„Mobilizacja mediów i środowiska głównego nurtu może doprowadzić do elekcji Macrona w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji” - podkreśla w swoim felietonie dla „Naszego Dziennika” prof. Mieczysław Ryba.
Przy ogromnym kryzysie obozu socjalistycznego Macron został wykreowany jako nowy produkt politycznego starego establishmentu. Pozornie nowa twarz, a tak naprawdę reprezentant starego układu - coś w rodzaju polskiego Ryszarda Petru. Wiele sztampowych haseł, a w istocie chodzi tylko o utrzymanie starego systemu
—mówi historyk, wykładowca KUL.
Podkreśla też, że wybory we Francji zelektryzowały europejskich polityków głównego nurtu, którzy boją się zwycięstwa eurosceptyków.
Proces erozji Europy rozpoczął się (…) wraz z rewolucją kulturową lat sześćdziesiątych
—przypomina i dodaje, że to właśnie wtedy stara Europa weszła na równię pochyłą.
Wyraża się ona multikulturalizmem, który ostatecznie uderzył zarówno we wspólnoty narodowe, jak i tradycję chrześcijańską. Otwarcie na imigrantów islamskich było nie tylko powodowane ekonomią, ale nade wszystko utopijną wiarą w budowę kosmopolitycznej Europy. Marzenia o superpaństwie i konsekwentne podważanie narodowej spuścizny potęgowało rozkład
—zaznacza prof. Ryba i słusznie zauważa też:
wszelkie głosy przestrogi były albo ignorowane, albo wprost tępione jako islmofobiczne i nieeuropejskie.
Historyk podkreśla też, że drugą przyczyną radykalizacji nastrojów m.in., we Francji okazało się bankructwo liberalnego procesu globalizacji. Korzystały na tym wielkie korporacje, ale państwa już nie, co bardzo boleśnie odczuli Francuzi. Okazało się też, że na wspólnej strefie euro skorzystali tylko Niemcy. Aby nie burzyć jednak wygodnego dla wielu „europejskiego układu”, Macrona popierają teraz socjaliści i pawica.
Front Narodowy i Le Pen jest czymś w rodzaju straszaka na scenie politycznej. Wykorzystywany jest on do tego, by nikt spoza establishmentu nie przejął władzy
—zauważa prof. Ryba.
Doświadczenie przeciągającego się kryzysu gospodarczego, a zarazem potężne poczucie zagrożenia związanego z terroryzmem staje się dla Francuzów nie do zniesienia
—pisze w swoim felietonie dla „Naszego Dziennika”.
Prof. Ryba zaznacza, że wybory we Francji może wygrać Macron, ale to nie zatrzyma fali wrzenia, która zaczyna się we Francji i przejdzie przez całą Europę.
Prof Mieczysław Ryba na koniec apeluje:
Naiwnością z polskiego punktu widzenia byłoby trzymać się starej wizji Europy, która odchodzi w przeszłość. Trzeba budować narodową siłę, mając świadomość krótkiego czasu trwania starego świata. Przyszłość jawi się jako zagrożenie, ale i szansa dla naszej części kontynentu. Z jednej strony Europa Środkowa będzie miała poczucie większego zagrożenia ze wschodu. (…) z drugiej - w przestrzeni społecznej stanowi ogromny kapitał zarówno dla Polski, jak i dla naszych sąsiadów z Grupy Wyszehradzkiej.
ann/”Nasz Dziennik”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/337055-marcon-reprezentant-starego-ukladu-cos-w-rodzaju-petru-a-le-pen-pelni-funkcje-straszaka-prof-ryba-o-wyborach-prezydenckich-we-francji