Po obfitującym w burzliwe wydarzenia tygodniu, prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump rozpoczął w piątek swą pierwszą podróż zagraniczną. Pierwszym etapem dziewięciodniowej wizyty przywódcy USA w pięciu państwach będzie stolica Arabii Saudyjskiej, Rijad.
Będę silnie bronił amerykańskich interesów. To jest to, co (najbardziej) lubię robić
— zadeklarował amerykański prezydent na Twitterze, tuż przed odlotem z Waszyngtonu.
Prezydentowi towarzyszą w podróży jego małżonka Melania, córka Ivanka, która jest także jego doradcą, sekretarz stanu Rex Tillerson oraz grupa dygnitarzy reprezentujących amerykański rząd.
Delegacja odwiedzi Arabię Saudyjską, Izrael, Autonomię Palestyńską, Watykan, a także Brukselę, gdzie w przyszły czwartek prezydent USA weźmie udział spotkaniu na szczycie przywódców państw i rządów krajów NATO. Będzie też uczestnikiem szczytu G7 Taorminie na Sycylii.
Trump jest pierwszym w historii amerykańskim prezydentem, który wybrał Bliski Wschód jako cel swej pierwszej podróży zagranicznej. Jego poprzednicy z reguły odwiedzali najpierw kraje będące najbliższymi sąsiadami USA - Kanadę lub (rzadziej) Meksyk.
Pierwszym przystankiem w podróży Trumpa będzie Rijad, gdzie - jak się oczekuje - prezydent USA podpisze wstępne porozumienia dotyczące dostaw broni, współpracy gospodarczej i wspólnej walki z terroryzmem - podaje „Washington Post”. W stolicy Arabii Saudyjskiej Trump weźmie udział w szczycie sześciu sunnickich państw Zatoki Perskiej. Państwa te - zauważają komentatorzy - są względnie otwarte na współpracę z Izraelem.
Prezydencki doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego H.R. McMaster zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że w Izraelu Trump „potwierdzi nienaruszalną więź Ameryki z państwem żydowskim”, a w trakcie spotkań z palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem „wyrazi swe pragnienie godności i samostanowienia dla Palestyńczyków”.
Przywódców państw muzułmańskich, których prezydent spotka w Rijadzie jednoczy też wrogie nastawienie do Iranu zamieszkiwanego głównie przez wyznawców szyickiej odmiany islamu. Trump, który uważa Iran za głównego sponsora terroryzmu i wielokrotnie krytykował porozumienie o zniesieniu niektórych sankcji wobec Teheranu, podczas swoich rozmów w Rijadzie z pewnością znajdzie wśród przywódców arabskich przychylnych słuchaczy.
Zapowiadając swoją wizytę w Arabii Saudyjskiej, królestwie, które uważa się i jest faktycznym strażnikiem świętych miejsc islamu, Trump wskazał, że będzie to „prawdziwie historyczne spotkanie w Arabii Saudyjskiej z przywódcami świata muzułmańskiego”. Podczas spotkania w Rijadzie - jak obiecuje Trump - „położone będą nowe fundamenty pod współpracę i wsparcie naszych muzułmańskich sojuszników dla zwalczania ekstremizmu, terroryzmu i przemocy”.
Zgodnie ze swą zasadą „dbania w pierwszej kolejności o interesy amerykańskie” Trump podpisze w Rijadzie umowę o sprzedaży Arabii Saudyjskiej amerykańskiej broni i sprzętu wojskowego wartości 110 miliardów dolarów w ciągu 10 lat.
Do sfinalizowania transakcji - w kluczowym i najtrudniejszym momencie negocjacji - przyczynił się zięć prezydenta, Jared Kushner, który miał nakłonić korporację Lockheed Martin, producenta systemu radarowej obrony antyrakietowej do obniżenia ceny. Jared Kushner razem ze swą żoną Ivanką towarzyszy Trumpowi w podróży.
Prezydent uda się z Rijadu do Izraela, a następnie do Watykanu, gdzie zostanie przyjęty na audiencji przez papieża Franciszka. Obserwatorzy w USA wyrażają nadzieję, że Trump zachowa się w Stolicy Apostolskiej „z godnością męża stanu”.
Papież Franciszek w przeszłości - podczas kampanii wyborczej Trumpa - kilkakrotnie krytykował go w odpowiedzi na zapowiedź zbudowania muru na granicy Stanów Zjednoczonych z Meksykiem. Franciszek powiedział wówczas: „Człowiek, który myśli tylko o budowaniu murów, a nie mostów, nie jest dobrym chrześcijaninie”. Trump odparował wówczas papieżowi w swym stylu, podkreślając, że „jest dumnym chrześcijaninem”. Wypowiedź papieża Franciszka określił zaś jako „skandaliczną”.
Po Watykanie amerykański prezydent uda się do Brukseli, gdzie weźmie udział w spotkaniu na szczycie NATO.
Komentatorzy zwracają uwagę na fakt, że autorem wystąpienia, które prezydent USA wygłosi podczas szczytu, jest starszy doradca Białego Domu Stephen Miller, który dał się poznać jako zagorzały przeciwnik globalizacji. Budzi to pewien niepokój w NATO.
Eksperci w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego, wskazują, że chociaż prezydent docenił nową rolę NATO w walce z terroryzmem, jednak do tej pory nie opowiedział się za podstawową rolą Sojuszu jako fundamentu bezpieczeństwa europejskiego, co ma szczególne znaczenie w obliczu zagrożenia ze strony Rosji.
Podobna niepewność panuje w odniesieniu do integracji europejskiej oraz wizji handlu międzynarodowego. Wciąż nie jest jasne, jak na te zagadnienia zapatruje się nowa administracja.
Trump odwiedzi instytucje europejskie w Brukseli, a potem weźmie udział w szczycie G7 na Sycylii. Powrót Trumpa do Waszyngtonu zaplanowano na 27 maja.
Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)
lw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/340568-trump-rozpoczal-swa-pierwsza-podroz-zagraniczna-pierwszy-przystanek-arabia-saudyjska