Minister spraw wewnętrznych Francji Bruno Le Roux ogłosił po nocy sylwestrowej, że na przedmieściach francuskich miast podpalono 650 samochodów. To niewiele więcej niż rok wcześniej, gdy było ich 602. Według niego „sytuacja jest więc pod kontrolą”. Został za to ostro skrytykowany przez opozycyjną prawicę, która zarzuciła mu „kłamstwo” i „zaniżanie statystyk”.
Jak dotąd bowiem francuskie MSW co roku odnotowywało liczbę spalonych wozów. Le Roux postanowił jednak zmienić metodologię i odnotowywać już tylko „celowo” podpalone przez sprawców (mieszkańców imigranckich gett) auta, nie wliczając tych, które zajęły się przypadkowo ogniem. Wówczas statystyki nie wyglądają aż tak źle.
Front Narodowy natychmiast oskarżył Le Roux o próbę oszukania obywateli.
Liczba spalonych samochodów rośnie z roku na rok. Takie są fakty i Le Roux nie da się ich ukryć, gdyby nie wiem jak chciał
—zadeklarowała partia Marine Le Pen w oficjalnym komunikacie. W podobnym tonie wypowiedzieli się także politycy centroprawicowych „Republikanów”, którzy zarzucili rządowi Socjalistów, że „kręci”.
Najpierw rząd mówi, że sylwester przebiegł spokojnie, potem musi przyznać, że było wprost odwrotnie…
—grzmiał senator Roger Karouchi Na Twitterze. Presja stała się w końcu tak silna, że MSW się poddał i podał „poprawioną” statystykę.
Spłonęło 945 samochodów. Niektóre zostały całkowicie zniszczone, inne mniej ucierpiały. To o 17 proc. więcej niż rok temu. Zatrzymaliśmy ponad 300 osób
—ogłosił rzecznik resortu Pierre Henry Brandet. Według niego „to zdecydowanie za dużo”.
Sprawcy muszą odpowiedzieć za swoje czyny. Nie możemy tego tolerować
—dodał.Jak zaznaczył „choć spłonęło więcej samochodów niż w ubiegłorocznego sylwestra, to i tak było to mniej niż w 2011 roku, gdy spłonęło ich aż 1193”.
Ryb, huffingtonpost.fr, lefigaro.fr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/322167-francuskie-msw-przylapane-na-zanizaniu-liczby-spalonych-w-sylwestra-samochodow-socjalisci-oklamuja-ludzi