Bądź jak bądź Fillon oskarżył Hollande’a o założenie podsłuchu na jego telefonie i przekazywanie mediom kompromitujących informacji uzyskanych od policji. Na wzór praktyk w Wersalu Ludwika XIV w Pałacu Elizejskim miałby istnieć „czarny gabinet”, w którym objęte tajemnicą dane ze śledztwa są używane w celach politycznych. „Moi przyjaciele przedstawią niebawem na to dowody i wystąpią z wnioskiem o oskarżenie prezydenta” – oświadczył Fillon podczas wystąpienia w telewizji „France2”.
Kandydat „LR” powołał się przy tym na książkę „Bienvenue Place Beauvau” („Witajcie na placu Beauvau” – chodzi o siedzibę francuskiego MSW), w której miał być opisany mechanizm śledzenia przez Hollande’a politycznych przeciwników. Książka została napisana przez trzech dziennikarzy lewicowego „Canard Enchaine” oraz prawicowego „Le Point” - Olivię Recasens, Didiera Hassoux et Christophe’a Labbé, i opisuje jak Hollande używał służb podległych MSW, w tym policję, do tego, by zdyskredytować swoich rywali w wyścigu o fotel prezydencki w 2017 r., Miał ich m.in. podsłuchiwać. Głównym celem Hollande’a był przez długi czas Sarkozy, który planował startować ponownie na prezydenta. „Sarkozy, ja go śledzę, wiem wszystko, co robi i z kim” – miał oświadczyć Hollande podczas spotkania z 19 posłami Socjalistów w lutym 2014 r. w Pałacu Elizejskim.
Tyle, że autorzy książki w niej wyraźnie podkreślili, że „Penelope Gate” akurat nie jest wynikiem starań prezydenta Socjalisty. Ponadto system opisany przez nich wcale nie został utworzony przez Hollande’a, tylko jeszcze przez prawicowego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, po to by śledzić poczynania… obecnego gospodarza Pałacu Elizejskiego. Ten jedynie odziedziczył go po swoich poprzednikach. „To Sarkozy stworzył ten system, Hollande go jedynie przejął” – czytamy w „Bienvenue Place Beauveau”.
Mało tego. Brice Hortefeux, były minister i bliski współpracownik Sarkozy’ego twierdzi, że Fillon sam chciał skorzystać z tego „czarnego gabinetu” w 2014 r., by …zaszkodzić Sarkozy’emu, wówczas objętego prokuratorskim śledztwem. „Tak bardzo wierzył w istnienie tego czarnego gabinetu, że przyszedł do sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego prosić o przyspieszenie śledztwa przeciwko ówczesnemu prezydentowi, by „już nie wrócił”. Czyli nie stał się kontrkandydatem dla Fillona na prawicy w 2017 r. i nie przeszkodził mu w zdobyciu wymarzonej prezydentury. Fillon miał domagać się m.in. założenia Sarkozy’emu podsłuchów.
Takie praktyki mają we Francji zresztą długą tradycję. François Mitterand był w tym rekordzistą – kazał podsłuchiwać ponad 3000 polityków i celebrytów, wrogo do niego nastawionych. To nie oznacza oczywiście, że praktyki opisane w książce, która zresztą stała się bestsellerem, nie są sprzeczne z prawem, a tym bardziej niemoralne. Ich ofiarą padła m.in. polityk centroprawicy Valérie Pécresse, której syn został aresztowany ubiegłego września przez policję za posiadanie marihuany. Policja miała przekazać informacje o śledztwie szefowi izby niższej parlamentu, posłowi Socjalistów Claude Bartolone, który przekazał ją dalej -dziennikarzom. Pécresse złożyła skargę przeciwko Bartolone oraz policji za „złamanie tajemnicy śledztwa”.
Bartolone, jak sugerują autorzy „Bienvenue Place Beauveau”, przekazał informacje dalej, ponieważ Pécresse, która współpracowała przy kampanii prezydenckiej Alaina Juppé a po prawyborach na prawicy poparła Fillona, jest zdecydowaną przeciwniczką legalizacji miękkich narkotyków. Aresztowanie jej syna pozwalało ją zdyskredytować. Fillon jednak sam się podłożył. Zatrudniał żonę i dzieci jako asystentów parlamentarnych, a oni nie przepracowali choćby jednego dnia w tej funkcji. To zapewne nie umknęło jego uwadze. Jego żona oświadczyła, że w zamian za 8 tys. euro pensji miesięcznie „otwierała listy do męża i zastanawiała się co ludziom odpisać”. Na dodatek okazało się, że dzieci Fillona część swojego parlamentarnego wynagrodzenia przekazywały ….ojcu.
