Pierwsza podróż zagraniczna jest mocnym sygnałem najwyższego priorytetu polityki zagranicznej każdego nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, tak jak wszystkich nowych głów państw lub szefów rządów na świecie. Wyjątkiem bywa udział w spotkaniach wielostronnych – na przykład w obradach ONZ, NATO lub UE – których daty nie są dostosowywane do politycznych kalendarzy pojedynczych krajów. Ale dwustronne wydarzenia dyplomatyczne zawsze wyrażają wielki plan przynajmniej jednej strony.
Na świecie spodziewano się, że Donald Trump zacznie swoje prezydenckie podróże od Europy Zachodniej lub Azji Wschodniej. Jako trzecią opcję rozważano Rosję, albo spotkanie z prezydentem Władimirem Putinem w państwie trzecim, wzorem „szczytów dwóch supermocarstw” z epoki zimnej wojny. Teraz wybór Azji Wschodniej – z Chinami lub bez – potwierdziłby „zwrot ku Azji”, zapowiadany i przygotowywany przez poprzednią amerykańską administrację Baraka Obamy przed wojną Rosji z Ukrainą, ale nigdy nie zrealizowany. A wybór Europy oznaczałby, że nowa administracja Trumpa podtrzymuje priorytet wzmacniania NATO, ustanowiony przez Obamę pod koniec – inaczej niż u początku – jego ośmioletniej i zmiennej prezydentury.
Lecz właśnie wyjaśniło się, że Trump wybrał niespodziewaną opcję czwartą: Bliski Wschód. Wizytę najpierw – zaskakująco – w Arabii Saudyjskiej, a dopiero potem w Izraelu. Niezwykle dowartościowana Arabia Saudyjska będzie służyć szerszemu dialogowi z państwami arabskimi, oraz jeszcze szerszemu z państwami islamskimi całego świata. Wcześniej administracja Trumpa zapowiedziała, że przez taki dialog chce rozwiązać konflikt między Izraelem a Palestyńczykami – palestyńskimi Arabami.
Z Bliskiego Wschodu Trump poleci do Europy, gdzie najpierw spotka się w Watykanie z papieżem Franciszkiem jako przedstawicielem trzeciej wielkiej religii monoteistycznej obok islamu i judaizmu – pamiętając, że Jerozolima i inne miasta biblijne są święte dla wszystkich trzech. Na końcu 25 maja 2017 roku w Brukseli weźmie udział w szczycie sojuszu północnoatlantyckiego i będzie rozmawiać z przedstawicielami Unii Europejskiej. Kolejność jest symboliczna. W dyplomacji nie ma kolejności niesymbolicznej. Nowy amerykański prezydent sygnalizuje, że najwyższym priorytetem polityki zagranicznej jedynego dziś supermocarstwa jest osiągnięcie pokoju izraelsko-palestyńskiego. Dotąd ten cel okazywał się nieosiągalny dla dyplomatów i polityków świata.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Odpowiedź na ataki w Sztokholmie i całej UE: Zachód z sojusznikami zdobywa centra mocy Państwa Islamskiego – Rakkę i Mosul
Amerykańskie siły lądowe, powietrzne i morskie w Polsce – krajobraz w dniu zmiany władzy w USA
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/338510-pierwsza-podroz-zagraniczna-prezydenta-trumpa-nie-do-europy-ani-azji-wschodniej-lecz-na-bliski-wschod