W sytuacji, kiedy wierni zostaną postawieni twarzą w twarz z krzyżowcami bez żadnego buforu, wówczas ci drudzy otrzymają ultimatum, zwłaszcza w dużych miastach europejskich: albo przechodzą na wiarę proroka, albo zostaną fizycznie zlikwidowani. I to jest strategiczny cel Państwa Islamskiego, bez względu na to, czy to samozwańcze państwo będzie administracyjnie istniało, czy zostanie już zlikwidowane, bo pozostanie ono w umysłowości i świadomości jego wyznawców
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, specjalista w dziedzinie terroryzmu i wojny informacyjnej.
wPolityce.pl: Jak patrzy Pan na to, co wydarzyło się w nocy w Londynie. Zemsta za poprzednie ataki terrorystyczne?
Dr Rafał Brzeski: Można na to patrzeć w szerszym kontekście pod warunkiem, że będziemy wiedzieli kto to zrobił, bo na razie wiemy, że był to biały, potężny mężczyzna. Najprawdopodobniej furgonetka została wynajęta w firmie w Cardiff w Walii, tyle wiemy. Ponieważ atak był nocą w związku z czym mógłby wczoraj po południu wynająć ten samochód, przyjechać do Londynu i od razu wjechać w grupkę ludzi przed meczetem. Dobrze by było jednak wiedzieć kto to zrobił, czy tu nie ma przypadkiem pewnej prowokacji.
Jakiej?
Taki atak byłby bardzo na rękę Daesh, czyli Państwu Islamskiemu, bo ograniczałby tzw. szarą strefę między niewiernymi, tzw. krzyżowcami, czyli ludźmi krzyża, a wiernymi, czyli islamistami. Tą szarą strefą są przede wszystkim muzułmanie, którzy jakoś chcą ułożyć sobie życie obok chrześcijan i są nawet skłonni do dość daleko idącej asymilacji. Natomiast dla Państwa Islamskiego fundamentem doktryny i strategii działań jest doprowadzenie do monochromatycznego czarno- białego konfliktu.
Co to oznacza?
W sytuacji, kiedy wierni zostaną postawieni twarzą w twarz z krzyżowcami bez żadnego buforu, wówczas ci drudzy otrzymają ultimatum, zwłaszcza w dużych miastach europejskich: albo przechodzą na wiarę proroka, albo zostaną fizycznie zlikwidowani. I to jest strategiczny cel Państwa Islamskiego, bez względu na to, czy to samozwańcze państwo będzie administracyjnie istniało, czy zostanie już zlikwidowane, bo pozostanie ono w umysłowości i świadomości jego wyznawców. Samo się powołało, że jest kalifatem, a jego przywódca kalifem. W związku z czym zgodnie z koranem wszyscy wyznawcy islamu winni podporządkować się kalifowi, a przede wszystkim kalifatowi.
Mężczyzna z furgonetki został skierowany na badania psychiatryczne, na razie nie wiemy czy jest chory.
Tak, ale to wszystko jedno czy ten człowieczek ma wszystkie klepki w porządku, czy nie. Z punktu widzenia kalifatu jest to bowiem bardzo cenny przypadek, bo antagonizuje muzułmanów przeciwko niewiernym, czyli ogranicza szarą strefę. Jeżeli państwa europejskie dokręcą w jakiś sposób śrubę bezpieczeństwa, to też będzie to antagonizowało zwolenników asymilacji. Tu chodzi o konfrontację dwóch religii, dwóch cywilizacji, dwóch społeczności.
Takich konfrontacji będziemy mieć coraz więcej?
Tak. Dlatego wracam do punktu wyjścia- jeżeli Polska wpuści imigrantów, to będziemy w centrum takich konfrontacji. Jeżeli ich nie wpuści, wtedy mamy szansę się obronić. Być może ta straszna, mordercza doktryna Daesh z czasem się wypali, jeżeli nie będzie już Państwa Islamskiego i zostanie tylko idea, która przede wszystkim będzie podtrzymywana w internecie. Wówczas Europa będzie mogła odzyskiwać swą tożsamość i jeżeli Polska przeżyje do tego czasu bez nawały imigracyjnej, to być może się uratujemy. Ale ja to wszystko w kontekście Europy widzę bardzo czarno widzę.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W sytuacji, kiedy wierni zostaną postawieni twarzą w twarz z krzyżowcami bez żadnego buforu, wówczas ci drudzy otrzymają ultimatum, zwłaszcza w dużych miastach europejskich: albo przechodzą na wiarę proroka, albo zostaną fizycznie zlikwidowani. I to jest strategiczny cel Państwa Islamskiego, bez względu na to, czy to samozwańcze państwo będzie administracyjnie istniało, czy zostanie już zlikwidowane, bo pozostanie ono w umysłowości i świadomości jego wyznawców
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, specjalista w dziedzinie terroryzmu i wojny informacyjnej.
