Turcja prowadzi z Rosją rozmowy w sprawie zakupu najnowszych przeciwlotniczych systemów rakietowych S-400 „Triumf” – twierdzi szef rosyjskiej korporacji „Rostech” Siergiej Czemezow. Jego słowa potwierdza turecka agencja prasowa „Anadolu”. Niepokoi to Amerykanów, Turcja to bowiem kluczowy sojusznik USA w NATO.
Szczegóły porozumienia nie są ujawniane. Systemy S-400 znajdują się na wyposażeniu rosyjskiej armii od 2007 roku. Jedynym krajem, z którym Rosja zawarła dotychczas kontrakt na dostawy S-400 są Chiny. Potencjalnym nabywcą rosyjskich systemów rakietowych są także Indie.
Rakietowy deal ma być przedmiotem rozmów między prezydentem Rosji Władimirem Putinem a prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdiganem 8 i 9 marca w Moskwie.
Na razie nie ma w tej sprawie ostatecznego porozumienia, ale możliwe, że właśnie na tym spotkaniu zostanie ono zawarte
—zaznaczył wiceszef rosyjskiego MON Alexander Fomin. Według niego nie ma sprzeczności między przynależnością Turcji do NATO a zakupem rosyjskich rakiet.
Nie widzimy tu sprzeczności, niektóre państwa NATO korzystają już z systemu S-400
—zaznaczył Fomin. Turecka strona nie dementuje, że Erdogan będzie rozmawiał z Putinem o zakupie zbrojeń, podkreśla jednak, że w centrum rozmów będą stały inne kwestie, jak choćby turystyka czy budowa elektrowni jądrowej w tureckim Akkuyu.
Dokonujące się co najmniej od 2013 r. zmiany w polityce wewnętrznej i zagranicznej Turcji budzą na Zachodzie coraz to większe wątpliwości, a wraz z nimi pytania o tureckie intencje.
Państwo, które od lat 50. ubiegłego wieku znajduje się w strukturach NATO, a także puka do drzwi Unii Europejskiej, przechodzi obecnie przez burzliwy okres przemian wewnętrznych, jednocześnie dokonując fundamentalnej redefinicji swojej roli zarówno w regionie Bliskiego Wschodu, jak i w relacjach z silniejszymi graczami (Stanami Zjednoczonymi, UE oraz co gorsza – Rosją).
Stanowi to turecką odpowiedź na coraz poważniejsze wyzwania – w polityce wewnętrznej oraz w otoczeniu międzynarodowym. Tureckie działania mają na celu demonstrację gotowości do prowadzenia polityki samodzielnej i podmiotowej. O wyrwanie Turcji z zachodnich struktur gra natomiast Kreml, kusząc Ankarę doraźnymi układami.
Relacje Ankary z USA, a co za tym idzie z NATO, są więc dość napięte. Turcja skasowała w 2015 r. program obrony powietrznej dalekiego zasięgu T-LORAMIDS. Stało się to po trwających dwa lata w atmosferze skandalu negocjacjach ze zwycięzcą w przetargu, chińskim koncernem CPMEIC (China Precision Machinery Export-Import Corp.), który zaoferował system HQ-9.
W wyniku nacisków ze strony innych państw NATO, które protestowały przeciw włączeniu do wspólnego systemu obrony chińskiego komponentu, Turcja zrezygnowała z tej opcji. Teraz na miejsce Chin może wskoczyć Rosja.
Rosjanie w ten sposób mogą otrzymać dostęp do kluczowych danych związanych z działaniem systemów obrony powietrznej i kontroli przestrzeni powietrznej Sojuszu.
Ryb, Deutsche Wirtschafts Nachrichten, defence24.pl, welt.de, PAP, Sputnik
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/329765-ankara-dozbroi-sie-rosyjskimi-rakietami-tocza-sie-rozmowy-ws-zakupu-przez-turcje-przeciwlotniczych-systemow-rakietowych-s-400