Władysław Frasyniuk i Obywatele RP uważają, że mieli prawo blokować marsz z okazji miesięcznicy Smoleńskiej na Krakowskim przedmieściu, i zarzucili obecnym na miejscu mundurowym, że działali niezgodnie z prawem i dobrym obyczajem, gdy ich siłą stamtąd usunęli.
Tymczasem to blokowanie legalnych demonstracji jest niezgodne z prawem oraz dobrym obyczajem. Pokazuje to przykład sprzed kilku lat z Niemiec. 1 maja 2010 r. przez Berlin, Drezno i szereg innych miast przeszły marsze NPD. Marsze były legalne, bowiem NPD wcześniej uzyskała na nie pozwolenie od lokalnych władz.
Mimo tego na trasie przemarszu neonazistów w berlińskiej dzielnicy Prenzlauer Berg zebrały się tysiące lewicowych kontrdemonstrantów, a wśród nich – ówczesny wiceprzewodniczący Bundestagu z ramienia SPD Wolfgang Thierse. Polityk siedział na jezdni z transparentem „Berlin przeciwko neonazistom” w rękach. Neonazistów było przy tym kilkaset, a kontr-manifestantów ok. 6000. Zablokowali oni tak skutecznie marsz, że działacze i zwolennicy NPD nie byli w stanie przejść więcej niż 150 metrów.
Policja próbowała najpierw namówić blokujących jezdnię, w tym Thiersego, do tego, by zakończyli swoją blokadę, argumentując, że marsz jest legalny. Gdy to nie dało efektów policjanci chwycili wiceszefa Bundestagu za ręce i nogi, a następnie ściągnęli go siłą z jezdni na chodnik.
Podobny los spotkał kolegów Thiersego, posła Zielonych Wolfganga Wielanda oraz burmistrza dzielnicy Berlin-Pankow z SPD Matthiasa Köhne. Także ich policja usunęła siłą. Związki zawodowe policji oskarżyły Thiersego o to, że złamał prawo utrudniając pracę funkcjonariuszom. Sprawą zajęła się prokuratura.
W Niemczech za blokowanie legalnej manifestacji grozi do 3 lat więzienia. Wiceszef Bundestagu nie został wprawdzie ostatecznie ukarany (polityk Die Linke Andre Hahn, blokujący przemarsz NPD w Dreźnie zapłacił 500 euro kary), jednak media, a nawet partyjni koledzy Thiersego nie pozostawili na nim suchej nitki.
Zachowanie Thiersego było skandaliczne. To była legalna manifestacja. Nikt nie ma prawa utrudniać pracy policji, bez względu na powód, gdyby nawet był nie wiem jaki szlachetny
— zaznaczył berliński Senator ds. wewnętrznych z SPD Ehrhart Körting.
Też przeszkadza mi skrajna prawica, ale jeszcze bardziej przeszkadza mi łamanie prawa, a Thierse złamał prawo o zgromadzeniach. Co to za obyczaje? Nie można akceptować takiego zachowania ze strony polityka w państwie prawa
— dodał szef związków zawodowych policji, a przy okazji również polityk SPD, Rainer Wendt i przy okazji zażądał dymisji Thiersego. Dziennik „Die Welt” zaś stwierdził, że Thierse bezpowrotnie uszkodził „wizerunek niemieckiego parlamentaryzmu”. Thierse, niestety, w swym ideologicznym zaczadzeniu, nie wyciągnął wniosków z krytyki, która go spotkała. Jak stwierdził w rozmowie z dziennikiem „taz” każdy ma prawo „bronić swoich ulic przed neonazistami”.
Wygląda na to, że Frasyniuk i Co. także nie potrafią wyciągnąć wniosków ze swojego idiotycznego zachowania i fali krytyki, która ich za to spotkała.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/343971-blokowanie-legalnych-demonstracji-takze-w-niemczech-jest-niedopuszczalne-gdy-uczynil-to-owczesny-wiceszef-bundestagu-policja-usunela-go-sila
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.