Praktyki ujawnione przez dziennikarzy „Le Point’ i „Le Canard Enchainé” są paskudne, ale wygląda na to, że wszyscy radośnie z nich czerpali, zarówno lewica jak i prawica, a to, że Hollande ma brudno za uszami jeszcze nie rozgrzesza Fillona. Wszyscy uczestnicy tego smutnego spektaklu sa siebie warci.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Bądź jak bądź Fillon oskarżył Hollande’a o założenie podsłuchu na jego telefonie i przekazywanie mediom kompromitujących informacji uzyskanych od policji. Na wzór praktyk w Wersalu Ludwika XIV w Pałacu Elizejskim miałby istnieć „czarny gabinet”, w którym objęte tajemnicą dane ze śledztwa są używane w celach politycznych. „Moi przyjaciele przedstawią niebawem na to dowody i wystąpią z wnioskiem o oskarżenie prezydenta” – oświadczył Fillon podczas wystąpienia w telewizji „France2”.
Kandydat „LR” powołał się przy tym na książkę „Bienvenue Place Beauvau” („Witajcie na placu Beauvau” – chodzi o siedzibę francuskiego MSW), w której miał być opisany mechanizm śledzenia przez Hollande’a politycznych przeciwników. Książka została napisana przez trzech dziennikarzy lewicowego „Canard Enchaine” oraz prawicowego „Le Point” - Olivię Recasens, Didiera Hassoux et Christophe’a Labbé, i opisuje jak Hollande używał służb podległych MSW, w tym policję, do tego, by zdyskredytować swoich rywali w wyścigu o fotel prezydencki w 2017 r., Miał ich m.in. podsłuchiwać. Głównym celem Hollande’a był przez długi czas Sarkozy, który planował startować ponownie na prezydenta. „Sarkozy, ja go śledzę, wiem wszystko, co robi i z kim” – miał oświadczyć Hollande podczas spotkania z 19 posłami Socjalistów w lutym 2014 r. w Pałacu Elizejskim.
Tyle, że autorzy książki w niej wyraźnie podkreślili, że „Penelope Gate” akurat nie jest wynikiem starań prezydenta Socjalisty. Ponadto system opisany przez nich wcale nie został utworzony przez Hollande’a, tylko jeszcze przez prawicowego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, po to by śledzić poczynania… obecnego gospodarza Pałacu Elizejskiego. Ten jedynie odziedziczył go po swoich poprzednikach. „To Sarkozy stworzył ten system, Hollande go jedynie przejął” – czytamy w „Bienvenue Place Beauveau”.
Mało tego. Brice Hortefeux, były minister i bliski współpracownik Sarkozy’ego twierdzi, że Fillon sam chciał skorzystać z tego „czarnego gabinetu” w 2014 r., by …zaszkodzić Sarkozy’emu, wówczas objętego prokuratorskim śledztwem. „Tak bardzo wierzył w istnienie tego czarnego gabinetu, że przyszedł do sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego prosić o przyspieszenie śledztwa przeciwko ówczesnemu prezydentowi, by „już nie wrócił”. Czyli nie stał się kontrkandydatem dla Fillona na prawicy w 2017 r. i nie przeszkodził mu w zdobyciu wymarzonej prezydentury. Fillon miał domagać się m.in. założenia Sarkozy’emu podsłuchów.
Takie praktyki mają we Francji zresztą długą tradycję. François Mitterand był w tym rekordzistą – kazał podsłuchiwać ponad 3000 polityków i celebrytów, wrogo do niego nastawionych. To nie oznacza oczywiście, że praktyki opisane w książce, która zresztą stała się bestsellerem, nie są sprzeczne z prawem, a tym bardziej niemoralne. Ich ofiarą padła m.in. polityk centroprawicy Valérie Pécresse, której syn został aresztowany ubiegłego września przez policję za posiadanie marihuany. Policja miała przekazać informacje o śledztwie szefowi izby niższej parlamentu, posłowi Socjalistów Claude Bartolone, który przekazał ją dalej -dziennikarzom. Pécresse złożyła skargę przeciwko Bartolone oraz policji za „złamanie tajemnicy śledztwa”.
Bartolone, jak sugerują autorzy „Bienvenue Place Beauveau”, przekazał informacje dalej, ponieważ Pécresse, która współpracowała przy kampanii prezydenckiej Alaina Juppé a po prawyborach na prawicy poparła Fillona, jest zdecydowaną przeciwniczką legalizacji miękkich narkotyków. Aresztowanie jej syna pozwalało ją zdyskredytować. Fillon jednak sam się podłożył. Zatrudniał żonę i dzieci jako asystentów parlamentarnych, a oni nie przepracowali choćby jednego dnia w tej funkcji. To zapewne nie umknęło jego uwadze. Jego żona oświadczyła, że w zamian za 8 tys. euro pensji miesięcznie „otwierała listy do męża i zastanawiała się co ludziom odpisać”. Na dodatek okazało się, że dzieci Fillona część swojego parlamentarnego wynagrodzenia przekazywały ….ojcu.
Praktyki ujawnione przez dziennikarzy „Le Point’ i „Le Canard Enchainé” są paskudne, ale wygląda na to, że wszyscy radośnie z nich czerpali, zarówno lewica jak i prawica, a to, że Hollande ma brudno za uszami jeszcze nie rozgrzesza Fillona. Wszyscy uczestnicy tego smutnego spektaklu sa siebie warci.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/333874-fillon-oskarza-hollandea-francuski-prezydent-przekazywal-mediom-kompromitujace-informacje-na-temat-kandydata-prawicy?strona=2