Otóż teraz nie jacyś tam trumpiści, buchananowcy, izolacjoniści czy altrightowcy, tylko ważni ludzie z Carnegie Endowment, czyli z rdzenia establishmentu, jednoznacznie konstatują, że trzeba odejść od strategii zmieniania Rosji na modłę Zachodu. I to pod każdym względem („nie traktować Rosji jako pola dla inżynierii politycznej, społecznej czy ekonomicznej”).
Najwyraźniej stwierdzili, że te wysiłki były nie tylko nieskuteczne, ale wręcz kontrskuteczne. Że ponawiane wysiłki tylko utwardzały rosyjskie elity władzy w oporze wobec przeciwnika, którego niewypowiedzianym ale oczywistym celem było takie przekształcenie ich kraju, w efekcie którego owe elity by tę władzę – i związaną z nią pozycję ekonomiczną – straciły. A wszystkich niemal Rosjan – w niechęci do promowania w ich kraju progresywistycznych zmian kulturowych.
No cóż, najwyraźniej Rumer, Sokolsky i Weiss wmyśleli się w słowa innego autora „Foreign Affairs”, historyka i politologa Stephena Kotkina, który napisał tamże parę miesięcy temu, że wobec wszelkich prób sprowadzenia jej na drogę, uważaną przez Zachód za uniwersalną Rosja jest odporna wprost niesamowicie.
Tak czy owak, powtórzmy – wezwanie do wyrzeczenia się przez Zachód ambicji zreformowania Rosji, ukompatybilnienia jej, przemienienia w kolejny kraj tegoż Zachodu jest niezwykle istotna. Niezależnie od tego, że w zależności od poglądów jedni nazwą ją oburzającym aktem abdykacji z pryncypiów demokratycznych, inni – porażką globalizacyjnego neokolonializmu, a jeszcze inni wybuchną radością na wieść o precedensowej rezygnacji z zaniesienia kulturowej rewolucji do ostatniego nie ogarniętego nią kraju, zamieszkałego przez białych ludzi…
Powtórzmy po raz trzeci - bardzo ważna deklaracja.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Otóż teraz nie jacyś tam trumpiści, buchananowcy, izolacjoniści czy altrightowcy, tylko ważni ludzie z Carnegie Endowment, czyli z rdzenia establishmentu, jednoznacznie konstatują, że trzeba odejść od strategii zmieniania Rosji na modłę Zachodu. I to pod każdym względem („nie traktować Rosji jako pola dla inżynierii politycznej, społecznej czy ekonomicznej”).
Najwyraźniej stwierdzili, że te wysiłki były nie tylko nieskuteczne, ale wręcz kontrskuteczne. Że ponawiane wysiłki tylko utwardzały rosyjskie elity władzy w oporze wobec przeciwnika, którego niewypowiedzianym ale oczywistym celem było takie przekształcenie ich kraju, w efekcie którego owe elity by tę władzę – i związaną z nią pozycję ekonomiczną – straciły. A wszystkich niemal Rosjan – w niechęci do promowania w ich kraju progresywistycznych zmian kulturowych.
No cóż, najwyraźniej Rumer, Sokolsky i Weiss wmyśleli się w słowa innego autora „Foreign Affairs”, historyka i politologa Stephena Kotkina, który napisał tamże parę miesięcy temu, że wobec wszelkich prób sprowadzenia jej na drogę, uważaną przez Zachód za uniwersalną Rosja jest odporna wprost niesamowicie.
Tak czy owak, powtórzmy – wezwanie do wyrzeczenia się przez Zachód ambicji zreformowania Rosji, ukompatybilnienia jej, przemienienia w kolejny kraj tegoż Zachodu jest niezwykle istotna. Niezależnie od tego, że w zależności od poglądów jedni nazwą ją oburzającym aktem abdykacji z pryncypiów demokratycznych, inni – porażką globalizacyjnego neokolonializmu, a jeszcze inni wybuchną radością na wieść o precedensowej rezygnacji z zaniesienia kulturowej rewolucji do ostatniego nie ogarniętego nią kraju, zamieszkałego przez białych ludzi…
Powtórzmy po raz trzeci - bardzo ważna deklaracja.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/329097-nie-traktowac-rosji-jako-pola-dla-inzynierii-politycznej-czy-spolecznej-wazny-glos-z-serca-amerykanskiego-establishmentu?strona=2