Dziś w Niemieckim Federalnym Sądzie Administracyjnym zapadła kuriozalna decyzja. Nieuleczalnie chorym, pragnącym umrzeć pacjentom państwo „w skrajnie wyjątkowych wypadkach” nie może odmówić sprzedaży śmiertelnej dawki środków znieczulających, by mogli popełnić samobójstwo.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Renate Philipp stwierdziła, że w pewnych warunkach dobro osobiste nieuleczalnie chorego obejmuje również prawo decydowania, w jaki sposób i kiedy chce on zakończyć życie. Jak zwykle w takich przypadkach sądy w liberalnych demokracjach powołują się na zakres tzw. „wolności obywatelskich”. Jednak w przypadku Niemiec sprawa jest o tyle zaskakująca, że Bundestag podtrzymał obowiązujący w Niemczech zakaz eutanazji. Jednak dwa lata temu choć parlament w Berlinie zdecydował o podtrzymaniu zakazu przeprowadzania „komercyjnej” eutanazji, to pozwolono na udzielanie „pomocy” w samobójstwie przez krewnych oraz osoby „bliskie”.
Dodatkowo przegłosowana ustawa dekryminalizowała działania lekarzy, którzy będą przyspieszać śmierć pacjentów ze względu na chęć uśmierzenia bólu, a nie dla zysku.
Było to otworzenie furtki dla postępującego procesu, na którego końcu znajdzie się legalizacji eutanazji. Zdaniem katolickiego działacza i publicysty Mathiasa von Gersdorffa ówczesna decyzja Bundestagu przyniesie fatalne skutki. Staje się bowiem punktem wyjścia do dalszej liberalizacji prawa.
Dzięki podobnym głosowaniom z przeszłości wiadomo, że nowe prawo będzie miało krótki żywot. Badania nad komórkami macierzystymi, diagnostyka preimplantacyjna, aborcja – we wszystkich tych przypadkach prawo było z czasem dalej liberalizowane” - pisze. „Nie ma żadnego powodu, dla którego nie miałoby stać się tak samo z eutanazją […]. Już wkrótce usłyszymy argument, że dla zapewnienia ‘bezpiecznej’ eutanazji, krewni powinni móc zwracać się do eutanazyjnych usługodawców
— wskazuje von Gersdorff.
Dzisiejsze orzeczenie Niemieckiego Federalnego Sądu Administracyjnego pokazuje, że po upływie zaledwie dwóch lat prawo zmierzające w kierunku całkowitej legalizacji eutanazji jest konsekwentnie wdrażane w życie.
U podstaw czwartkowego orzeczenia leżał przypadek kobiety sparaliżowanej w wyniku wypadku. Nie mogąc się pogodzić ze swym stanem, wystąpiła ona do federalnego instytutu ds. leków i produktów medycznych (BfArM) o zgodę na zakup trucizny. Instytut odmówił, powołując się na ustawę o środkach znieczulających. Ostatecznie kobieta wyjechała do Szwajcarii i tam popełniła legalnie samobójstwo. Jej mąż zaskarżył decyzję BfArM i Federalny Sąd Administracyjny przyznał mu rację. Jak podkreśliła agencja dpa, „w podobnych ekstremalnych przypadkach otworzyło to w Niemczech drogę, która dotąd była zamknięta”. Orzeczenie sądu skrytykowała niemiecka fundacja zajmująca się ochroną pacjentów, uznając je za „policzek wymierzony zapobieganiu samobójstwom w Niemczech”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/329862-kolejny-krok-w-procesie-legalizacji-eutanazji-w-niemczech-panstwo-nie-moze-odmowic-sprzedazy-smiertelnej-dawki-srodkow-znieczulajacych