W sferze informacyjnej podlegamy atakowi na wielką skalę ze strony Rosji i nie ma na to żadnej odpowiedzi z naszej strony - mówi b. dowódca wojsk NATO w Europie gen. Philip Breedlove.
Według niego za wzmocnieniem militarnym Sojuszu na wschodniej flance powinno iść też wzmocnienie jego zdolności do obrony przed atakami w sferze informacyjnej.
Po rosyjskiej inwazji na Krym i najechaniu Donbasu zaczęliśmy zastanawiać się, jak przystosować NATO do tej sytuacji. Za moich czasów dokonaliśmy wstępnej adaptacji, która dotyczyła m.in. tzw. szpicy NATO (Very High Readiness Joint Task Force - VJTF), przeorganizowaliśmy polską siedzibę (Międzynarodowego Korpusu Północno-Wschodniego) w Szczecinie. I przede wszystkim skupiliśmy się na wysuniętej obecności NATO w najbardziej narażonych krajach
— przypomniał gen. Breedlove.
Dopracowywaliśmy naszą odpowiedź, zdefiniowaliśmy to, co musimy zrobić w tych najbardziej wysuniętych krajach NATO. I to się dzieje, NATO uczyniło wysuniętą obecność rzeczywistą i trwałą
— zaznaczył były dowódca wojsk NATO w Europie.
Ale - jak oświadczył - „trzeba zrobić więcej”. Według Breedlova potrzebne są działania wszystkich sojuszników.
Właściwym narzędziem powinna być formuła DIME (dyplomatic, informational, military, economic), czyli szerokie spojrzenie na możliwą odpowiedź. Dokonaliśmy dużego wzmocnienia militarnego, ale powinniśmy przywiązać większą wagę do odpowiedzi dyplomatycznej i na pewno informacyjnej
— ocenił.
Podlegamy atakowi na wielką skalę ze strony Rosji w sferze informacyjnej, podlegamy wojnie informacyjnej. I nie ma na to żadnej odpowiedzi z naszej strony. W kwestii ekonomii - wprowadzamy sankcje, ale musimy spojrzeć szerzej na te trzy wymiary - dyplomatyczny, informacyjny i ekonomiczny i odpowiedzieć w taki sposób, w jaki odpowiadamy w wymiarze wojskowym
— podkreślił generał.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/343158-byly-dowodca-wojsk-nato-w-europie-w-sferze-informacyjnej-podlegamy-atakowi-na-wielka-skale-ze-strony-rosji