulturę i tradycję. Nie próbujemy jej zmienić, dostosować ich zasad do siebie. Postępujemy zgodnie z ich zasadami.
A co najważniejsze, nie powodujemy też zagrożenia terrorystycznego. To dlaczego tak bardzo przeszkadzamy Emmanuelowi Macronowi? Bo mamy więcej zdrowego rozsądku i ośmieliliśmy się sprzeciwić unijnym elitom? Na to wygląda.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/345371-unijne-elity-dalej-swoje-macron-woli-pseudouchodzcow-od-ciezko-pracujacych-imigrantow