Widocznie panu Junckerowi jeszcze nie powiedziano, że im bardziej Polaków się zmusza do przyjęcia uchodźców, tym bardziej wzrasta poparcie dla partii rządzącej. Chyba, że Jean Claude Juncker okaże się tajnym agentem Jarosława Kaczyńskiego, który robi wszystko, aby PiSowi jeszcze bardziej rosło poparcie. Nie można tego wykluczyć (śmiech). Myślę, że dla dobra Unii Europejskiej byłoby dobrze, gdyby pan Juncker zajmował się sprawami Komisji Europejskiej
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Komisja Europejska ma we wtorek rozpocząć postępowanie przeciwko Polsce, Węgrom i Czechom dotyczące ich polityk migracyjnych. Powinniśmy się obawiać?
Nie, to straszenie Polaków konsekwencjami, które nie są znane nawet w Brukseli. UE nie zdecydowała jeszcze, co zrobić w sytuacji, kiedy kraj członkowski odmówi przyjęcia imigrantów. Nie było takiej polityki dotychczas, więc nie ma żadnych zapisów w tej sprawie, nie może być również konsekwencji dla tych, którzy nie chcą przyjąć uchodźców.
W 2016 r. Komisja Europejska przyjęła ustalenia mówiące o nakładaniu kar finansowych na państwa, które nie chcą przyjąć uchodźców.
Zgodnie z tymi zaleceniami Polska musiałaby zapłacić około 3 miliardów euro. Komisja Europejska podjęła taką decyzję, ale później się z niego wycofała. W prawie unijnym nie ma żadnego mechanizmu karania krajów, które nie przyjmą uchodźców. Jest to więc typowe polityczne szantażowanie, bo nie ma nawet instrumentarium, aby kogokolwiek ukarać. Nie można rozciągać automatycznie ustaleń z 2016 czy 2017 r. na decyzję o przyjęciu uchodźców podjętą przez rząd PO-PSL. Nie można karać za coś, czego się nie robi, skoro nie przewidziano za to żadnych kar. Trzeba wymyśleć jakiś instrument.
A jeżeli on już zostanie wprowadzony to, co wówczas będzie mogła zrobić Polska, żeby nie przyjąć uchodźców?
Będziemy mogli się odwołać i zaskarżyć decyzję. Takie postępowanie odwoławcze może trwać nawet pięć lat, czyli może zakończyć się w 2022 r. Wtedy może być zupełnie inna Unia Europejska i inne problemy z uchodźcami. Na tym przykładzie widać jak na dłoni całą unijną hipokryzję.
Polska nie chce przyjąć uchodźców, ale uchodźcy też nie chcą przyjechać do naszego kraju.
W obozach dla uchodźców w Grecji była prowadzona selekcja. Kiedy mówiono im, że mają trafić do Polski, rezygnowali. Mamy więc do czynienia z przymusem dla obu stron, dla tych, którym nakazuje się przyjęcie i dla uchodźców. To jest niehumanitarne, jeżeli każe im się mieszkać w Polsce w zimnym klimacie i to w dodatku bez ich naturalnego otoczenia, czyli bez wielosettysięcznej muzułmańskiej mniejszości.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Widocznie panu Junckerowi jeszcze nie powiedziano, że im bardziej Polaków się zmusza do przyjęcia uchodźców, tym bardziej wzrasta poparcie dla partii rządzącej. Chyba, że Jean Claude Juncker okaże się tajnym agentem Jarosława Kaczyńskiego, który robi wszystko, aby PiSowi jeszcze bardziej rosło poparcie. Nie można tego wykluczyć (śmiech). Myślę, że dla dobra Unii Europejskiej byłoby dobrze, gdyby pan Juncker zajmował się sprawami Komisji Europejskiej
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Komisja Europejska ma we wtorek rozpocząć postępowanie przeciwko Polsce, Węgrom i Czechom dotyczące ich polityk migracyjnych. Powinniśmy się obawiać?
Nie, to straszenie Polaków konsekwencjami, które nie są znane nawet w Brukseli. UE nie zdecydowała jeszcze, co zrobić w sytuacji, kiedy kraj członkowski odmówi przyjęcia imigrantów. Nie było takiej polityki dotychczas, więc nie ma żadnych zapisów w tej sprawie, nie może być również konsekwencji dla tych, którzy nie chcą przyjąć uchodźców.
W 2016 r. Komisja Europejska przyjęła ustalenia mówiące o nakładaniu kar finansowych na państwa, które nie chcą przyjąć uchodźców.
Zgodnie z tymi zaleceniami Polska musiałaby zapłacić około 3 miliardów euro. Komisja Europejska podjęła taką decyzję, ale później się z niego wycofała. W prawie unijnym nie ma żadnego mechanizmu karania krajów, które nie przyjmą uchodźców. Jest to więc typowe polityczne szantażowanie, bo nie ma nawet instrumentarium, aby kogokolwiek ukarać. Nie można rozciągać automatycznie ustaleń z 2016 czy 2017 r. na decyzję o przyjęciu uchodźców podjętą przez rząd PO-PSL. Nie można karać za coś, czego się nie robi, skoro nie przewidziano za to żadnych kar. Trzeba wymyśleć jakiś instrument.
A jeżeli on już zostanie wprowadzony to, co wówczas będzie mogła zrobić Polska, żeby nie przyjąć uchodźców?
Będziemy mogli się odwołać i zaskarżyć decyzję. Takie postępowanie odwoławcze może trwać nawet pięć lat, czyli może zakończyć się w 2022 r. Wtedy może być zupełnie inna Unia Europejska i inne problemy z uchodźcami. Na tym przykładzie widać jak na dłoni całą unijną hipokryzję.
Polska nie chce przyjąć uchodźców, ale uchodźcy też nie chcą przyjechać do naszego kraju.
W obozach dla uchodźców w Grecji była prowadzona selekcja. Kiedy mówiono im, że mają trafić do Polski, rezygnowali. Mamy więc do czynienia z przymusem dla obu stron, dla tych, którym nakazuje się przyjęcie i dla uchodźców. To jest niehumanitarne, jeżeli każe im się mieszkać w Polsce w zimnym klimacie i to w dodatku bez ich naturalnego otoczenia, czyli bez wielosettysięcznej muzułmańskiej mniejszości.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/343991-nasz-wywiad-czarnecki-o-presji-ze-strony-ke-ws-imigrantow-to-sa-rytualne-grozby-i-strachy-na-lachy-juncker-robi-wszystko-by-pis-roslo-poparcie?strona=1