Czy polskich rząd może być pewny tego, że w negocjacjach w sprawie Brexitu strona unijna zrealizuje nasze oczekiwania?
W tym procesie musimy liczyć przede wszystkim na siebie, bo nasze interesy i interesy Unii Europejskiej nie zawsze są zbieżne. Pamiętajmy, że są Brytyjczycy, którzy pracują na obszarze krajów unijnych, poza Wielką Brytanią. Brytyjski rząd będzie się troszczył o ich los, ale jest to znacznie mniejsza liczba, niż mieszkańcy UE, którzy pracują na Wyspach. Tu zachodzi więc asymetria. Polacy stanowią szczególnie liczną grupę i można mieć wątpliwości, że UE będzie w tych negocjacjach ich los stawiała jako sprawę kluczową. UE – co słychać w wypowiedziach polityków - będzie starała się przeprowadzić te negocjacje w taki sposób, żeby nie dopuścić do kolejnego exitu na przyszłość, żeby maksymalnie wzrosły koszty opuszczania struktur unijnych. To nie jest to samo, co dbanie o interesy Polaków w Wielkiej Brytanii. Polski rząd jest w o tyle dobrej sytuacji, że chce się porozumieć z Brytyjczykami, a nie dać jej nauczkę, czy zrobić z tego sprawę pokazową. Ale czy Brytyjczycy przychylą się do polskich postulatów, na razie trudno powiedzieć. Oni nie są łatwym partnerem.
Możemy już mówić o jakichś skutkach decyzji podjętej w referendum przez Brytyjczyków?
Jeszcze nie. Ani w UE, ani w Polsce. Możemy mówić, że w Unii nie ma skutków, ponieważ nie ma zmiany retoryki, ani zmiany strategii. Co prawda przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przedstawił w Białej Księdze kilka możliwych scenariuszy, ale widać wyraźnie, że raczej kursu federalistycznego nie zmieniają. Jeżeli chodzi o Brytyjczyków, to wbrew temu, co sądzono, że rząd będzie chciał jakoś rozmyć wyniki referendum i je osłabić, to idzie raczej na twardy Brexit. Stanowiska obu stron są więc tyleż twarde, co całkowicie rozbieżne. Wszystko zatem jest możliwe.
Brexit jest równoznaczny z końcem Unii Europejskiej, którą znamy?
Brexit jest zakończeniem w tym sensie, że do tej pory kraje przystępowały do Unii Europejskiej, a nie opuszczały jej struktury. Przywódcy rządzący unią starają się cały czas wysyłać sygnały, że nic się właściwie nie stało i że z tą samą determinacją wszyscy nadal dążymy do kolejnych poziomów integracji. Ja sądzę jednak, i nie jestem w tym odosobniony, że UE znalazła się na rozdrożu. Brexit to poważny element kryzysu i nie będzie już nigdy tak, jak było, mimo, że są kraje, które przecież ciągle stoją w kolejce i chciałyby do tej unii wejść. Rządzący unią federaliści znaleźli się w pułapce. Boją się większej elastyczności, zmiany traktatu, ruchów odśrodkowych i dlatego planują ucieczkę do przodu, czyli „więcej Europy”, a więc więcej integracji. Ale im więcej będą dociskać pedał integracji i centralizacji, im Komisja będzie bardziej okazywać swoją arogancję, tym te wszystkie ruchy odśrodkowe będą się wzmacniać, a Unia coraz bardziej będzie postrzegana jako problem, a coraz mniej jako rozwiązanie. Strategia „więcej Europy”, która ma Unię wydobyć z kłopotów, pogrąży ją w tych kłopotach jeszcze bardziej.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy polskich rząd może być pewny tego, że w negocjacjach w sprawie Brexitu strona unijna zrealizuje nasze oczekiwania?
W tym procesie musimy liczyć przede wszystkim na siebie, bo nasze interesy i interesy Unii Europejskiej nie zawsze są zbieżne. Pamiętajmy, że są Brytyjczycy, którzy pracują na obszarze krajów unijnych, poza Wielką Brytanią. Brytyjski rząd będzie się troszczył o ich los, ale jest to znacznie mniejsza liczba, niż mieszkańcy UE, którzy pracują na Wyspach. Tu zachodzi więc asymetria. Polacy stanowią szczególnie liczną grupę i można mieć wątpliwości, że UE będzie w tych negocjacjach ich los stawiała jako sprawę kluczową. UE – co słychać w wypowiedziach polityków - będzie starała się przeprowadzić te negocjacje w taki sposób, żeby nie dopuścić do kolejnego exitu na przyszłość, żeby maksymalnie wzrosły koszty opuszczania struktur unijnych. To nie jest to samo, co dbanie o interesy Polaków w Wielkiej Brytanii. Polski rząd jest w o tyle dobrej sytuacji, że chce się porozumieć z Brytyjczykami, a nie dać jej nauczkę, czy zrobić z tego sprawę pokazową. Ale czy Brytyjczycy przychylą się do polskich postulatów, na razie trudno powiedzieć. Oni nie są łatwym partnerem.
Możemy już mówić o jakichś skutkach decyzji podjętej w referendum przez Brytyjczyków?
Jeszcze nie. Ani w UE, ani w Polsce. Możemy mówić, że w Unii nie ma skutków, ponieważ nie ma zmiany retoryki, ani zmiany strategii. Co prawda przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przedstawił w Białej Księdze kilka możliwych scenariuszy, ale widać wyraźnie, że raczej kursu federalistycznego nie zmieniają. Jeżeli chodzi o Brytyjczyków, to wbrew temu, co sądzono, że rząd będzie chciał jakoś rozmyć wyniki referendum i je osłabić, to idzie raczej na twardy Brexit. Stanowiska obu stron są więc tyleż twarde, co całkowicie rozbieżne. Wszystko zatem jest możliwe.
Brexit jest równoznaczny z końcem Unii Europejskiej, którą znamy?
Brexit jest zakończeniem w tym sensie, że do tej pory kraje przystępowały do Unii Europejskiej, a nie opuszczały jej struktury. Przywódcy rządzący unią starają się cały czas wysyłać sygnały, że nic się właściwie nie stało i że z tą samą determinacją wszyscy nadal dążymy do kolejnych poziomów integracji. Ja sądzę jednak, i nie jestem w tym odosobniony, że UE znalazła się na rozdrożu. Brexit to poważny element kryzysu i nie będzie już nigdy tak, jak było, mimo, że są kraje, które przecież ciągle stoją w kolejce i chciałyby do tej unii wejść. Rządzący unią federaliści znaleźli się w pułapce. Boją się większej elastyczności, zmiany traktatu, ruchów odśrodkowych i dlatego planują ucieczkę do przodu, czyli „więcej Europy”, a więc więcej integracji. Ale im więcej będą dociskać pedał integracji i centralizacji, im Komisja będzie bardziej okazywać swoją arogancję, tym te wszystkie ruchy odśrodkowe będą się wzmacniać, a Unia coraz bardziej będzie postrzegana jako problem, a coraz mniej jako rozwiązanie. Strategia „więcej Europy”, która ma Unię wydobyć z kłopotów, pogrąży ją w tych kłopotach jeszcze bardziej.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/335740-nasz-wywiad-prof-legutko-ue-znalazla-sie-na-rozdrozu-brexit-to-powazny-element-kryzysu-i-nie-bedzie-juz-nigdy-tak-jak-bylo?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.