„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że polski rząd pokazał Niemcom swoją „pragmatyczną twarz”.
W Warszawie wiadomo, jak ważne dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa jest dobre funkcjonowanie relacji z Berlinem; i odwrotnie, Niemcy też potrzebują Polski, a dla niemieckiej gospodarki Polska jest ważniejszym partnerem niż Rosja
— zaznacza Reinhold Veser. Dla obu stron jedność UE jest „nakazem racji stanu”.
„FAZ” zwraca uwagę, że rosnący sceptycyzm wobec UE nie jest tylko domeną Wschodu, lecz występuje także na Zachodzie. Veser ostrzega przed „wskazywaniem palcem na polski rząd, który, atakując wymiar sprawiedliwości, niszczy trójpodział władz”.
Polski rząd jest jedynie szczególnie dobitnym przykładem tendencji, które można zaobserwować w wielu krajach UE
— czytamy w „FAZ”.
Można mieć jedynie nadzieję, że chłodna analiza interesów spowoduje, że Europejczycy zachowają jedność - tak jak Berlin i Warszawa
— konkluduje Veser w „FAZ”.
O „chłodnej przyjaźni” pisze Stefan Ulrich w „Sueddeutsche Zeitung”, zaznaczając, że Berlin powinien intensywnie zabiegać o Polskę, ponieważ ten kraj „należy do centrum Europy”.
Kaczyński jest ideologiem, ale jest też strategiem
— zauważa niemiecki dziennikarz. Ulrich pisze, że szefa PiS „można wywabić z kąta, do którego nadąsany się schował”. Aby tego dokonać, należy zdaniem „SZ” „odfiltrować z jego prowokacyjnie-nacjonalistycznych haseł uzasadnione polskie interesy”.
Ulrich uważa, że Niemcy „nie mogą nigdy więcej porozumiewać się z Rosją ponad głowami Polaków i na ich koszt”.
Przy wszystkich sporach z Warszawą, które zapewne jeszcze potrwają długo, jedno musi być jasne: każda agresja Rosji przeciwko Polsce byłaby agresją na Niemcy i w ten sposób zostałaby potraktowana
— pisze.
Jak dodaje, zapewnienie złożone przez Merkel wobec Szydło, że sankcje wobec Moskwy zostaną zachowane, było właśnie „gestem w tym kierunku”.
Zdaniem Ulricha krytyczne uwagi Kaczyńskiego o dominacji Niemiec w UE też mają uzasadnienie. „Na dłuższą metę nie jest to dobre ani dla Europy, ani dla niemieckiego rządu” - przyznaje, zastrzegając, że Niemcy wcale nie pragnęły wiodącej roli.
Polska jest najważniejszym krajem na Wschodzie UE. Zamiast domagać się zwijania UE, by wzmocnić państwa narodowe, Polska powinna zabiegać o jej (UE) wzmocnienie w obronności, polityce zagranicznej i walce z przestępczością. W ten sposób Warszawa zwiększyłaby swoje znaczenie w Europie
— pisze Ulrich.
Kaczyński i jego partyjni przyjaciele powinni przede wszystkim zastanowić się nad tym, że UE będzie teraz mocniej dzielić się na centrum i peryferie. Jeżeli polski rząd będzie nadal demolował państwo prawa i pluralizm medialny, to kraj pozostanie na peryferiach. Polacy nie zasłużyli sobie na to
— konkluduje Stefan Ulrich w „Sueddeutsche Zeitung”.
gah/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że polski rząd pokazał Niemcom swoją „pragmatyczną twarz”.
W Warszawie wiadomo, jak ważne dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa jest dobre funkcjonowanie relacji z Berlinem; i odwrotnie, Niemcy też potrzebują Polski, a dla niemieckiej gospodarki Polska jest ważniejszym partnerem niż Rosja
— zaznacza Reinhold Veser. Dla obu stron jedność UE jest „nakazem racji stanu”.
„FAZ” zwraca uwagę, że rosnący sceptycyzm wobec UE nie jest tylko domeną Wschodu, lecz występuje także na Zachodzie. Veser ostrzega przed „wskazywaniem palcem na polski rząd, który, atakując wymiar sprawiedliwości, niszczy trójpodział władz”.
Polski rząd jest jedynie szczególnie dobitnym przykładem tendencji, które można zaobserwować w wielu krajach UE
— czytamy w „FAZ”.
Można mieć jedynie nadzieję, że chłodna analiza interesów spowoduje, że Europejczycy zachowają jedność - tak jak Berlin i Warszawa
— konkluduje Veser w „FAZ”.
O „chłodnej przyjaźni” pisze Stefan Ulrich w „Sueddeutsche Zeitung”, zaznaczając, że Berlin powinien intensywnie zabiegać o Polskę, ponieważ ten kraj „należy do centrum Europy”.
Kaczyński jest ideologiem, ale jest też strategiem
— zauważa niemiecki dziennikarz. Ulrich pisze, że szefa PiS „można wywabić z kąta, do którego nadąsany się schował”. Aby tego dokonać, należy zdaniem „SZ” „odfiltrować z jego prowokacyjnie-nacjonalistycznych haseł uzasadnione polskie interesy”.
Ulrich uważa, że Niemcy „nie mogą nigdy więcej porozumiewać się z Rosją ponad głowami Polaków i na ich koszt”.
Przy wszystkich sporach z Warszawą, które zapewne jeszcze potrwają długo, jedno musi być jasne: każda agresja Rosji przeciwko Polsce byłaby agresją na Niemcy i w ten sposób zostałaby potraktowana
— pisze.
Jak dodaje, zapewnienie złożone przez Merkel wobec Szydło, że sankcje wobec Moskwy zostaną zachowane, było właśnie „gestem w tym kierunku”.
Zdaniem Ulricha krytyczne uwagi Kaczyńskiego o dominacji Niemiec w UE też mają uzasadnienie. „Na dłuższą metę nie jest to dobre ani dla Europy, ani dla niemieckiego rządu” - przyznaje, zastrzegając, że Niemcy wcale nie pragnęły wiodącej roli.
Polska jest najważniejszym krajem na Wschodzie UE. Zamiast domagać się zwijania UE, by wzmocnić państwa narodowe, Polska powinna zabiegać o jej (UE) wzmocnienie w obronności, polityce zagranicznej i walce z przestępczością. W ten sposób Warszawa zwiększyłaby swoje znaczenie w Europie
— pisze Ulrich.
Kaczyński i jego partyjni przyjaciele powinni przede wszystkim zastanowić się nad tym, że UE będzie teraz mocniej dzielić się na centrum i peryferie. Jeżeli polski rząd będzie nadal demolował państwo prawa i pluralizm medialny, to kraj pozostanie na peryferiach. Polacy nie zasłużyli sobie na to
— konkluduje Stefan Ulrich w „Sueddeutsche Zeitung”.
gah/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/326645-niemiecki-dziennik-mozna-miec-nadzieje-ze-chlodna-analiza-interesow-spowoduje-ze-europejczycy-zachowaja-jednosc-tak-jak-berlin-i-warszawa?strona=2