Co do protestu w Mińsku, to był on zorganizowany legalnie, za zgodą władz, a mimo to doszło do zatrzymań. O co chodzi mińskim władzom?
Powiem szczerze, że nie jestem w stanie tego zrozumieć. Z jednej strony te protesty są w sporej części legalne, ale z drugiej strony ludzie są zatrzymywani. Z trzeciej strony dziennikarze są wpuszczani, w niektórych miejscach bez przeszkód możemy robić streamy, ale jednak w innych władze polują na dziennikarzy i usiłują im przeszkadzać jak mogą. W Mohylewie do protestujących wyszedł nawet deputowany do łukaszenkowskiego parlamentu, który wypowiadał się dla dziennikarza Bielsatu, ale kolega prowadzący stream już dostał wezwanie w jakiejś sprawie. Chyba o naruszenie prawideł drogowych. Nasza dziennikarka przeprowadziła stream z Orszy, spędziła noc w areszcie i ma grzywnę. Inny bloger dostał 15 dni aresztu. Więc z jednej strony władze pozwalają robić te demonstracje, pozwalają w jakiś sposób je relacjonować, ale jednocześnie zatrzymują iluś dziennikarzy, przeszkadzają im. Co ciekawe, wyroki dla dziennikarzy, vlogerów, są nierówne. Te zapadające na zachodzie Białorusi są dużo wyższe niż na wschodzie. Mam poczucie ogromnego chaosu. Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera. Żeby stworzyć pomysł opodatkowania bezrobotnych, na dodatek w sytuacji, kiedy rośnie bezrobocie – realne, prawdziwe, na prowincji – trzeba być kompletnie oderwanym od rzeczywistości. Oni chyba wyobrażali sobie, że tam są same rekiny czarnego rynku, które nie płacą podatków. Okazuje się, że trafili nie w rekiny czarnego rynku, tylko w setki tysięcy biednych, zdesperowanych ludzi. To ludzie, którzy biorą pożyczki, żeby kupić buty. To niesamowite, że zarówno władze białoruskie żyją w oderwaniu od własnej rzeczywistości, jak i nasza wiedza, po polskiej stronie, jest na ten temat niemal zerowa. Na Białorusi nie jest świetnie. Generalnie raczej źle, a teraz nawet robi się bardzo źle.
A jak wygląda kwestia pozycji prezydenta Łukaszenki?
Moim zdaniem jego pozycja po raz pierwszy od lat jest tak fatalna. Jego własny naród jest w bardzo trudnej sytuacji i wyraźnie, po 22 latach mówi mu basta. Czy go obalą? Nie wiem, to jest Białoruś, to nie Ukraińcy, oni zachowują się inaczej, bardziej bojowo. Ale to, co jest teraz, różni się fundamentalnie od wszystkiego, co było wcześniej. Normalny, prosty naród, często jego wyborcy, mają dosyć Łukaszenki. Ciekawe, czy wygrałby jakiekolwiek uczciwe wybory? Jestem przekonana, że absolutnie nie. Lud mówi mu dosyć, a za plecami stoi Putin. On sam nie wie, jak z Putinem się dogadać, gdzie i kto ma ustąpić, gdzie się opierać. Nie ma pieniędzy, gospodarka jest absolutnie księżycowa. To, że my w Polsce mielibyśmy teraz stawiać na Łukaszenkę to jest wzięte z kosmosu. Co on może nam dać? Obecnie jest to władza w kryzysie, a stawianie na taką władzę jest pozbawione jakiejkolwiek logiki, również pragmatyczno-politycznej.
Niepokoi Panią to, że Zachód milczy na temat tego, co dzieje się na Białorusi?
Jest to niepokojące. Jednak od dawna wiadomo, że polskie pomysły na reset nie były osamotnione. To są również pomysły zachodnie. Nie przypadkiem zapowiedziane, że na Białorusi odbędzie się szczyt OBWE – w takich warunkach, gdzie od miesięcy toczą się protesty, nawet w miejscach, gdzie demonstracji nie było od lat. Poziom wiedzy o tym, co dzieje się na Wschodzie, jest – moim zdaniem – dramatycznie slaby. To Polska miała w tej kwestii „nieść kaganek oświaty” i wiedzy, ale w tym przypadku, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, niestety raczej tego nie robi.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co do protestu w Mińsku, to był on zorganizowany legalnie, za zgodą władz, a mimo to doszło do zatrzymań. O co chodzi mińskim władzom?
