Już za tydzień, 3 czerwca, na Malcie odbędą się wybory parlamentarne. Od czterech lat rządzi tam socjalistyczna Partia Pracy, która wprowadziła w tym czasie szereg ustaw o charakterze lewicowo-liberalnym. Wśród nich znajduje się m.in. prawo nadające parom homoseksualnym przywileje małżeńskie łącznie z możliwością adoptowania dzieci.
O maltańskiej rewolucji obyczajowej pisałem już szerzej na portalu wPolityce.pl.
Ta właśnie kwestia stała się jednym z głównych punktów obecnej kampanii wyborczej, ponieważ wiele organizacji obywatelskich i katolickich domaga się zmiany prawa uprzywilejowującego związki jednopłciowe.
21 maja na łamach dziennika „MaltaToday” ukazało się całostronicowe ogłoszenie sfinansowane przez organizację o nazwie „Maltańscy Katolicy Zjednoczeni dla Wiary”. Znalazły się w nim m.in. następujące słowa:
Szacunek należy się każdemu. Jednak świętość małżeństwa, czyli związku między mężem i żoną, nie daje nikomu prawa do poślubienia każdej osoby. (…) Małżeństwo tej samej płci jest nienaturalne. Jest sprzeczne z prawem naturalnym zaprojektowanym przez Boga i przekazywanym przez wszystkie pokolenia w naszej historii.
Na koniec autorzy ogłoszenia zaapelowali do wyborców oraz polityków do podjęcia takich działań, które doprowadzą do zmiany obowiązującego obecnie prawa i powrotu do tradycyjnej definicji małżeństwa.
Anons katolików świeckich spotkał się natychmiast z gwałtowną krytyką z trzech stron. To, że zaatakuje go rządząca Partia Pracy, która ma 39 posłów w 69-osobowym parlamencie, było od początku jasne. Mniej oczywista była reakcja opozycyjnej, centroprawicowej, chrześcijańsko-demokratycznej Partii Narodowej, która posiada pozostałych 30 posłów. Ona jednak również zdecydowanie odcięła się od postulatu, by zmienić prawo w tej kwestii. W sumie takie postępowanie chadeków powinno przestać już dziwić. Tą drogą podąża przecież wiele ugrupowań chadeckich skupionych w Europejskiej Partii Ludowej.
Mamy więc sytuację paradoksalną. Zgodnie ze wszystkimi wskaźnikami religijności (dotyczącymi zarówno osobistych deklaracji mieszkańców, jak i frekwencji podczas nabożeństw) Malta jest najbardziej chrześcijańskim i najbardziej katolickim krajem w Europie. W tym samym czasie tamtejszy parlament w 100 proc. (!) zdominowany jest przez siły polityczne opowiadające się za zrównaniem par homoseksualnych z małżeństwami (co jest przeciwne nauczaniu Kościoła).
Sytuacja staje się jeszcze bardziej zaskakująca, gdy uwzględnimy głos tamtejszych hierarchów katolickich (na Malcie, liczącej ponad 430 tysięcy ludzi, urzęduje dwóch biskupów).
O rewolucyjnej postawie maltańskich dostojników pisałem już przy okazji ich stosunku do adhortacji „Amoris laetitia” na portalu wPolityce.pl.
23 maja archidiecezja Malty na czele z arcybiskupem Charlesem Scicluną zdecydowanie odcięła się od apelu katolików świeckich zamieszczonego na łamach „MaltaToday”. W związku z nadchodzącymi wyborami biskupi wezwali do głosowania „zgodnego z własnym sumieniem, to znaczy zgodnego z tym, co przed Bogiem uznamy za słuszne i prawdziwe”.
Zarówno lewicowi politycy z Partii Pracy, jak i chadecy z Partii Narodowej przyjęli apel episkopatu Malty z zadowoleniem, uznając, że w sprawie związków jednopłciowych postępują zgodnie z własnym sumieniem i nie mają sobie przed Bogiem nic do zarzucenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/341734-biskupi-maltanscy-kontra-katolicy-swieccy-w-sprawie-przywilejow-malzenskich-dla-homoseksualistow