Nie ma integralnie katolickiego stanowiska we francuskiej polityce, natomiast jest jak najbardziej integralny konserwatyzm islamski. To smutny paradoks, że we Francji są tradycjonaliści liczący się jako siła społeczna polityczna, ale są to tradycjonaliści islamscy
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Jacek Bartyzel, historyk idei.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Prof. Bartyzel: „Marine Le Pen można straszyć jako ‘faszystką’ i ‘wcieleniem zła’. Nie jest ani jednym, ani drugim”
wPolityce.pl: Lewicowa prasa we Francji krytykuje postawę Kościoła katolickiego we Francji, który zachowuje dystans wobec wyborów i nie chce poprzeć Emmanuela Macrona. Panie profesorze, co pan o tym sądzi?
Prof. Jacek Bartyzel: W normalnych warunkach Kościół katolicki nie miałby powodów popierać kogokolwiek, bo Marine Le Pen jest może dobrą kandydatką z punktu widzenia ratunku dla Francji w sensie politycznym, ale na reprezentantkę zasad katolickich też się nie nadaje. Natomiast mając wybór między złem, a jeszcze większym złem, to problem polega na tym, że Kościół francuski jest tak obałamucony ideologią rewolucyjną, że wolałby wybrać gorsze zło. Emmanuel Macron jest kwintesencją antykatolickiej Republiki, Marine Le Pen jest tylko kapitulantką. Nie ma integralnie katolickiego stanowiska we francuskiej polityce, natomiast jest jak najbardziej integralny konserwatyzm islamski. To smutny paradoks, że we Francji są tradycjonaliści liczący się jako siła społeczna polityczna, ale są to tradycjonaliści islamscy.
Tradycja katolicka we Francji całkowicie jeszcze nie upadła. Są organizowane manifestacje w obronie życia organizowane przez katolików, na których według niektórych szacunków pojawiało się nawet ponad milion osób.
Tak, ale oficjalny Kościół katolicki we Francji udaje, że ich nie dostrzega.
Jakie wnioski nasuwają się panu po obserwacji kampanii wyborczej w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji?
Wciąż skuteczny jest mechanizm kreowania polityka z komputera, po przeanalizowaniu, jaki produkt można skutecznie sprzedać wyborcom. Ten produkt, który nazywa się Macron okazuje się skuteczny, bo właściwie nie mam wątpliwości, że on wygra. Poparcie dla Marine Le Pen może wzrosnąć na tyle znacząco, że przełoży się na zmianę sytuacji socjopolitycznej we Francji i w ciągu najbliższych kilku lat wytworzy się dwubiegunowy podział, który całkowicie pogrąży dawny układ tzw. bandy czworga. Może to przybrać dramatyczny przebieg przejawiający się w pozaparlamentarnej walce.
Walka, o której pan mówi, może przerodzić się w wojnę domową?
Tak, we Francji może dojść do gorącej wojny domowej. Po jednej stronie będzie Francja, bo mimo wszystkich zastrzeżeń Marine Le Pen reprezentuje Francję, po drugiej będą najeźdźcy. Całe to republikańskie bagno będzie nieobecne w tej walce.
Kiedy może dojść do wybuchu? Dopiero przy kolejnej kampanii wyborczej?
Myślę, że nawet wcześniej. To stanie się widoczne już w najbliższym czasie, pojawiają się spekulacje, że Macron ma mianować Hollande’a premierem.
Rozmawiał Tomasz Plaskota.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prof. Bartyzel: Francja skończy jak w wizji Houellebecqa. W 2022 roku będzie oparta na prawie koranicznym… NASZ WYWIAD
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/338331-nasz-wywiad-prof-bartyzel-we-francji-moze-dojsc-do-goracej-wojny-domowej-po-jednej-stronie-bedzie-francja-po-drugiej-najezdzcy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.