Postępuje islamizacja, coraz szybsza islamizacja. I nie skończy się, póki politycy czegoś z tym nie zrobią. Dlatego wizyta w Warszawie jest dla mnie wspaniałym przeżyciem: nie widać zasłon na twarzach i salafickich strojów
— czytamy w interesującym wywiadzie z Hege Storhaug, autorką książki „Islam. Jedenasta plaga”, opisującej coraz silniejsze wpływy radykalnego islamu na Zachodzie, głównie w Norwegii.
Co ciekawe, autorka książki kojarzona jest od lat z środowiskami lewicowymi i feministycznymi. Wnioski trudno jednak sklasyfikować jako te właściwe dla dzisiejszych elit brukselskich…
Bardzo często spotykam się z pytaniami od osób i z lewicy i z prawicy - od normalnych osób, nie żadnych wariatów - dokąd radziłabym im wyjechać. Mówię im, że ja bardzo poważnie myślę o Europie Wschodniej jako miejscu, gdzie za kilka lat przeniosę się na emeryturę. Latem zamierzam wyruszyć w drogę samochodem i sprawdzić Polskę, jak i Węgry
— przekonuje Storhaug.
I dodaje:
Moi przyjaciele z Pakistanu, którzy odwiedzają mnie regularnie od 1994 roku, zauważyli to zjawisko: coraz więcej kobiet z zakrytymi twarzami na ulicach, coraz więcej konwertytek zasłania twarze. Nawet w moim miasteczku spotkałam konwertytkę z zakrytą twarzą. Dziewczynki, roczne i dwuletnie dziewczynki, chodzą w chustach. Nie widziałam tego w Pakistanie, a widzę w Oslo
— czytamy.
Autorka przekonuje, że reakcja środowisk lewicowych na opisywane przez nią fakty mocno ją zaskoczyła. Zwłaszcza swoją obojętnością.
Zawsze uważałam się za osobę lewicową, troszczącą się o dzieci, środowisko, kobiety, ludzkość. A tutaj okazało się, że lewicowe osoby nie interesują się losem kobiet i dzieci muzułmańskich w Norwegii. Kompletnie nic ich to nie obchodzi. No i tak zaczęłam się odsuwać od lewicy…
— przekonuje Storhaug.
Pisałam tę książkę z ciężkim sercem. Opisałam tyle konkretnych przypadków bezczynności polityków, tyle przypadków działań radykalnego islamu, że nie widzę światła w tunelu. Francja już nie ma odwrotu. Jeśli wybory prezydenckie muszą się odbywać pod osłoną stanu wyjątkowego, to co to oznacza dla demokracji? (…) Nasz parlament powinien przestać zmuszać nas, obywateli, do płacenia naszych podatków na radykalne meczety. Te meczety dostają w Norwegii dotacje, zależne od liczby wiernych, tak jak dotowane są malutkie, całkowicie pokojowe kościoły protestanckie. Im więcej mają wiernych, tym większe dotacje. To musi się skończyć
— czytamy.
Daje do myślenia…
wwr, wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/342884-daje-do-myslenia-norweska-pisarka-postepuje-islamizacja-zastanawiam-sie-nad-wyprowadzka-do-polski-albo-na-wegry
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.