Po wyborach parlamentarnych we Francji i wzmocnionej pozycji prezydenta Emmanuela Macrona, słabszą pozycję negocjacyjną z Unią Europejską ma Theresa May
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ryszard Żółtaniecki, dyplomata, ekspert ds. stosunków międzynarodowych Collegium Civitas.
wPolityce.pl: Po wcześniejszych wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii, światowa prasa ogłosiła spadek pozycji negocjacyjnej Theresy May. Czy rzeczywiście to Unia jest silniejsza w ruszających dziś negocjacjach ws. Brexit?
Ryszard Żółtaniecki: Wydaje się, że brytyjska premier jest na słabszej pozycji. I wpływ na taki stan rzeczy miały nie tylko wcześniejsze wybory na Wyspach, ale przede wszystkim zmiany polityczne w Europie. Nie tylko te, które już zaszły, ale także te, na które jeszcze czekamy. Po wyborach parlamentarnych we Francji wzrosła rola prezydenta tego kraju Emmanuela Macrona. Ma silny mandat i ogromny wpływ na kształt Unii. Po wyborach parlamentarnych we Francji, słabszą pozycję negocjacyjną z Unią Europejską ma Theresa May. Wiele będzie zależało także od jesiennych wyborów w Niemczech. Na tę chwilę duże szanse na reelekcję ma Angela Markel. Unia w układzie Macron i Merkel to Unia, z której Wielka Brytania chciała odejść na twardych warunkach.
Na korzyść Theresy May nie wpływają także ostatnie tragedie w Londynie. Rząd Partii Konserwatywnej w odpowiedzi na ataki terrorystyczne nie podjął zdecydowanych decyzji w sprawie imigrantów. To się powinno zmienić?
Pożar wieżowca i ataki terrorystyczne oczywiście nie są winą rządu, ale opinia publiczna ceną za każde zagrożenie obarcza rząd. Bo to rząd odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa obywateli. I społeczeństwo wymaga od polityków działania. Słowa, które wymawia w odpowiedzi na ataki i zagrożenia premier Theresa May są piękne, mówią o solidarności, wzruszają. Ale są nieadekwatne do sytuacji. Brytyjczycy chcą silnego przywództwa. A Theresa May, wbrew temu, czego się od niej oczekiwało, nie będzie drugą Margaret Thacher. Ma słabnącą pozycję także we własnej partii. Przedwczesne wybory to był duży błąd.
I już prognozuje się, że na stanowisku może ją zastąpić David Davis, minister ds. Brexitu. To realne?
To jest wysoce prawdopodobne. Ma znaczącą pozycję i jest bardzo zdecydowanym politykiem. Jest przygotowany na poważne negocjacje z Unią Europejską. Oznajmił twardo, że będzie Brexit. I to będzie Brexit na mocnych, twardych warunkach. W tej chwili, na początku negocjacji, taką postawę przyjmują obie strony.
A jakie stanowisko brytyjska premier przyjmie w sprawie imigrantów spoza Unii?
Wielka Brytania nie podchodzi do tematu imigrantów tak samo, jak reszta Unii Europejskiej. To wynika z jej historii, filozofii. Wielka Brytania to kraj imperialny, przez lata mający do czynienia z innymi nacjami, ale przede wszystkim była to ludność zamieszkująca ich kolonie. Nie odbierają imigrantów z innych krajów w ten sam sposób. Warunki w toku negocjacji mogą osłabnąć. Także w sprawie imigrantów.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/344862-nasz-wywiad-ryszard-zoltaniecki-theresa-may-wbrew-temu-czego-sie-od-niej-oczekiwalo-nie-bedzie-druga-margaret-thacher