Powiem szczerze, że nie jestem w stanie tego zrozumieć. Z jednej strony te protesty są w sporej części legalne, ale z drugiej strony ludzie są zatrzymywani. Z trzeciej strony dziennikarze są wpuszczani, w niektórych miejscach bez przeszkód możemy robić streamy, ale jednak w innych władze polują na dziennikarzy i usiłują im przeszkadzać jak mogą. W Mohylewie do protestujących wyszedł nawet deputowany do łukaszenkowskiego parlamentu, który wypowiadał się dla dziennikarza Bielsatu, ale kolega prowadzący stream już dostał wezwanie w jakiejś sprawie. Chyba o naruszenie prawideł drogowych. Nasza dziennikarka przeprowadziła stream z Orszy, spędziła noc w areszcie i ma grzywnę. Inny bloger dostał 15 dni aresztu. Więc z jednej strony władze pozwalają robić te demonstracje, pozwalają w jakiś sposób je relacjonować, ale jednocześnie zatrzymują iluś dziennikarzy, przeszkadzają im. Co ciekawe, wyroki dla dziennikarzy, vlogerów, są nierówne. Te zapadające na zachodzie Białorusi są dużo wyższe niż na wschodzie. Mam poczucie ogromnego chaosu. Jak Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera. Żeby stworzyć pomysł opodatkowania bezrobotnych, na dodatek w sytuacji, kiedy rośnie bezrobocie – realne, prawdziwe, na prowincji – trzeba być kompletnie oderwanym od rzeczywistości. Oni chyba wyobrażali sobie, że tam są same rekiny czarnego rynku, które nie płacą podatków. Okazuje się, że trafili nie w rekiny czarnego rynku, tylko w setki tysięcy biednych, zdesperowanych ludzi. To ludzie, którzy biorą pożyczki, żeby kupić buty. To niesamowite, że zarówno władze białoruskie żyją w oderwaniu od własnej rzeczywistości, jak i nasza wiedza, po polskiej stronie, jest na ten temat niemal zerowa. Na Białorusi nie jest świetnie. Generalnie raczej źle, a teraz nawet robi się bardzo źle.
A jak wygląda kwestia pozycji prezydenta Łukaszenki?
Moim zdaniem jego pozycja po raz pierwszy od lat jest tak fatalna. Jego własny naród jest w bardzo trudnej sytuacji i wyraźnie, po 22 latach mówi mu basta. Czy go obalą? Nie wiem, to jest Białoruś, to nie Ukraińcy, oni zachowują się inaczej, bardziej bojowo. Ale to, co jest teraz, różni się fundamentalnie od wszystkiego, co było wcześniej. Normalny, prosty naród, często jego wyborcy, mają dosyć Łukaszenki. Ciekawe, czy wygrałby jakiekolwiek uczciwe wybory? Jestem przekonana, że absolutnie nie. Lud mówi mu dosyć, a za plecami stoi Putin. On sam nie wie, jak z Putinem się dogadać, gdzie i kto ma ustąpić, gdzie się opierać. Nie ma pieniędzy, gospodarka jest absolutnie księżycowa. To, że my w Polsce mielibyśmy teraz stawiać na Łukaszenkę to jest wzięte z kosmosu. Co on może nam dać? Obecnie jest to władza w kryzysie, a stawianie na taką władzę jest pozbawione jakiejkolwiek logiki, również pragmatyczno-politycznej.
Niepokoi Panią to, że Zachód milczy na temat tego, co dzieje się na Białorusi?
Jest to niepokojące. Jednak od dawna wiadomo, że polskie pomysły na reset nie były osamotnione. To są również pomysły zachodnie. Nie przypadkiem zapowiedziane, że na Białorusi odbędzie się szczyt OBWE – w takich warunkach, gdzie od miesięcy toczą się protesty, nawet w miejscach, gdzie demonstracji nie było od lat. Poziom wiedzy o tym, co dzieje się na Wschodzie, jest – moim zdaniem – dramatycznie slaby. To Polska miała w tej kwestii „nieść kaganek oświaty” i wiedzy, ale w tym przypadku, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, niestety raczej tego nie robi.
Rozmawiała Weronika Tomaszewska
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/331795-nasz-wywiad-agnieszka-romaszewska-guzy-o-protestach-na-bialorusi-normalny-prosty-narod-ma-dosyc-lukaszenki?strona=2