wPolityce.pl: Jak patrzy Pan na to, co wydarzyło się w nocy w Londynie. Zemsta za poprzednie ataki terrorystyczne?
Dr Rafał Brzeski: Można na to patrzeć w szerszym kontekście pod warunkiem, że będziemy wiedzieli kto to zrobił, bo na razie wiemy, że był to biały, potężny mężczyzna. Najprawdopodobniej furgonetka została wynajęta w firmie w Cardiff w Walii, tyle wiemy. Ponieważ atak był nocą w związku z czym mógłby wczoraj po południu wynająć ten samochód, przyjechać do Londynu i od razu wjechać w grupkę ludzi przed meczetem. Dobrze by było jednak wiedzieć kto to zrobił, czy tu nie ma przypadkiem pewnej prowokacji.
Jakiej?
Taki atak byłby bardzo na rękę Daesh, czyli Państwu Islamskiemu, bo ograniczałby tzw. szarą strefę między niewiernymi, tzw. krzyżowcami, czyli ludźmi krzyża, a wiernymi, czyli islamistami. Tą szarą strefą są przede wszystkim muzułmanie, którzy jakoś chcą ułożyć sobie życie obok chrześcijan i są nawet skłonni do dość daleko idącej asymilacji. Natomiast dla Państwa Islamskiego fundamentem doktryny i strategii działań jest doprowadzenie do monochromatycznego czarno- białego konfliktu.
Co to oznacza?
W sytuacji, kiedy wierni zostaną postawieni twarzą w twarz z krzyżowcami bez żadnego buforu, wówczas ci drudzy otrzymają ultimatum, zwłaszcza w dużych miastach europejskich: albo przechodzą na wiarę proroka, albo zostaną fizycznie zlikwidowani. I to jest strategiczny cel Państwa Islamskiego, bez względu na to, czy to samozwańcze państwo będzie administracyjnie istniało, czy zostanie już zlikwidowane, bo pozostanie ono w umysłowości i świadomości jego wyznawców. Samo się powołało, że jest kalifatem, a jego przywódca kalifem. W związku z czym zgodnie z koranem wszyscy wyznawcy islamu winni podporządkować się kalifowi, a przede wszystkim kalifatowi.
Mężczyzna z furgonetki został skierowany na badania psychiatryczne, na razie nie wiemy czy jest chory.
Tak, ale to wszystko jedno czy ten człowieczek ma wszystkie klepki w porządku, czy nie. Z punktu widzenia kalifatu jest to bowiem bardzo cenny przypadek, bo antagonizuje muzułmanów przeciwko niewiernym, czyli ogranicza szarą strefę. Jeżeli państwa europejskie dokręcą w jakiś sposób śrubę bezpieczeństwa, to też będzie to antagonizowało zwolenników asymilacji. Tu chodzi o konfrontację dwóch religii, dwóch cywilizacji, dwóch społeczności.
Takich konfrontacji będziemy mieć coraz więcej?
Tak. Dlatego wracam do punktu wyjścia- jeżeli Polska wpuści imigrantów, to będziemy w centrum takich konfrontacji. Jeżeli ich nie wpuści, wtedy mamy szansę się obronić. Być może ta straszna, mordercza doktryna Daesh z czasem się wypali, jeżeli nie będzie już Państwa Islamskiego i zostanie tylko idea, która przede wszystkim będzie podtrzymywana w internecie. Wówczas Europa będzie mogła odzyskiwać swą tożsamość i jeżeli Polska przeżyje do tego czasu bez nawały imigracyjnej, to być może się uratujemy. Ale ja to wszystko w kontekście Europy widzę bardzo czarno widzę.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/344846-w-londynie-doszlo-do-prowokacji-dr-brzeski-taki-atak-bylby-bardzo-na-reke-daesh-czyli-panstwu-islamskiemu-boje-sie-wojen-domowych-nasz-wywiad?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.